W wydarzeniu wzięło udział 15 osób, z czego 8 ukończyło rywalizację. Jeśli ktoś się nie zraził będzie trenował i poprawi technikę. Pamiętam jak sam jakiś czas temu biegałem tam z rowerem i trzepałem się na zjazdach jak plandeka na żuku....W sumie do dziś tak jest patrząc na żarską czołówkę. Nigdy nie jest perfekcyjnie i zawsze można jakiś element poprawić. Uważam, że żarska runda jest chyba najcięższa jakie znam, zaraz po Hradku i Wałbrzychu.
Sama rywalizacja przebiegła bez niespodzianek. Po pierwszej rundzie było już wiadomo, kto jakie zajmie miejsce. Pierwsza część trasy w moim wykonaniu była bardzo mocna, ale błąd na zjeździe "korzeniowskim" spowodował, że straciłem kontakt z Tedziem i dalej jechałem swoje, a on po prostu powiększał przewagę. I tak z zaciśniętymi zębami z bólu ukończyłem 3 rundy- całe 6 km w czasie 47 min, więc wyobraźcie sobie ile km można przejechać w tym czasie na szosie....
Poniżej wideo z tego treningu, które może chociaż trochę przybliży Wam trudność pokonywanych odcinków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.