poniedziałek, 28 maja 2012

Grand Prix MTB Zielonej Góry # 2 Ochla

Wyścigi na zielonogórskiej "Ochli" zawsze cieszyły się uznaniem w moim kalendarzu. Rok temu startowałem tam tylko w jednej edycji i doznałem zgona. Tym razem było trochę inaczej.
Start zaplanowany był tradycyjnie o 11-ej. Na miejscu zjawiłem się jak zwykle z rodzinką i ekipą, do której dołączył w końcu Tedzik. Pogoda była idealna, moje samopoczucie również. Odebraliśmy numerki i po przebraniu się pojechaliśmy objechać trasę. Miała być wymagająca i w sumie była, jednak jak dla mnie ciut za dużo płaskich przerywników, ale lepsze to niż Drzonków:)



fot. Adam Jągowski
Punkt 11:00 ruszyliśmy. Stojąc w drugim rzędzie ruszyłem wraz z czubem...Po minięciu bramy przytkało mnie i rywale odjechali...Miałem nadzieje, że utrzymam koło Tedzikowi, czy Szekerowi, ale może to i dobrze, że odpuściłem gonitwę, bo mógłbym przypłacić to zgonem na ostatniej rundzie. Początek okrążenia był bardzo szybki, ale lekko pod górę, dopiero w drugiej części trasy były mocne podjazdy, wraz z bardzo sztywną ścianką, którą pokonałem nie schodząc z roweru. Na rundzie były też szybkie, piaszczyste zjazdy, które mogły nosić zawodnikiem po trasie...
fot. Paweł Malak
Tak na prawdę mój wyścig zaczął się od trzeciej rundy, wtedy poczułem moc. Udało mi się odeprzeć atak zawodników z Rant'a i Sogestu, którzy mocno napierali. A na ostatniej rundzie udało mi się nawet dogonić jednego zawodnika, którego wyprzedziłem kilkaset metrów przed metą. Ogólnie wyniku swojego nie mogę zaliczyć do najlepszych: 10. w kat. M3 oraz 23. open. bo założony plan był na 20 open. Trzeba przyznać, że  rywale stają się coraz mocniejsi, ale najważniejsza była dobra zabawa, ciekawa, dająca w kość trasa i miła atmosfera w Ochli. Mam nadzieję, że kolejne wyścigi również takie będą.
GALERIA <kliknij>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.