No i nadszedł dzień gdzie mogłem poczuć sie jak zawodowiec startując na Szczawnickim deptaku. Bedąc na GP MTB w 2005 roku jako kibic nigdy nie przypuszczałem, że będzie mi dane ścigać się po tej trasie...
Pomimo deszczu i niezbyt wysokiej temperatury na starcie nie odczuwałem jakigoś dyskomfortu czy obaw związanych ze startem.
Wybrałem dystans MINI jak większość mojej ekipy. Zapowiadana runda z 34 km została lekko skrócona, co bardzo odpowiada moim przygotowanią treningowym.
I tak po starcie ostrym przedarłem się do przodu i nie mal od 1 km jechałem do mety z Szekerem. Na podjeździe pod Chełmiec, który braliśmy z drugiej strony doszedł nas Kiełbik. I tak w trókję szliśmy ostro... doganialiśmy tylko maruderów z dystansu MEDIO, który startował chwile przed nami... Na dojeździe do rundy XC- na którą tak czekałem jechałem na 2 pozycji wśród teamu. No i na ostatnich kilometrach wszystko się rozegrało...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.