I belive I can touch the sky! |
Runda chociaż zloklizowana w Wielkopolsce może dać w kość, ale przede wszystkim radość z jazdy, chociaż na trasie były elementy, które wg. mnie wstawiono na siłę, ale nie było tragedii, mówię tu np. o tym rock gardenie, być może gdybym miał możliwość dłuższego poćwiczenia tych elementów, mógłbym je sprawniej pokonywać. Niestety pewnych tras trzeba się po prostu nauczyć:)
Kasia na trasie |
Kasia, moja małżonka ponownie zdecydowała się na start- drugi w sezonie. Dla mnie to kolejna misja by być na trasie, kibicować i ewentualnie pomagać. Zaskoczyła nas spora ilość kobiet w kategorii junior, elita, masters. Kasia dzielnie walczyła i widziałem, że z okrążenia na okrążenie przesuwa się do przodu. Rywalki, dużo młodsze zostawały z tyłu. Uśmiech nie zachodził żonie z twarzy, ale dało się też zauważyć zmęczenie. Te dwa elementy w kolarstwie często idą w parze. Pokonanie trzech rund Kasi zajęło 60 minut, co dało jej 3. miejsce w kategorii kobiet masters. Kasia ze stratą dwóch minut została II wice Mistrzynią Wielkopolski w Kolarstwie Górskim w w/w kategorii. Jak na trzynaście lat pauzy od ścigania to super!
Tuż po zakończeniu wyścigu kobiet zacząłem się rozgrzewać...Rundę przejechałem wcześniej więc kręciłem się po okolicy...Start odbył się planowo, wspólny dla wszystkich mastersów I, II, III. Stałem w połowie stawki, a tuż po starcie wszystko się zblokowało na pierwszym singlu. Szło mi całkiem nieźle, lecz na trzecim- najsztywniejszym podjeździe musiałem zejść i chwilę prowadzić, ponieważ jakieś pnącze wkręciło mi się w korbę i nie mogłem zmienić biegu. Przez tą zmianę w sposobie poruszania się wybiłem się z rytmu. Na drugiej i trzeciej rundzie czułem się znacznie lepiej, jednak ostatnia jak zwkle dała znać o sobie. Ostatecznie dojechałem na 14. miejscu w swojej kategorii w trochę gorszym czasie niż rok temu...
Po ogarnięciu sie musiałem wezbrać siły na kibicowanie "mojemu" najlepszemu zawodnikowi, Łukaszowi, który walczył o zwycięstwo w kategorii elita. W ostatecznej rozgrywce Łukasz zajął 2. miejsce.
Podsumowując powiem tylko tyle, że uwielbiam kameralne imprezy tego typu, bez tłoku i przepychania się w sektorach, o których w sumie mało mogę powiedzieć, bo ostatnio stałem w takim prawie dwa lata temu, po prostu kontynuuję swoją misję w byciu upartym i jechaniu cross-country, a przy tym spędziłem świetny dzień z rodziną i przyjaciółmi!
Wyścig Igora:
Start mastersów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.