Górale na Start- Głuszyca
niedziela, 17 maja 2009
niedziela, 10 maja 2009
wtorek, 5 maja 2009
Powerade MTB Marathom Karpacz
Od 2006 nie wyjeżdżałem na weekend z noclegiem. Złożyło się na to wiele reczy. W końcu uadło się zaplanować wyjazd wspólnie z ekpią. Już na wstępie powiem, że było super.
Sam start potraktowałem bardziej treningowo niż z parciem na wynik. Po prostu miałem plan jechać z kolegą Adamem, któremu już dawno obiecałem, że będę z nim jechał na maratonie. A, że Adam jest trochę słabszy ode mnie na podjazdach więc miałem tylko za zadanie jechać za nim. No i tak było, ale nie do końca. Na początku trasy, gdzieś ok. 14 km coś mi zaczęło dzwonić w rowerze. Nie mogłem zlokalizować przyczyny podczas jazdy więc musiałem się zatrzymać, więc Adaś mi odjechał. Zanim zlokalizowałem dzwonienie, dogonili mnie team made boys. Przyczyną dziwnych odgłosów była przednia korba w której odkręciły się dwie śruby mocujące małą koronkę. Dokręciłem śruby i pojechałem dalej. Straciłem do Adama jakieś 5 min. Tak mi się wydaje. Na jednym z techninczych zjazdów zaliczyłem klasyczne OTB koło Jurasa, którego już dogoniłem. Złotego dogoniłem za Sosnówką. I coraz bardziej martwilem się, że nie dogonie Adama, z którym miałem w końcu jechać. Doszedłem go na 2 bufecie, po 1 h gonitwy. No i już jechałem relaksacyjnie trzymając koło koledze. W końcu doejchaliśmy na Homontową... Szczerze ciągnęła mi się. Przyspieszyłem trochę, a Adaś został w tyle, ja w miedzy czasie obmyłem twarz w strumieniu. Po chwili znów jechaliśmy razem. Do mety został nam tylko zjazd. Na zjazdach wykazywałem zdrowy rozsądek. Nawet dałem odjechać Adamowi. I tak na jedenj z chopek przed metą gp doszedełm. Podkręcając atmosfere w peletonie finiszowałem tuż za Adamem ze stratą jeden sekundy na: 230 miejscu open.
Po maratonie czas na regenaracje w gronie rodziny i ekpiy Alfa Wil Żary MTb Team. Na drugi dzień zroblilismy okrojoną rundę maratonu bez pocżątku i okolic Przesieki, w sumie lekko ponad 30 km, i w tym podjazd pod Chomontowa. A następnego dnia prawie cała trasa bez początku, bo trase zaczynaliśmy w Sososnówce. Ogólnie super pogoda, super wypad z familją.
Subskrybuj:
Posty (Atom)