niedziela, 23 maja 2004

Liga bB Sokołowsko

Sokołowsko zawsze będzie mi się kojarzyć z totalną ekstremą. Po pierwsze w 2002 na maratonie G&G pokonałem większość trasy "z buta" bo urwałem pedałko, a teraz śnieg, temperatura bliska zero stopnia i błoto....

sobota, 8 maja 2004

BIKE MARATON JELENIA GÓRA



 

Po ponad pół roku przerwy od "maratonowego" szaleństwa przyszedł tak długo oczekiwany dzień. Po zeszłorocznym szoku, którego doznałem po pierwszej edycji w Janowicach, chciałem zmieścić  się w pierwszej 150 open. Takie było zamierzenie, a jak było ....

sobota, 1 maja 2004

WYŚCIG "ŻARY ROWER 2004"


 To już drugi wyścig z tego cyklu. Poprzedni odbył się we wrześniu 2002 roku. Zawody te były organizowane m.in. przez Urząd Miejski w Żarach przy dofinansowaniu funduszu Phare CBC. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że nie było to zrobione tak jak powinno. Impreza była skierowana przede wszystkim do dzieci i młodzieży szkolnej. Ale przecież na rowerach nie tylko jeździ młodzież. Nas ludzi po 19 roku życia sklasyfikowano w kategorii open. Przy zapisywaniu panowała totalna dezorientacja. Przy próbie uzyskania odpowiedzi na temat dystansu, kategorii i trasy jakiś WOPR-owiec zaczął na mnie się drzeć. Uspokoiłem gościa [..] i wziąłem kartkę z imieniem i nazwiskiem i kategorią, którą miałem oddać na mecie..., by ustalić kolejność zawodników. Ciekawy patent, może na jakimś maratonie ktoś z niego skorzysta:)) Po rozmowach ze znajomymi bikerami w końcu przyszła kolej na kategorię "OPEN", która startowała wraz z oldbojami....Przed startem każdy dostał pieczątke na rękę, żeby czasem nie było, że z lasu wyskoczył:))
Trasa wiodła przez "Zielony Las" od ulicy Leśnej w kierunku basenu, a następnie czarnym szlakiem omijając Wierzę, a następnie brukiem w kierunku ul. Sarniej i tak dwa okrążenia. W sumie ok. 16 km.
Start. Od razu ostre tempo. Gościu z oldbojów narzucił tempo na kolarce, ale na pierwszym podjeździe łańcuch mu zaczął strzelać i zmiękł.  W tym momencie Wojtek i Czarek poszli do przodu a ja zostałem z Marcinem i Pawłem. Tak było do połowy okrążenia, bo potem Paweł odpadł. I tak z Marcinem dojechałem aż do finiszu, który przegrałem. Zająłem 4 miejsce, dokłaadnie tak jak 2 lata temu.
Najlepszy był finisz. Bo zamiast skupić, się na końcówce wyścigu skupiałem sie na szukaniu karteczki, by wręczyć ją WOPR-owcowi. A i musiałem się rozglądać by nie wkręcił mi się sznurek hamujący zawodników. To chyba jakieś nowe zasady z Unii... Sznurek zwalniający bikera, ciekawy patent. 
Po rozdaniu nagród , wszyscy zwinęli się do domu... Zaczął padać deszcz...
Myślę, że wydział Promocji Miasta Żary przyjmie zaproszenie na "nasze" zawody by zobaczyć jak się je organizuje, by na przyszłość nie robić takiego zamieszania!