To mój trzeci start w tym roku w Zielonej Górze. Niestety z przyczyn ode mnie nie zależnych opuściłem I edycje, co miało wpływ na dotychczasową klasyfikacje generalną, ale wszystko wyjaśni się za miesiąc na finałowym wyścigu tak jak to miało miejsce rok temu w moim przypadku.
Dzień przed wyścigiem przeżyłem koszmar przy przygotowywaniu roweru do startu. Nie będę opisywał szczegółów, ale rzecz dotyczyła spadania łańcucha ze środkowej koronki przy przełożeniu 2:1, wiec jak na wyścig MTB miało to znaczenie, ale na całe szczęście udało się wszystko zrobić i sprzęt działał w tym przypadku jak najbardziej poprawnie.
Wyścig mogę uznać za udany, pomimo tego, że miejsce w kategorii zająłem 9, a open takie samo jak na poprzedniej edycji czyli 15, więc nie jest źle! Stawka w pierwszej 20 open jest naprawdę mocna, nie mówiąc już o 10!
Trasa: ciekawa, dość szybka, tym razem jak dla mnie za dużo sztywnych podjazdów, za którymi nie przepadam i właśnie tu moi rywale, którzy byli w zasięgu „koła” okazali się mocniejsi. Runda liczyła ok. 6 km, więc była krótsza niż zawsze, a liczba okrążeń pozostała bez zmian- 4.
Organizacja: powiem szczerze, że TKKF Cyklomaniak na prawdę robi imprezy na wysokim poziomie, przewyższa imprezy organizowane przez mój team. Jedyne zastrzeżenie można mieć do oznakowania trasy- na rundzie brakuje taśm.
Mam nadzieję, że we wrześniu dojadę szczęśliwie do mety. Do finałowej 6 w generalce raczej nie wejdę, ale TOP TEN zaliczę na bank w kategorii elita!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.