Pierwszy startować miał Igor, w kategorii U9. Jego runda była rundą rozbiegową dla starszych kategorii wiekowych. Start był dość sztywny, a później było już z górki. O dziwo w jego kategorii łącznie zgłosiło się tylko trzech zawodników-(przeważnie w jego kategorii jest sporo zawodników, a przede wszystkim na wyścigach w Niemczech). Przed dziećmi miał jechać pilot, a mnie poproszono bym zamykał peleton. 3,2, 1 start! Igor wystrzelił, a pretendent do zwycięstwa nie mógł się wpiąć w swoje SPD...Czekałem, aż młodzieniec ruszy, a gdy już ruszył pogoniłem za nim, przeskoczył na 1 pozycję wyprzedzając drugiego zawodnika oraz Igora.
Chłopak miał moc, ale nie mógł jej okiełznać, bo tuż na skręcie przy końcu rundy wywrócił się. Igor w tym momencie objął prowadzenie, a ja czekałem na chłopca aż się pozbiera. Gdy ruszył, straciłem syna z zasięgu wzroku bo zaczął drugie okrążenie, a ostatni zawodnik miał problem ze zmianą biegu. Gdy już sobie poradził słyszałem w tle bardzo głośny doping, bo Igor zbliżał się już do mety, finiszował jako pierwszy! Ale niestety nie widziałem tego ponieważ ostatni zawodnik dopiero kończył 3 rundę. Był trochę nie pocieszony, ale taki właśnie jest sport.
Tuż po świetnym występie syna, przyszła kolej na mnie. Zostałem wyczytany do pierwszego rzędu, zaraz po tym jak elita bez licencji wraz z Tedzikiem wyruszyła na trasę. Mocny start pod górkę wyszedł mi bardzo dobrze, po rundzie rozbiegowej było lekkie wypłaszczenie, a następnie rock garden. Na wypłaszczeniu trochę straciłem, ale później starałem się trzymać koło. Cały czas w głowie miałem to, co przydarzyło mi się w Boguszowie, bo kolejnego sflaczałego turlania się po rundzie nie przeżyłbym, ale doświadczenie nauczyło mnie, że raz jest gorzej raz jest lepiej. Po pierwszym rock gardenie następował podjazd wyjeżdżonym singlem, który następnie przechodził w nowo wyznaczony podjazd, który był lekko błotnisty.
Brawo Igor!:) Brawo Kris!:)
OdpowiedzUsuń