Mój sezon startowy dobiega powoli ku końcowi, słońce też szybciej chowa się za horyzontem, a temperatura chociaż w dzień jest dość wysoka to wieczorem, szczególnie na łąkach spada drastycznie. Ale to nie powód by nie jeździć rowerem i nie cieszyć się jazdą. Szosę odkładam już raczej na bok, a każdą wolną chwilę wykorzystuje na przejażdżki po
Zielonym Lesie. Tak też było w mionionym tygodniu. Raz byłem z mocniejszą ekipą, a raz z synem. Warunkiem by cieszyć się jazdą po zmroku, w szczególności w terenie musi być bardzo dobre oświetlenie i wówczas jazda jest możliwa, bo tak na prawdę ogranicza nas tylko ciemność. Zabawa jest przednia, bo ten sam odcinek ścieżki pokonywany za dnia i w nocy różni się diametralnie. Odczucia z jazdy są wyraźnie inne, bardziej intensywne i chyba właśnie o to chodzi! Żeby nie zginąć na szybkim zjeździe źródło światła musi być stabline i pewne, ja używam lamp zasilanych akumulatorami LI-ION 18650 wykonanych przez znajomego, które zapeniają długie świecenie bez potrzeby zmian akumulatorów. Wystarczy, że naładuję je raz na tydzień ( 2-3 jazdy po zmroku po ok. 2 h) wtedy ich moc jest wystarczająca.Także jeśli jeszcze nie próbowaliście jazdy po zmroku w terenie to polecam, ale pamiętajcie by zawsze mieć ze sobą telefon, a najlepiej trening partnera!
i koniecznie okulary !
OdpowiedzUsuńja unikam, nawet te z bezbarwnymi szkłami
OdpowiedzUsuń