niedziela, 3 października 2004

Maraton GRYFA POMORSKIEGO III edycja- BINOWO


Dwa tygodnie temu pisałem, że to niby już koniec sezonu. Ale jednak nie. Jak ktoś chce może ścigać się cały rok. Ale ja mam już dość, mimo tego,że ani jeden  mój maraton w tym roku nie przekroczył 70km, a było ich w sumie 7.

sobota, 18 września 2004

BIKE MARATON Przesieka


No i po sezonie. Ostatnia edycja BM 2004 za nami. Oto jak przebiegała rywalizacja na finałowej edycji: 
Niestety tym razem skład był okrojony. Z naszej  żarskiej paczki startowali tylko ja i Bartuch, a ze znajomych: Daras, Karol & Pedros.

niedziela, 22 sierpnia 2004

Żary XC 2004

Trzecia edycja wyścigu już za nami. Po raz kolejny fascynaci tego trudnego sportu walczyli nie tylko między sobą, ale przede wszystkim z wymagającą trasą i własnymi słabościami.

sobota, 7 sierpnia 2004

BIKE MARATON Świeradów Zdrój

Świeradów był dla mnie drugim maratonem w moim życiu. I zaczynając od początku, czyli rutyna. Spotkanie pod blokiem Krisa przed godzina 7.00 załadunek sprzętu na dach auta i sam długo oczekiwany wyjazd. I tak składem Ja (Szeker) , Kris i Juras ruszyliśmy. Na miejscu byliśmy ok godziny 9.00. Szybki rozładunek i po chwili jesteśmy już przy "biurze rejestracji" gdzie odebraliśmy paczki. Wraz z paczkami pierwsze zawiedzenie, reklamówka Powerade, a w środku brak Powerida. Na szczęście skarpetki załagodziły moja bulwersację. Wróciliśmy na parking i za dosłownie parę chwil podjechała reszta ekipy w składzie Daras i Karol. I jak to wypada przed startem przydałoby się trochę rozruszać i rozgrzać wiec postanowiliśmy z Krisem zrobić rundę i wstępnie zapoznać się z początkiem trasy. Krzysiek już był na maratonie w Świeradowie wiec miał dość dobra znajomość całej trasy. Po rozgrzewce przejazd przez bramkę aby odbić chipa i ustawienie się na stracie. Udało się stanąć w czubie stawki z czego byliśmy zadowoleni. I tak czekanie przez godzinę na start było dość nużące. Słońce waliło asfalt dosłownie się topił a my czekamy. W końcu z drobnym opóźnieniem wystartowaliśmy. Moje założenie na ten maraton było takie aby jechać cały czas z Krisem. I tak od samego początku twardo trzymałem koło żeby się nie zgubić. Pierwszy podjazd i zaczęło mnie trochę przytykać ale się nie poddałem i twardo jechałem. Tak do pierwszego zjazdu jechaliśmy razem potem Krzysiek mi odjechał i musiałem go dogonić . Na szczęście zaczął się asfalt wiec mogłem trochę przycisnąć i tak po chwili znów razem łykaliśmy ludzi . Trasa odpowiadała mi w 100% nie była techniczna były długie podjazdy ale i na zjazdach można było dość dobrze odpocząć. Czasem można było zaobserwować, że ten maraton miał charakter dosłownie szosowy. Mijające nas grupki czasem nawet 10 osobowe szły jak pociąg.   

niedziela, 1 sierpnia 2004

Mistrzostwa Europy XC Wałbrzych


To pierwsze moje zawody cross country z punktu widzenia kibica. Powiem tak- nikt mi nie powie, że oglądanie krążących zawodników na pętli jest nudne! To co nieraz czytam w gazetach, że niby XC przechodzi do lamusa, a teksty typu:" XC to cioty" wyprowadzają    mnie z równowagi...

Ale nie o tym chce pisać. Chce pisać o tym, że to co przeżyłem w Książu oglądając te wszystkie sławy spowodowało, że sam chciałem wskoczyć na rower i jechać z nimi...

niedziela, 25 lipca 2004

Mistrzostwa Europy w Maratonie MTB Wałbrzych


 Takiej okazji nie można było zmarnować! ME w Polsce i jeszcze tak blisko Żar. Wyjazd o 5 rano nie napawał mnie optymizmem, ale czego się nie robi dla tych rowerów.

sobota, 19 czerwca 2004

BIKE MARATON Polanica Zdrój


Od czego tu zacząć...?! Chyba od tego, że powinienem zmienić nr startowy. Nie jestem przesądny... ale te 1113 za bardzo mi nie leży, a dlaczego zaraz wyjaśnię. Do Polanicy wybraliśmy się stałym składem: Ja, Juras, Bartuch no i Zośka oczywiście. Na miejscu jak zwykle: Daras i Nowa Sól. W tym roku zmieniono miejsce startu na  atrakcyjniejsze. Po pierwsze wszyscy mogli się pomieścić samochodami, nie było cudowania z parkowaniem. A i sam ośrodek sportowy było o.k..

niedziela, 23 maja 2004

Liga bB Sokołowsko

Sokołowsko zawsze będzie mi się kojarzyć z totalną ekstremą. Po pierwsze w 2002 na maratonie G&G pokonałem większość trasy "z buta" bo urwałem pedałko, a teraz śnieg, temperatura bliska zero stopnia i błoto....

sobota, 8 maja 2004

BIKE MARATON JELENIA GÓRA



 

Po ponad pół roku przerwy od "maratonowego" szaleństwa przyszedł tak długo oczekiwany dzień. Po zeszłorocznym szoku, którego doznałem po pierwszej edycji w Janowicach, chciałem zmieścić  się w pierwszej 150 open. Takie było zamierzenie, a jak było ....

sobota, 1 maja 2004

WYŚCIG "ŻARY ROWER 2004"


 To już drugi wyścig z tego cyklu. Poprzedni odbył się we wrześniu 2002 roku. Zawody te były organizowane m.in. przez Urząd Miejski w Żarach przy dofinansowaniu funduszu Phare CBC. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że nie było to zrobione tak jak powinno. Impreza była skierowana przede wszystkim do dzieci i młodzieży szkolnej. Ale przecież na rowerach nie tylko jeździ młodzież. Nas ludzi po 19 roku życia sklasyfikowano w kategorii open. Przy zapisywaniu panowała totalna dezorientacja. Przy próbie uzyskania odpowiedzi na temat dystansu, kategorii i trasy jakiś WOPR-owiec zaczął na mnie się drzeć. Uspokoiłem gościa [..] i wziąłem kartkę z imieniem i nazwiskiem i kategorią, którą miałem oddać na mecie..., by ustalić kolejność zawodników. Ciekawy patent, może na jakimś maratonie ktoś z niego skorzysta:)) Po rozmowach ze znajomymi bikerami w końcu przyszła kolej na kategorię "OPEN", która startowała wraz z oldbojami....Przed startem każdy dostał pieczątke na rękę, żeby czasem nie było, że z lasu wyskoczył:))
Trasa wiodła przez "Zielony Las" od ulicy Leśnej w kierunku basenu, a następnie czarnym szlakiem omijając Wierzę, a następnie brukiem w kierunku ul. Sarniej i tak dwa okrążenia. W sumie ok. 16 km.
Start. Od razu ostre tempo. Gościu z oldbojów narzucił tempo na kolarce, ale na pierwszym podjeździe łańcuch mu zaczął strzelać i zmiękł.  W tym momencie Wojtek i Czarek poszli do przodu a ja zostałem z Marcinem i Pawłem. Tak było do połowy okrążenia, bo potem Paweł odpadł. I tak z Marcinem dojechałem aż do finiszu, który przegrałem. Zająłem 4 miejsce, dokłaadnie tak jak 2 lata temu.
Najlepszy był finisz. Bo zamiast skupić, się na końcówce wyścigu skupiałem sie na szukaniu karteczki, by wręczyć ją WOPR-owcowi. A i musiałem się rozglądać by nie wkręcił mi się sznurek hamujący zawodników. To chyba jakieś nowe zasady z Unii... Sznurek zwalniający bikera, ciekawy patent. 
Po rozdaniu nagród , wszyscy zwinęli się do domu... Zaczął padać deszcz...
Myślę, że wydział Promocji Miasta Żary przyjmie zaproszenie na "nasze" zawody by zobaczyć jak się je organizuje, by na przyszłość nie robić takiego zamieszania!

niedziela, 25 kwietnia 2004

WYŚCIG XC SIODŁO 2004


Czyli- szta(cheta)feta rowerów górskich:))
Inauguracyjny wyścig w tym sezonie nie zapowiadał się przynajmniej jak dla mnie zbyt ciekawie. A wszystko za sprawą trasy. Nie lubię ścigania się po płaskim i bez żadnych technicznych odcinków, ale cóż... dobry zawodnik jest wszędzie dobry....