
Na wyścig wybrałem się tradycyjnie z rodzinką oraz Dragonem. Na miejsce przybyliśmy dość późno więc w biurze zastaliśmy kolejkę. Ale jakoś to w miarę szybko poszło, więc po chwili już mięliśmy odebrane numery startowe.
Moi rywale to stali zawodnicy z kat. M3.:) Tym razem czułem moc...Każdy atak oponenta, kończył sie moją kontrą i nikomu nie udało się odskoczyć ode mnie. W końcowych kilometrach trasy dogoniłem kolejnego rywala z kat. M3., który jechał na przełajówce. Byłem dość mocno zdziwiony i miło zaskoczony, że udało mi się go dogonić. Rywal z mastersów i jego klubowy kolega chyba próbowali mnie zgubić. Wyszedłem na prowadzenie, na zmianę i zaczął się najgorszy fragment trasy. Polna droga pod lasem, gdzie okropnie wiało. Prędkość sięgała 18 km./h z górki. Było ciężko, ale postawiłem na jedną kartę, by mocno, mocno przeć do przodu. I wtedy właśnie przypomniał mi się wiosenny trening z Tedzikiem, w wietrznych warunkach i od razu poczułem jeszcze większą moc. I takim sposobem udało mi się zgubić rywala na jednym z ostatnich podjazdów. Przed finiszem wyprzedziłem jeszcze jednego zawodnika, kończąc rywalizację na 13 miejcu open i 6 w kat. M3.
Po zeszłotygodniowej klęsce na Ochli w Łagowie odniosłem swój tryiumf. Po prostu czułem MOC!!!
Po ogarnięciu się, spędziłem czas z rodzinką na plaży:)
Wyścig MTB Łagów- Sieniawa 17.07.2011- 13 miejsce open, 6. miejsce kat. M3 - 01:11:40
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.