fot. Bartosz Bober |
Trasę w Wałbrzychu znam bardzo dobrze, udało mi się tam nawet wygrać w 2015 roku, gdy impreza jeszcze nie posiadała rangi Pucharu Polski.
Runda praktycznie nie zmieniona, ale jak się przed startem okazało skrócono początek do wersji z przed dwóch lat. Nie robiło mi to różnicy, jednak plan na atak na początku wyścigu uległ zmianie, gdyż pierwszy podjazd na rundzie nie był tak selektywny.
fot. Radosław Foksowicz Fotografia |
Wyścig.
14:30. Ustawiony na starcie w kategorii masters II, obok takich panów jak: Bogdan Czarnota, Grzegorz Maleszka czy Darek Drelak, widziałem, że nie będzie łatwo trzeba będzie uwijać przed dublem. Startowaliśmy jako 3 grupa z 4.
Na początek ruszył masters I, po minucie panowie M-17 +, czyli taka elita i junior bez licencji, wraz z nimi dwóch zawodników z cyklosport, a po następnej minucie panowie z masters II, czyli 11 śmiałków 40 +. Dla nowicjuszy: wiek w kolarstwie, szczególnie tym amatorskim jest bardzo złudny. Co okazało się na mecie.... Bogdan Czarnota ukończył wyścig - 4 rundy w najkrótszym czasie.
|
Start!
Asfaltowa prosta, gaz do odcinki i wjeżdżam w pierwszy zakręt jako piąty....Dyspozycja tego dnia była idealna. Załapałem równe tempo, a po bardzo mocnym starcie nie przytkało mnie.
Na zjeździe z harcówki strasznie się kurzyło, co spowodowało, że poczułem straszną suchość w ustach. Na pierwszym kółku udało mi się już nawet dogonić poprzedzające kategorie. Na drugim kółku gdzieś przy końcu minąłem się z małżonką na trasie, która właśnie minęła sekcję z kamieniami.
|
Niestety, zabrakło mi ok 1 minuty by nie dostać dubla od mastersa...gdzie na punkcie widokowym (najwyższy punkt na rundzie) nie udało mi się wjechać do końca i musiałem już się wczłapać na szczyt, po czym wsiadłem i nie wpiąłem się...co spowodowało, że zaliczyłem klasycznego dzwona przez kierę, podstawowy błąd amatora....
Musiało to dość efektownie wyglądać bo od razu koło mnie była obstawa wyścigu i pomogli mi się pozbierać.
|
Górale na Start to idealna propozycja dla fanów dobrego ścigania, w świetnej atmosferze, robiona przez ludzi z pasją z serca, a nie komercji, z zawodnikami na starcie, którzy wiedzą czego oczekują od trasy i siebie. Nie ma ludzi z przypadku, chociaż obok starych wyjadaczy trafiają się nowicjusze, ale oni też wiedzą po co przyjechali, a sam przywiozłem dwójkę- Sylwię i Piotrka, którzy od tego sezonu zaczęli zabawę w XC:).
Jednym słowem świetny wyścig i już myślami jestem na nim za rok.
Pełne wyniki: LINK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.