Pogoda dopisała, chociaż z rana było równe 0 stopni. Na szczęście do godziny 12.00 słońce zdążyło lekko ocieplić powietrze. Na starcie zjawiło sporo zawodników- 72. Poza stałymi bywalcami z Zielonej Góry pojawiło się sporo nowych twarzy a wśród nich Marek Konwa oraz Piotr Formicki.
Start: z pierwszego rzędu, pozwolił mi zająć dobrą pozycję na pierwszej prostej. Zaraz za pierwszym zakrętem wyprzedzili mnie wszyscy, którzy mogli to zrobić. Na pierwszym podjeździe – pod „wielbłąda” wyprzedził mnie Bartek. Stwierdziłem, że jak na razie mam sporo siły, żeby utrzymać mu koło i postanowiłem jechać za nim. Jak to zwykle bywa na pierwszej rundzie miałem ochotę zejść z trasy. Ale już za podjazdem pod kopalnię Bartek miał najwyraźniej dosyć i wtedy wyprzedziłem go. Tuż za mną jechał Bulin i junior z 64-sto i tak jechaliśmy przez cztery kolejne rundy. Po wjeździe na ostatnie okrążenie miałem już powoli dosyć. Puściłem Bulinka przed wjazdem na ściankę i jechałem na przełożeniu 1/1 a tuż za mną musiał się wlec wcześniej wspomniany junior. Zagrałem po prostu taktycznie by Bulinek mógł stanąć na podium, bo ja już w swojej kategorii nie miałem już żadnych szans. I tak na ostatnim podjeździe pod „wielbłąda” straciłem dwóch juniorów z oczu. Ale po drodze minąłem jakiegoś kolesia, który najwyraźniej poddał się trudom trasy. Jak to bywa na ostatniej rundzie postanowiłem nadrobić trochę i starałem się dogonić juniorów. I udało mi się. Pod kopalnią bulinka złapał skurcz a junior z 64 –sto był w zasięgu. I zaraz po osiągnięciu najwyższego pkt. Na trasie 207 m n.p.m. byłem już przed nim. Zacisnąłem zęby i cisnąłem na metę.
Podsumowanie: czas gorszy niż na wiosnę o prawie 7 minut. To sporo. Ale byłem lepszy od Bulinka i Bartka, którzy w sierpniu mnie wyprzedzili, także to może być jedynie pocieszające. Nasz Łukasz był 3 open tracąc 2 minuty do zwycięzcy Marka Konwy. A Arek Kiełbasa znakomicie pojechał zajmując 6 miejsce w elicie.
Z perspektywy czasu uważam sezon za udany pomimo 2 miesięcy przerwy. Szczególnie dobry miałem początek- do wypdku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.