No i nadeszła ta chwila- pierwszy trening po kontuzji. W sumie odbywałem juz pierwsze jazdy rowerem, ale ta jazda była pierwszym trenningiem.
Jeszcze nie odzyskałem pełnego wyprostu w łokciu, ale żaden rych nie sprawia mi bólu więc stwierdziłem, że moge już powoli zaczynać pedałować po asfalcie.
Na trenningu zjawiło się 13 osób z klubu. Miał to być trennig roku. I tak też było, ponieważ dawno nie było takiejn frekfencji, Niestety... Odpadłem pierwszy. Zrobiłem 69 km w czasie 2;40 min. Nie było najgorzej, ale... pod górę jakbym ciągnął kłodę. Mam wiele do nadrobienia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.