STRABAG CUP Bedřichov |
Wyścig z serii STRABAG CUP, który był 5. wyścigiem Pucharu Czech w Bedřichovie wpisałem do kalendarza startów już na początku sezonu. Jednak od samego początku start ten stał pod znakiem zapytania. Znaki te pojawiają się gdy wyścig wypada sobotę ( wówczas w przyczyn zawodowych nie zawszę mogę wystartować) albo gdy trasa wyścigu może przewyższać moje umiejętności. Na szczęście złożyło się tak, że do Bedřichova mam w sumie 2 h jazdy autem, więc w świąteczny czwartek, czyli trzy dni przed planowaną imprezą udałem się wraz z rodziną i kolegą Łukaszem na objazd trasy. Po przybyciu na miejsce okazało się, że trasa jest już oznakowana i można było spokojnie ją objechać. Pierwsze fragmenty trasy nastawiły mnie dość optymistycznie, niektóre trochę gorzej, ale gdy na jednej z sekcji chłopczyk w wieku 10-11 lat tylko śmignął przez przeszkodę, spiąłem poślady i pokonałem element, oczywiście trochę go kalecząc, ale zawsze można sobie wytłumaczyć tym, że ziomek jest miejscowy i robi ten zjazd codziennie:)
objazd trasy |
Po objeździe stwierdziłem, że dam radę pokonać tą trasę i podjąłem decyzję o starcie w niedzielę.
Niedziela- 8:00 melduję się w Bedřichovie, po odebraniu numerka pojechałem jeszcze raz na trasę obczaić frapujące mnie elementy.Warunki były dużo gorsze niż w czwartek z racji sobotnich opadów, ale nie było najgorzej.
Mając jeszcze chwilę wróciłem do auta i oczekiwałem na przybycie wsparcia w postaci 01 i 07 ( to takie nasze kryptonimy operacyjne). 01 przyjechał również walczyć na trasie a 07 obstawiać box.
O 10 zacząłem rozgrzewkę, a o 10.30 stałem już na linii startu wśród 13-tu innych starszych panów, którzy niekoniecznie wyglądali jak kolarze z nadwagą:)
Tuż po starcie wszystko było jasne, tylko jeden zawodnik będzie w zasięgu...Na rozbiegówce jechaliśmy razem, ale przed zjazdem na rundę rywal przyspieszył i zrobił przewagę, której nie mogłem zniwelować. Na technicznych fragmentach radził sobie lepiej, a ja po prostu kaleczyłem jak mogłem...ale gdy po minięciu boksa zaczął się długi, szutrowy podjazd niwelowałem stratę. Miałem nadzieję, ze konkurent osłabnie i go dogonię. Zanim pojawił się kolejny podjazd- następne sekcje techniczne rozwiały moje nadzieje, ale walczyłem do końca. .Świadomość dubla była oczywista, a w głowie było tylko jedno: naciskać tak mocno na pedały by zwycięzca minął mnie jak najbliżej mety... no się nie udało się. W połowie trzeciego okrążenia zwycięzca- Ondrej Zelezny mnie minął i przez chwilę próbowałem trzymać koło, ale po prostu się nie dało.
Kris w akcji...tarcia chrzanu |
Po wyścigu wraz z 07 zrobiłem rozjazd po okolicznych terenach, gdzie można było podziwiać piękne widoki.
Jaroslav Kulhavý |
Jaroslav Kulhavý |
Po wyścigu panów udałem się spokojnie do auta i.....? nadjechał Jarek i udało mi się z nim zamienić kilka zdań oraz strzelić sobie fotkę:)
Kris & Jarda |
Podsumowując mogę napisać tyle, że to była jedna z niepowtarzalnych okazji konfrontacji swojej dyspozycji z najlepszymi. Mój najlepszy wynik na rundzie to 14:30sek, a Jarosław robił to w 9:30 sek. Dziękuję dobranoc:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.