|
zdjecie: Bartosz Bober |
Od imprezy minał tydzień, a ja w końcu coś piszę.... Relację z wyścigu zaczynam od końca, ponieważ na przed ostatniej rundzie zaliczyłem glebę na podjeździe...Tak! Na stromej ściance w polowie 3 rundy tylne koło uśliznęło mi się i kolanem zawaliłem w coś przypominającego bazalt, jakieś bliżej nie określone coś, bardzo twardego. I już po tym nie było mowy by kontynuwać jazdę na wysokich obrotach. Pozbierałem się i powoli dotoczyłem się do mety zaliczając dubla.... Do tego momentu wszystko szlo tak jak trzeba. Trasa piękna, sucha, w większości wspinająca się pod górę, a zjazd do mety prowadził po torze do 4X. Pomimo upadku skończyłem wyścig na 4. pozycji. Tym razem start i meta usytuowane były nie na deptaku, a na Słonecznej Polanie, gdzie jak widać słońca nie brakowało!
Wyścig Igora poprzedzał jak zawsze mój start. Tuż po starcie Igor jechał na 2. pozycji. Niestety skręcił za prowadzącym w nieotaśmowaną drogę i zanim się zoorientował parę dzieciaczków go wyprzedziło. Nadorbił straty, kończąc wyścig na 5. pozycji. Kolejne doświadczenie, by objechać trasę dla dzieci przed startem, ale nie zawsze jest takowa możliwość...Na całe szczęście nie było jakiegoś wielkiego rozczarowania.
Tak jak wspomniałem dziś mija tydzień od imprezy, a noga powiedzmy nie jest jeszcze do końca sprawna. Musiałem konkretnie zbić kolano, bo jeszcze odczuwam ból. Wczorajsza przejażdżka z chłopakami była pierwszą od soboty i jestem dobrej myśli, że będzie lepiej.
P.S.
Zapomniałbym dodać, że po wyścigu udało nam się namierzyć
geocache na Słonecznej Polanie, gdzie miała miejsca cała impreza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.