Październik to tradycyjnie dla mnie już czas na zakończenie sezonu. W tym roku nasz team zrezygnował z organizacji wyścigu w ŁAZ, który tradycyjnie kończył sezon MTB w regionie. Dlatego też postanowiłem wystartować w I wyścigu MTB Gubin o Puchar burmistrza. Pomimo niezbyt ciekawej pogody- 5’c + deszcz udało nam się zorganizować sporą ekipę: ja, Tofik, MarcinOoZZ, Fast Przemo, Denver, Mlody_pajak oraz Kicia:P.
Po przyjeździe na miejsce imprezy zastaliśmy mały chaos organizacyjny w prowizorycznym biurze zawodów. Jednak patrzyłem na to z przymrużeniem oka, bo po pierwsze nie jest to impreza komercyjna, a po drugie za tym wszystkim można powiedzieć, że stał jeden nastolatek, który miał do dyspozycji niewiasty, które nie miał o takich rzeczach zielonego pojęcia.
Po odebraniu mojego szczęśliwego numerka- 301 pojechałem na objazd rundy, która liczyła ok. 6,00km , ale niestety po ok. 10 minutach jazdy bo tyle miałem na moim „tacho” się zgubiłem i wróciłem na start/mete. Trasę oceniłem na lekką... Trochę pod górkę...troche piachu i that’s it...
Zaplanowany start o godzinie 12 lekko się przesuwał, dlatego też siedzieliśmy w aucie bo nieźle lało...
START opóźnił się o ok. 20 min. Lekko już zmarzłem. Gdy już ruszyliśmy trzymałem się grupy.. Czubek nam odjechał, a ja walczyłem z 3 zawodnikami.
Po pierwszej rundzie stwierdziłem już, że trasa nie jest łatwa... I wiedziałem, że będzie bardzo ciężko...
Trasa piaszysta, z wąskimi singletrackami, i z trzema mocniejszymi podjazdami. Na najwyższym pkt. 107m npm piękna panorama ...
I tak na 3 rundzie moi rywale mi odjechali... Po prostu bateria padła... 3 rundy przejechałem w 1 h, a 2 następne w kolejną...Strasznie osłabłem, nie wiem czy z zimna, czy z braku kondycji... Po prostu marzyłem już by dojechać do mety... Ale nie byłem sam... Na piątej rudzie dogoniłem MarcinOoZZa... Nie myślałem, że można jechać jeszcze wolniej... A jednak... Tyle tylko, że MarcinOoZZ nie znał właściwej ilości okrążeń- myślał, że ma 3 a jednak 5...Marcin jechał tak wolno, że ja jadąc tak jakby zaraz babcia z endoprtezami po wylewie mogła mnie wyprzedzić, minąłem go jak TGV!!!! To lekko podniosło mnie na duchu, że nie jestem sam.....
Do mety dojechałem zmęczony jak nigdy. Nie doceniłem trudności trasy... W sumie 5 miejsce na 10 w M3, open 10. O dziwo w pierwszej dziesiątce było 8 zawodników z kategorii masters I i starsi....
Poniżej link do filmu... Za rok na pewno jeśli czas i zdrowie pozwoli się tam zjawię, by odegrać się na tej trasie i poprawić czas jazdy...Pełne wyniki na stronie organizatora: GUBIN MTB.
I wyścig o puchar burmistrza Gubina 18 października 2009r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.