środa, 17 sierpnia 2011

UCI MTB World Cup Nové Město na Moravě 2011

Takie imprezy nie bywają często w miarę blisko Żar dlatego już na początku roku, gdy dowiedziałem się, że Puchar Świata w XC odbędzie w Czechach postanowiłem, że tam pojadę...
Nie będę się rozpisywał, na temat jak dojechaliśmy, ile czasu tam jechałem itp. Po prostu gdy wszedłem na teren miasteczka Pucharu Świata wyścig elity kobiet juz trwał, a dobiegająca wrzawa z lasu przyprawiła mnie po prostu o ciary na cały ciele!

Od razu udaliśmy się na trasę, która przypominała swoim podłożem Szczawno Zdrój. Nie było zbytnio kamieni, skał, jedynie  sztucznie zbudowane przeszkody z materiału skalnego. Jednak podjazdy, które zawodnicy mięli do pokonania były bardzo sztywne!
Trasa była świetnie rozłożona, ponieważ wcale nie trzeba było iść gdzieś daleko by podziwiać najlepszych z najlepszych w akcji. Stojąc w jednym miejscu można było obesrwować jadących kolarzy wpierw na podjeździe a następnie za chwilę na zjeździe.
Po zakończeniu rywalizacji kobiet, którą wygrała Catharine Pendrel, której udało się pokonać dominującą ostatnio Julie Bresset. Tuż za nimi przyjechała moja jedna z ulubuinych zawodniczek: Irina Kalentieva, a następnie wracająca do formy Gunn Rita Dahle. Nasza jedyna zawodniczka która startowała- Anna Szafraniec, która miała od nas myślę,że super doping była 29ta.

Po dekoracji kobiet udaliśmy się do "miasteczka" pucharowego, gdzie można było popatrzeć na najnowsze modele rowerów, sprzętu i przede wszystkim gwiazdy, które na co dzień widuje się jedynie w necie lub gazetach. Mnie oczywiście najbardzie interesował namiot SPECIALIZEDA:)




W między czasie udało nam się zrobić zdjęcia z dziewczynami z Subaru Trek- Heather Irmigier i Emily Batty


Jednak to na co czekaliśmy chyba najbardziej to wyścig elity mężczyzn. Moim faworytem był Czech, Jaroslav Kuhlavy jeżdżący w fabrycznym teamie SPECIALIZED. 
Konie ruszyły punktualnie o 14:00. Gdy staliśmy na mostku przemknęli koło nas niczym stado rozpędzonych ogierów. Podmuch skojarzył mi się z falą uderzeniową bomby atomowej, dosłownie takowe odniosłem wrażenie i nie tylko chyba ja....

START!
.
Gdy zawodnicy zrobili rundę rozbiegową, i tak jak przypuszczałem pierwszy na stadion wpadł Kuhlavy szybko pobiegliśmy do lasu by podziwiać ich w akcji....
Było kilka widowiskowych miejsc, np.: Gigantic Drop, AC DC czy Expert Climb! Kuhlavy prowadził, a za nim cały czas trwały roszady. To co mnie urzekłao to niesamowity doping, nie tylko czeskich zawodników.
GIGANTIC DROP!
Jednym słowem nie da się tego opisać trzeba tam być i to przeżyć!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.