fot. Bartosz Bober |
Wyścig z kategorią UCI C2 zobowiązuje zarówno do świetnej organizacji jak i dobrze przygotowanej trasy.
Mnie wraz z małżonką przyszło się ścigać w pierwszym dniu imprezy, na ciut okrojonej trasie względem niedzielnych wyścigów.
Runda praktycznie się nie zmieniła względem 2016 roku- dołożono jeden podjazd, który z racji błota był dla mnie podbiegiem.
Warunki były zgoła inne niż w latach ubiegłych ponieważ nie było upału...Pamiętam, że zawsze w Wałbrzychu był upalnie, teraz było idealnie. Lekko wilgotna nawierzchnia w parku dawała lepsze trzymanie opon, niż wysuszone na pył podłoże. Z sekcjami technicznymi nie miałem zbytnio kłopotów, trzepałem się jedynie na rockgardenie oraz ostatnim dropie, po prostu szybciej dla mnie było to przebiec. Natomiast wszystkie inne sekcje wraz z mostkami dawały mi w tym roku frajdę...
Po objechaniu rundy byłem spokojniejszy niż zawsze. Nie ukrywam, że trasy GNS zawsze są dla mnie wyzwaniem, z resztą większość zawodników z elity podkreśla, że runda ta jest jedną z najcięższych w Polsce, więc ja jako Masters z końca stawki dobitnie to podkreślam: tam nie ma miejsca na udawanie kolarstwa, tam po prostu trzeba jechać!
W pierwszej kolejności wystartowała Kasia, do pokonania miała dwie rundy. Nie będę się rozpisywał, ale przebieg jej wyścigu możecie sobie przeczytać tutaj: [LINK]
Godzinę później stałem już na starcie, chyba po za krótkiej rozgrzewce, bo tuż po strzale startera nogi nie chciały jechać. Wśród rywali mało znanych twarzy, ale domyślałem się, że stawka jest doborowa a i frekwencja dopisała. Start wspólny: Masters I, II, cyklosport i zawodników M17 bez licencji spowodował, że było nas sporo. SUPER! Pamiętając start po kontuzji w 2015 roku, gdzie w Masters I było nas tylko dwóch, tutaj na prawdę zainteresowanie wyścigami rośnie.
Nie oczekiwałem zbyt wiele po tym starcie, ponieważ dwa dni przez imprezą miałem nieprzyjemną kraksę w Zielonym Lesie, którą odczuwam do chwili obecnej.
Zadaniem moim było dojechać w całości do mety i tak się stało. Dystans był zwiększony w tym roku o jedną rundę, ale to nic nie zmieniło, gdyż dostałem dubla tuż przed ostatnim podjazdem i zakończyłem rywalizację po trzecim okrążeniu z 7., ostatnią pozycją wśród Mastersów I z licencją.
Górale na Start to jedna z ważniejszych pozycji w moim kalendarzu startów, jeśli ścigasz się w XC musisz tam po prostu być, a jeśli chcesz spróbować swoich sił w tej odmianie kolarstwa, Górale są zawsze otwarte dla nowych zawodników, z resztą zobaczcie sami:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.