fot. Bartosz Bober |
Po objeździe trasy ciśnienie trochę zeszło, trasa była identyczna jak zeszłoroczna runda, jedyną zmianą było dołożenie dość trundego zjazdu wraz z nasępującym po nim podjazdem, który niestety nie był do wyjechania przeze mnie.
Punkt 11:00 ustawiłem się na lini startu. Tym razem Mastersów I i II puszczono osobno, ale to nie spowodowało, że było mniej tłoczno. Po kilku minutach dogoniłem już juniorki młodsze. Po starcie jechałem ze swoim konkurentem. Chciałem odskoczyć, ale nogi jakoś nie były wystarczająco mocne. Postanowiłem atakować później. Na wspomnianym dołożonym zjeździe musiałem zejść, ponieważ było dość ciasno. Bieganie po trasie w czasie wyścigu mi nie służy...
Cały czas starałem się jechać za moim imennikiem. Na drugim dropie wszystkie osoby przede mną wraz z moim rywalem spadały jak kaczki, ale nie było możliwości by ich wyprzedzić. Jechałem dalej. Po pierwszym kółku wyszedłem na prowadzenie. Jechałem swoje. Trasę można określić jak dla mnie pure XC! Były elementy, gdzie musiałem zejść- dwa dropy, dwa podejścia, bo brakowało mocy, ale resztę trasy pokonywałem z przyjemnością. Na ostatnim kółku podejście mnie zabiło i mój rywal mnie wyprzedził. Starałem się odrbić straty, ale tuż po dropie wyłożyłem się na lajtowym zakręcie. Kosztowalo mnie to parę sakund i odrobienie straty było już nie możliwe.Ostatecznie zająłem 9. miejsce na 10 startujących. W tej kategorii było tylko 10 śmiałków, którzy odważyli się zmierzyć z tą trasą. Ogólnie wynik mój uważam za satysfakcjonujący, tymbardziej, że udalo mi sie "przeżyć", a po drugie temperatura była dość wysoka, a mój organizm nie za dobrze to znosi. Mniej szczęśliwy start mieli Zdzisław i Maciek. Maciej ukończył wyścig, ale na jednym z dropów sprawdzał rzyzność gleby, a Zdzisław rozwalił sprzęt.
fot. Mateusz Pihulak Fotografia |
Potem przyszedł czas na najlepszych. W trakcie dekoracji szkrabów zaczął się wyścig elity/U23 mężczyzn. Ponownie udaliśmy się na trasę by oglądać elitę polskiego kolarstwa. Na szczęście w najciekawszych miejscach tłumów nie było, więc podziwanie jak najlepsi latają z dropów nie było trudne. Nasz ulubiony zawodnik- Łukasz Pihulak MTB Silesia Rybnik z okrążenia na okrążenie przesuwał się ku podium, by ostatecznie zająć 3. miejsce!!!! Oto jak jechali najlepsi:
A tu podsumowanie wyścigu w Telewizji Regionalnej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.