Tegoroczny wypad w Izery był jak powrót do najlepszego rozdziału z książki, którą czytam od lat. Trip rozpocząłem w znajomym miejscu – w okolicach Zakrętu Śmierci, gdzie od razu poczułem, że wróciłem „na swoje”. Na początek kierunek na Kopalnię Stanisław, a następnie zjazd przez single w Szklarska Poręba. Szybkie, ciasne zakręty i naturalny flow – jazda tutaj to czysta przyjemność.

Dalej przez Jakuszyce – punkt obowiązkowy. Nawet bez śniegu to miejsce ma w sobie coś magicznego. Cisza, przestrzeń, i to uczucie, że czas płynie trochę wolniej. Z Jakuszyc szybko przeskoczyłem do Harrachova. Granica, choć symboliczna, zawsze dodaje tej trasie smaczku – zwłaszcza gdy przekracza się ją na rowerze.
Na stacji kolejowej w Harrachovie trafiłem na coś zupełnie nieoczekiwanego – ślub. Pociąg stał na torach, garstka ludzi w odświętnych ubraniach, muzyka, emocje. Taki widok na tle górskiej scenerii robi wrażenie – piękne przypomnienie, że te miejsca żyją nie tylko turystyką, ale też prawdziwym życiem. Jedynm słowem czeski film!
W tym roku po raz pierwszy zdecydowałem się na trasy po czeskiej stronie, przez Jizerke, ale to nie tak, że nigdy nie jeździłem u naszych południowych sąsiadów- bo wystarczy, że wspomnę o wypadach na Singltrecka pod Smrkiem, mam na myśli wypad na jazdę po Izerach.– to była dobra decyzja. Mniej uczęszczana, bardziej surowa, ale przez to jeszcze bardziej klimatyczna. Po drodze napotkałem kilka czeskich schronisk – gdzie czas zatrzymał się gdzieś w okolicach lat 90. W Czechach jest to coś, co zawsze przypomina mi, że piękno tkwi w prostocie.
Powrót? Przez Orle i klasycznie przez Samolot, a następnie znów zjazd do Jakuszyc, by ponownie wspiąć się singlem na kopalnie...
Pogoda? Idealna. Ani za gorąco, ani za chłodno – po prostu perfekcyjnie. Jak na zamówienie.
To wszystko robi wrażenie, ale najbardziej porusza mnie fakt, że wracam tu nieprzerwanie od 1994 roku, czasem na solo, czasem z różnymi ludźmi, bo każda wyprawa to osobna historia, ale wszystkie łączy ten samo– Izery dają wytchnienie, spokój i autentyczność, której trudno szukać gdzie indziej. Nie są wymagające tak by po dwóch kilometrach mieć już dość, a za to dają możliwość podziwiania pięknych widoków i cieszenia się chwilą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.