Na miejscu na dobrze znanym mi parkingu w Książu przywitała nas piękna pogoda. Może za ciepło nie było, ale promienie słoneczne w zupełności wystarczają by poprawić humor. Od razu udaliśmy się do biura zawodów potwierdzić swój start. Szybkie przebranie i pojechaliśmy z Tedzikiem na rundę wyścigu. Pierwsze metry szły po asfalcie by zmienić się w kostkę. Po kostce był nawrót i pierwsza hopka, po której był zjazd, którym dawno dawno temu jeździli najlepsi na ME XC w 2004r.
Ta myśl, że tu na tej trasie jechali mistrzowie, którzy do dziś się liczą w kolarskim peletonie, napawała mnie kolejnym zastrzykiem adrenaliny. Warunki panujące na trasie były wręcz idealnie. W lesie było ciepło, a nawierzchnia była suchutka. Trasa nie należała do najłatwiejszych. Podjazdy były długie zjazdy również. Runda liczyła lekko ponad 3 km, ale wyciskała ze mnie wszystko.
Po objeździe stwierdziliśmy wspólnie z Tedzikiem, że nie będzie łatwo.
Tuż po godzinie 12:00 miał start najmłodszych kategorii- szkrabiątek, w której rywalizował Igor. Trasa dla dzieci również nie była za łatwa, bo dziedziniec stadniny Książ był usytuowany na górce i część okrążenia była pod górkę, a część z górki. Igor lekko spóźnił start, co w tak wyrównanej stawce i na tak krótkim odcinku dało mu 4.pozycję. Wszyscy chłopcy w tej kategorii wiedzą po prostu po co jadą, już w wieku 5- ciu lat! Nie ma co, wyścigi dzieci dają chyba najwięcej emocji. Igor stwierdził, że odcinek pod górkę był najcięższy, ale jednocześnie był zadowolony.
Tuż po starcie syna, przyszła kolej na mnie.
autor: Bartosz Bober |
autor: Bartosz Bober |
Podsumowując uważam, że Górale na Start to idealny cykl imprez dla zawodników, którzy nie boją się wyzwań, mają dosyć nudnych tras po polach i innych leśnych duktach. Cieszę się, że miałem możliwość przejechania ciekawych, ambitnych rund i dałem na nich z siebie wszystko. Oby za rok GNS tez były tak ciekawe. Dodatkowym atutem imprezy jest to, że mogą na niej pierwsze doświadczenia zbierać najmłodsi, bo to oni są przyszłością tego sportu.
GALERIA |
Muszę przyznać, że nieźle mnie zmotywowałeś do mocniejszej jazdy. Miło się czyta Twoje relacje. Pozdrawiam masters z Lubawki
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze ktoś to czyta. Następnym razem nie będziesz mastersem z Lubawki, tylko Ryszardem z Lubawki. Mogę prosić o link do filmu?
OdpowiedzUsuńNiestety kamerka na kasku padła. Tu masz migawki ze stacjonarnej http://www.youtube.com/watch?v=3_k7aol1mro
Usuń