sobota, 5 lipca 2003

BIKEMARATON Puck 05.07.03

Najdłuższa podróż na BM w tym roku-1100km w obie strony. Sam nie wiem jak to się w sumie stało, że wylądowałem z Zośką na drugim końcu Polski.

Podróż miło wspominamy, a sam Puck nawet nam się spodobał, ale powiem szczerze, że nie chciałbym spędzać tam wakacji... 


Przejdę do meritum... Na starcie jakoś tak stanęliśmy, że okazało się, że jesteśmy na końcu stawki, ale i tak na początku mieliśmy jechać pilotowani!

Start punkt 11.00! I od razy ogień! Miało być spokojnie, a tu wszyscy rwą do przodu! Po kilku km asfaltu lekki zjazd i po chwili zaczęła się prawdziwa jazda! - w błocie. Tu moje oponki sprawiły się znakomicie, Ci którzy jechali na slickach mogli tylko żałować!

Nie będę opisywał trasy kilometr po kilometrze bo jej nie pamiętam. Ale powiem, że techniczne odcinki w lesie przypominały mi mój "Zielony Las', więc czułem się tam dobrze! I łykałem po kolei bikerów... Na 35 km był rozjazd na dużą rundę- GIGA MARATON, stwierdziłem, że 75, a 96 km to nie wielka różnica, więc skręciłem w lewo!

Przyjemnie się nie zaczęło, bo poczułem jakiś smród, a przede mną ukazała się prosta prowadząca do lasu! Nie na widzę prostych, polnych dróg...I od tego momentu już zacząłem powoli żałować, że wybrałem dystans długi. Myślałem sobie, żeby Zośka tylko nie pojechała... To co potem pamiętam z trasy, to piaszczysty dojazd do morza. Zawsze chciałem przejechać się po plaży rowerkiem, ale teraz po 7 km jazdy w piachu, wodzie i wietrze, wiem, że to nie jest moja mocna strona. Pedałując z nogi na nogę, czułem jak piasek i woda wyciąga ze mnie siły, których na 50 km już nie miałem za dużo...

W końcu skończyła się mordęga i wjechaliśmy w lasek. Myślę sobie teraz, że gdybym miał tam więcej sił fajnie by się tam jechało... A tu... Nici z powera! Później wiem, że były las, pola, asfalt i pola! Trasa stawała się coraz nudniejsza, a ja miałem coraz mniej ochoty na ściganie. W dodatku na 70 km skasował mi się licznik i za bardzo nie wiedziałem ile mam do upragnionej mety, pytając osób zabezpieczających trasę usłyszałem trzy razy z rzędu że mam "TYLKO" 20km, a w tym czasie ja zdążyłem przejechać ok. 10 km a dystans się nie zmienił? Na ostatnim bufecie postanowiłem się najeść, napić, bo kto wie ile jeszcze przede mną km?

Pod koniec trasy zaczęło lać, a gdy już uporałem się ze wszystkimi polami wjechałem do lasu, a wtedy poznałem trasę, którą jechałem na początku maratonu. Znów zaczęło mi się podobać. Tym razem błoto było już mazią, która sprawdzała moje umiejętności prowadzenia bika. Było tak fajnie, że musiałem zdjąć okulary bo już nic nie widziałem... Potem myślę sobie ostatnie km asfaltem i meta, a tu niespodzianka, każą mi skręcać w prawo i meta, w polu!!!!!!!!!!!

Nie wiem co robić, czy Zośka pojechała na duży czy na mały, czy czkać czy co?!

Czekam, znając Zośkę pewnie tak jak zakładała pojechała na duży! Po 40 minutach zza zakrętu wyłania się jak zawsze uśmiechnięta moja kochana Kasia! Mam wyrzuty, że przeze mnie tak się morduje na tych trasach...

Chwila oddechu i z klapiącą z zimna szczęką wracamy na stancję.

Po prysznicu zajeżdżamy na wyniki. Po wyczytaniu kobiet w kategorii open tracimy nadzieje, ale po chwili okazuje się, że Kasia załapuje się na pudło! 5 miejsce....

Teraz już wiemy, że to był błąd, sędziowie na mecie laskę ze Szczecina sklasyfikowali przed Zośką na dystansie GIGA, lecz ona w oficjalnych wynikach jest sklasyfikowana na dystansie MEGA. Więc Zośka jest na 4 miejscu!!!

To był Zośki debiut na GIGA maratonie i taka pozycja. Ja swoim wynikiem się nie chwale po jest żenujący, lepszą średnią miałem na dużym na festiwalu w górach...

Podsumowanie:

Czy warto było jechać?! Pewnie, że tak! Zawsze coś nowego, pewnie gdybym jechał od tak nad morze bika bym nie wziął, a tak spełniłem swoje jedno rowerowe marzenie-jazda po plaży... Acha no i w końcu odwiedziłem w drodze powrotnej Darasa (którego nie było niestety z nami w Pucku).



WYNIKI MARATON GIGA



1. Kris - 171 open, 69 kat. M2- 5:36:35

2. Kasia - 210 open, 4 kat. K2- 6:14:41



KLASYFIKACJA GENERALNA PO IV EDYCJI



KAT. K2

1. Kasia -6 miejsce, 1230 pkt.

KAT. M2

1. Kris - 77 miejsce, 1088 pkt.

2. Bartek- 326 miejsce, 350 pkt.

3. Karol - 390miejsce, 316 pkt.

4. Juras - 436 miejsce, 300 pkt.

KAT. M3

1. Daras - 110 miejsce, 694 pkt.



Jak widać po starcie w Pucku Zośka i Kris awansowali odpowiednio z 11 miejsca na 6 i z 145 miejsca na 77. Reszta ekipy delikatnie poszła w dół, lecz przed nami jeszcze 4 wyścigi i wszystko można nadrobić...



P.S.

Niestety zdjątek naszych nie będzie bo byliśmy sami, bez obsługi naziemnej w postaci fotoreportera!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.