sobota, 20 września 2003

FINAŁ BIKEMARATON 2003 Wałbrzych- 20 września 2003 

No i ostatni Bikemaraton za nami! Nocka nie należała do przespanych, jakaś wstrętna mucha nie dawał nam spać. Wstaliśmy z Zośką o 5 rano. Śniadanko raz, raz i rowery na samochód i w drogę do Wałbrzycha.





Po drodze spotkaliśmy Nową Sól i tak w dwa auta zajechaliśmy pod OSIR. Nie będę pisał, że odebraliśmy numerki i takie tam inne, bo to przecież standard. Po jakimś czasie zameldowała sie reszta ekipy: Daras, Karol, Speedy, Under. No i tak gadu-gadu i czas ustawić się na linii startu. 
Daras i inni ustawili się z przodu, a my z Zośką i Pedrosem ciut dalej (reszta ekipy z Nowej Soli nie startowała). Staliśmy z przodu całej stawki bikerów. Start nieco się opóźnił, bo było jeszcze sporo chętnych do zapisania się na "sobotnią przejażdżkę".
 Gdy już ruszyliśmy, od razu jak zawsze poszedłem do przodu. Wpierw alejkami koło stadionu a potem kostką i po chwili byliśmy już na łące i ścieżką poruszałem się w rządku maratończyków, przeskakując od czasu do czasu paru bikerów. Tu jak się zorientowałem byliśmy znów w okolicy stadionu. Wjechaliśmy rządkiem na jedną z górek, a w dole ukazał mi się przepiękny widok kilkuset bikerów, był to widok zapierający dech w piersiach. Ale nie mogłem za długo patrzeć tam bo bym jeszcze wyścigu nie ukończył. A tym czasem łyknąłem pierwszą laskę z RMF-u. I tak już czułem, że to będzie dobry dzień... Potem wjechaliśmy chyba do jakiejś stadniny koni, zrobiliśmy rundę, a gdy już z tamtąd wyjeżdżałem ujrzałem Pedrosa. Potem tylko czekałem kiedy nowosolski killer mnie dojdzie. Długo nie musiałem na niego czekać. Pedros śmignął mnie na kamienistym zjeździe, ale starałem się utrzymać mu koło. Na pierwszym bufecie Pedros się zatrzymał, a ja ryzykując brak wody w bidonie postanowiłem jechać dalej. Postawiłem wszystko na jedną kartę. Tu miałem szansę nadrobić parę sekund nad Pedrosem. I tak zacząłem się wspinać na Chełmiec. Tutaj skoncentrowałem się na jednym. Starałem utrzymać równe tempo. I nawet mi to nieźle wychodziło. Przed sobą miałem rządek bikerów i zbliżałem się do zawodniczki z Czech, która nieźle dawała. Starałem się ją dojść, ale laska oddaliła mi się na jednym z podbiegów. Przed zdobyciem szczytu Chełmca łyknąłem jeszcze paru gości, co jeszcze mnie bardziej podbudowało. Na samej górze koleś mnie policzył- jesteś 157! Myślę nieźle, chociaż raz może zmieszczę się w pierwszej setce... Po zaczerpnięciu łyka wody zacząłem zjeżdżać z Chełmca i od razu poczułem, że to jest to co lubię. Strasznie uwielbiam takie techniczne zjazdy. Mój skatowany SID musiał się nieźle napracować, ale dał jeszcze radę...Na zjeździe "zrobiłem" jeszcze paru kolesi, dziwiąc się, czemu oni tak zwalniają. Przecież to poezja dla bikera... Gdy już pokonałem zjazd, doszedłem Czeszkę i siadłem jej na koło. Ale na jednym z ostatnich podjazdów odeszła mi... Ale i tak byłem zadowolony, że trzymam stałe tempo i nie słabnę. Do końca dystansu nie zostało mi dużo i jeszcze zdążyłem dojść zawodniczkę z Czech, ale nie zdążyłem jej już wyprzedzić, bo ona skręciła na duży, a ja zmiękłem i skręciłem do mety. Na stadionie spodobały mi owacje kibiców. Na mecie czułem się zadowolony, bo przede mną był tylko Under i z jego relacji wynikło, że zmieszczę się w końcu w pierwszej setce. Potem kolejno na metę wpadli: Pedros, Speedek. Potem z niecierpliwością czekałem na Kasię. Po chwili Zośka wpadła na metę. To mnie zdziwiło, że nie ma Darasa i Karola! Jak mi Zośka przekazała Daras glebił i miał 2 gumy, a Karol miał problemy z plecami...Ale po chwili dojechali i oni. Potem jak zwykle wymienialiśmy swoje opinie na temat wyścigu.

Trasa jak dla mnie wymarzona. W końcu przyjechałem w pierwszej setce. Może dla kogoś nie jest to wynik, ale dla mnie jest to satysfakcjonujące. Zośka też nieźle pojechała bo była 6 w kategorii elite za zawodniczkami RMF FM i WD 40.

Po ściągnięciu wyników okazało się, że Zośka była 5!!!!!!!!!!!!!

Jednym słowem trasa super, pogoda dopisała ( a tego się obawiałem) i forma również.

Potem czekaliśmy na dekorację w klasyfikacji generalnej. Zośka stanęła na 5 miejscu w klasyfikacji generalnej BIKEMARATON 2003. Także sezon uważamy za udany...

WYNIKI MARATON MEGA
1. Kris - 85 open, 46 kat. M2- 2:29:39

2. Pedros- 127 open, 58 kat. M2- 2:38:18

3. Kasia - 258 open, 5 kat. K2- 2:57:15

4. Daras- 346 open, 77 kat. M3 - 3:08:09

5. Karol- 386 open, 161 kat. M2- 3:13:55


KLASYFIKACJA GENERALNA BIKE MARATON 2003

KAT. K2

1. Kasia -5 miejsce, 2103 pkt.

KAT. M2

1. Kris - 90 miejsce, 1858 pkt.

2. Karol - 178miejsce, 1251 pkt.

3.Bartek- 547 miejsce, 350 pkt.

4. Juras - 683 miejsce, 300 pkt.

KAT. M3

1. Daras - 65 miejsce, 1788 pkt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.