W najbliższą sobotę- 03.05.2008 wystartuje na Skandia MTB Maraton w Szczawnie Zdrój. Klub bedę reprezentował na dystansie MINI. Mój cel to 15 open, utrzymanie zeszłorocznego wyniku.
Na ostatnich treningach noga podje, więc powinno być dobrze.
wtorek, 29 kwietnia 2008
środa, 16 kwietnia 2008
ŁAZ XC 2008
Jak zwykle na „własnych” imprezach przed startem mam największe obawy. Niby coś „tam” trenowałem, ale tak do końca nie czułem się na siłach. I tak jak przewidywałem nie wykonałem planu.
Praktycznie cały tydzień przed imprezą padały deszcze więc wiedziałem już co mnie czeka na trasie. Wcale mnie nie zraziły takie warunki, a wręcz przeciwnie. Uwielbiam jeździć w błocie, w najbardziej gdy już nie pada. I właśnie tym się charakteryzowała trasa na ŁAZ XC 2008- nawet lekkie trawiaste podjazdy sprawiały trudności.
Start- po wszystkich obowiązkach organizatora imprezy na 40 minut przed startem zacząłem się rozgrzewać na trenarzerze. I teraz właśnie nie wiem czy mi to w ogóle służy. Ponieważ po 100 m od startu poczułem, że nogi mam jak kłody. Od razu jechałem na drugiej pozycji po pierwszym podjeździe spadłem na 5.Na końcówce pierwszej rundy wypadłem z trasy i spadłem na 7 pozycje, a przed sobą miałem tylko w zasięgu wzroku zawodnika z S&K Ambra MTB Team i Wojtka z mojego teamu.
Dopiero po pierwszej rundzie jakoś lepiej mi się jechało. Powoli odrabiałem dystans do dwóch wspomnianych wcześniej zawodników. Na końcówce III rundy jechałem 6 open i byłem blisko Wojtka. Niestety na IV rundzie zjeżdżając trochę za wolno wpadłem w największą dziure i wykonałem klasyczne OTB, w wyniku czego przestawiła mi się kierownica. I w tym momencie straciłem 6 pozycje open i 3 w elicie. Zanim wszystko zrobiłem 2 zawodników, którzy byli moim celem uciekła mi. V- ostatnia runda dała się najbardziej we znaki. Osłabłem strasznie. Wyszedł tu brak ogólnej wytrzymałości. Na ostatnim z podjazdów usłyszałem głos Żółtego... Na 100 m do mety wezbrałem wszystkie siły i zafiniszowałem, nie pozostawiając złudzeń koledze z teamu. Przyznam szczerze. Byłem wykończony.
Podsumowując mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z przebiegu wyścigu jako organizator oraz zawodnik.
Pełne wyniki oraz fotki i film z trasy na mojej klubowej stronie:
http://www.zary-mtb.pl/
Praktycznie cały tydzień przed imprezą padały deszcze więc wiedziałem już co mnie czeka na trasie. Wcale mnie nie zraziły takie warunki, a wręcz przeciwnie. Uwielbiam jeździć w błocie, w najbardziej gdy już nie pada. I właśnie tym się charakteryzowała trasa na ŁAZ XC 2008- nawet lekkie trawiaste podjazdy sprawiały trudności.
Dopiero po pierwszej rundzie jakoś lepiej mi się jechało. Powoli odrabiałem dystans do dwóch wspomnianych wcześniej zawodników. Na końcówce III rundy jechałem 6 open i byłem blisko Wojtka. Niestety na IV rundzie zjeżdżając trochę za wolno wpadłem w największą dziure i wykonałem klasyczne OTB, w wyniku czego przestawiła mi się kierownica. I w tym momencie straciłem 6 pozycje open i 3 w elicie. Zanim wszystko zrobiłem 2 zawodników, którzy byli moim celem uciekła mi. V- ostatnia runda dała się najbardziej we znaki. Osłabłem strasznie. Wyszedł tu brak ogólnej wytrzymałości. Na ostatnim z podjazdów usłyszałem głos Żółtego... Na 100 m do mety wezbrałem wszystkie siły i zafiniszowałem, nie pozostawiając złudzeń koledze z teamu. Przyznam szczerze. Byłem wykończony.
Podsumowując mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z przebiegu wyścigu jako organizator oraz zawodnik.
Pełne wyniki oraz fotki i film z trasy na mojej klubowej stronie:
http://www.zary-mtb.pl/
Subskrybuj:
Posty (Atom)