sobota, 5 maja 2018

Mala Skala XC- mission complete

Sezon startów w XC w  tym sezonie zacząłem bardzo późno, ale czuję, że jest dobrze, a nawet bardzo dobrze, ale to zasługa kilku zmianom jakie wprowadziłem w swoich treningach. Nie będę rozpisywał co i jak bo to nie ma najmniejszego sensu, ale najważniejsze, że noga podaje.
Po 20 latach startów stałem się bardzo wybredny jeśli chodzi o trasy wyścigów. Nie startuję regularnie, ale za to wybieram wyścigi które osobiście mi odpowiadają. Wyścig w Małej Skale w Republice Czeskiej należy do tej grupy, ale "B".
Profil rundy w Skale to podjazd i zjazd, osobiście wole rollercoaster- czyli góra dół- tak jak w Zielonym Lesie i więcej elementów technicznych. Ale nie ma co narzekać, bo lepsze to niż pole, zakręt, pole i gaz....

Na wyścig wybrała się spora grupa żaran w porównaniu do roku poprzedniego. I tu właśnie będzie odpowiedź na tytuł posta:
W sezonie przełajowym zorganizowałem dwie ustawki CX, a ostatnimi czasy odbyły się dwie ustawki XC w Zielonym Lesie, gdzie runda nie należy do najłatwiejszych i to właśnie dwie osoby, które praktycznie tam zbierały swoje pierwsze doświadczenia z XC wzięły po raz pierwszy w życiu udział w wyścigu . 
Cieszy mnie fakt, że Śylwia, która rok temu zaczęła swoją przygodę z rowerem zdecydowała się właśnie na XC,  Piotrek natomiast na rowerze jeździ długo, ale dość nieregularnie, ale oboje mają zapał i chęć do podwyższania swoich umiejętności i o to właśnie chodzi!
W tym momencie czuje się spełniony i dumny, że dwie, albo aż dwie osoby zdecydowały się na start  w tej odmianie kolarstwa, bo taka była misja i przesłanie przy organizacji ustawek XC: pokazać, że cross-country nie gryzie i przy odrobinie chęci i zapału można spróbować swoich sił na zawodach.

Wracając do imprezy to przypominała ona właśnie ustawkę. Zbędnych banerów, balonów  i wożenia się "zawodników" i brak wszechobecnej spalary. Na starcie w porównaniu do roku poprzedniego zauważyć było można większą ilość startujących. Wyścig miał charakter otwarty i były dwie  możliwości: hobby 3 rundy i elite- 6 rund. Start i ogień ostro pod górę trawiastym podjazdem. Na starcie stałem na końcu stawki więc za bardzo nie spłynąłem. Zawodnicy nie byli z tik taka więc wiadomo było, że będę walczył o końcowe lokaty, ale taki to już jest poziom wyścigów w Czechach, ale mnie to nie przeszkadza. Najważniejsze jest zadowolenie z jazdy i ukończenie wyścigu w całości.

Zająłem 20. lokatę na 22. zawodników, którzy ukończyli wyścig w kategorii elite. Wspomniany Piotrek był tuż za mną- 22. Jak zwykle najlepiej wypały kobiety:). Małżonka  Kasia zajęła 2. miejsce, a Sylwia debiutując stanęła na 3. stopniu podium, obie w kategorii hobby. Jak zwykle przede mną wyścig ukończył Tedzik, którego goniłem zaciekle, ale przez pierwsze kółko.
Dzie




ci: Igor i Nina stanęły na wysokości zadania na bufecie, bo upał był dość nieznośny tego dnia i po trzeciej rundzie w bidonie było sucho i dzięki nim dojechałem do mety:)

Jednym słowem wyjazd bardzo udany i myślę, że będzie więcej takich.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.