Kolejny weekend i kolejny start. Tym razem w Łagowie, po raz trzeci. Do pierwszego mojego startu w tej imprezie nie lubię za bardzo wracać, ze względu na to, że był to pierwszy wyścig po kontuzji. Zeszłoroczny już był ciekawszy. Tym razem organizatorzy wydłużyli lekko trasę do 32 km, która przebiegała po Łagowskim Parku Krajobrazowym z najwyższym punktem na trasie Gorajec.
Na wyścig wybrałem się tradycyjnie z rodzinką oraz Dragonem. Na miejsce przybyliśmy dość późno więc w biurze zastaliśmy kolejkę. Ale jakoś to w miarę szybko poszło, więc po chwili już mięliśmy odebrane numery startowe.
Przed 12:00 ustawiliśmy się w centrum miasta by punktualnie w południe wyruszyć na trasę. Czułem się dobrze i od razu złapałem czub i początkowe metry po asfalcie nie był zbyt mocne dla mnie. Po wjeździe w "teren" początkowe kilometry był płaskie po bruku. Byłem tuż za pierwszą uciekającą grupą, jedynie kilku zawodników mnie dogoniło.Gdy zaczęły się podjazdy, które były w miarę wymagające, gdzie można było narzucić swoje tempo doszedłem ich, a następnie wyprzedziłem, by zrobić sporą przewagę, która pozwalała mi na utrzymanie bezpiecznej przewagi.
Moi rywale to stali zawodnicy z kat. M3.:) Tym razem czułem moc...Każdy atak oponenta, kończył sie moją kontrą i nikomu nie udało się odskoczyć ode mnie. W końcowych kilometrach trasy dogoniłem kolejnego rywala z kat. M3., który jechał na przełajówce. Byłem dość mocno zdziwiony i miło zaskoczony, że udało mi się go dogonić. Rywal z mastersów i jego klubowy kolega chyba próbowali mnie zgubić. Wyszedłem na prowadzenie, na zmianę i zaczął się najgorszy fragment trasy. Polna droga pod lasem, gdzie okropnie wiało. Prędkość sięgała 18 km./h z górki. Było ciężko, ale postawiłem na jedną kartę, by mocno, mocno przeć do przodu. I wtedy właśnie przypomniał mi się wiosenny trening z Tedzikiem, w wietrznych warunkach i od razu poczułem jeszcze większą moc. I takim sposobem udało mi się zgubić rywala na jednym z ostatnich podjazdów. Przed finiszem wyprzedziłem jeszcze jednego zawodnika, kończąc rywalizację na 13 miejcu open i 6 w kat. M3.
Po zeszłotygodniowej klęsce na Ochli w Łagowie odniosłem swój tryiumf. Po prostu czułem MOC!!!
Po ogarnięciu się, spędziłem czas z rodzinką na plaży:)
Wyścig MTB Łagów- Sieniawa 17.07.2011- 13 miejsce open, 6. miejsce kat. M3 - 01:11:40
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.