niedziela, 29 marca 2009
Puszczykowo- THULE CUP # 1
Od lat śledzę wyniki z Wielkopolskiej Ligi Masters Thule Cup. I w końcu się wybrałem. Koledzy z teamu w sumie mnie namówili. Powiem krótko: świetna impreza, świetna trasa- typowo pode mnie. Góra-dół, góra- dół, czyli tak jak lubię.Na starcie ustawili mnie na szarym końcu, ponieważ wyczytywano każdego po kolei wg. klasyfikacji z poprzedniego sezonu.
Tym razem była to impreza gdzie walczyłem z rówieśnikami lub zawodnikami starszymi od siebie. I w sumie nie było lżej niż zwykle, a wręcz przeciwnie. "Dziadki" dają rade. Na Thule poziom okazał się bardzo wysoki. A trasa jak już wspomniałem bardzo szybka. Runda 4,7 km nie dawała ani chwili odpoczynku.
Na pierwszej rundzie poszedłem ostro do przodu przedzierając się przez zawodników. Było ciasno, a kręte i wąskie ścieżki za bardzo nie dawały możliwości wyprzedzania. Na zjazdach atakowałem... I to z dobrym rezultatem, nawet udawało się wyprzedzić kilku na raz zawodników. Na 3 rundzie trochę mnie przytkało. Więc zluzowalem trochę. I w tym momencie doszedł mnie Zdzisiu i ... po prostu odjechał. Nie goniłem go ponieważ gdybym pociągnął za nim umarłbym. I tak na ostatniej rundzie dałem z siebie wszystko. To co lubie w XC to to, że cżłowiek na którymś z okrążeń wkręca się tak, że jedzie jak w hipnozie. Po 2-3 kółku człowiek wie co go czeka,za zakrętem, a trasa jest już luźniejsza i wszystkie zakręty, serpentynki, lekkie ścianki, można pokonać z pełną prędkością delektując się przy tym... Po prostu pure mountainbiking!
Pozycja 26 na 48. hmm. Najwązniejsze, że nie dostalem dubla. I to, że nie umierałem na trasie. Uważam, że na tym poziomie jak przetrenowalem zimę to wynik można uznać za przyzwoity.
Czy pojawię się na najbliższych edycjach THULE? Nie wiem, czas pokaże.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.