Tegoroczny wypad w Izery był jak powrót do najlepszego rozdziału z książki, którą czytam od lat. Trip rozpocząłem w znajomym miejscu – w okolicach Zakrętu Śmierci, gdzie od razu poczułem, że wróciłem „na swoje”. Na początek kierunek na Kopalnię Stanisław, a następnie zjazd przez single w Szklarska Poręba. Szybkie, ciasne zakręty i naturalny flow – jazda tutaj to czysta przyjemność.