W życiu trzeba spróbować wszystkiego...W szczególności jeśli chodzi o rowery...Dziś nadarzyła się taka okazja. Nie wiem skąd, nie wiem jak Pająk zdobył ten rower, ale od razu chciałem go dosiąść, a mianowicie KONE Stinky:)- rower na profesjonalnej ramie do DH.
Co prawda nie było możliwości spróbowanie go w terenie, ale SKATE Park w połączeniu z mostkiem dawał trochę możliwości poznania tej bestii.
Pierwsze wrażenie z przesiadki z mojego roweru to stwierdzenie, że S-WORKS mój jest anorektyczny. Ten rower to niczym motocykl. Potężne opony, szeroka kierownica daje poczucie bezpieczeństwa i pewności prowadzenia. Od razu pomknąłem na mostek my spróbować te 180 mm skoku z przodu. Nie zastanawiając się ani chwili na zjeździe z mostka mój kierunek jazdy skierowany był na schody.
To co poczułem to zdziwienie, że na zwykłem hardtailu po prostu bym się cykał wykoań taki manewr. Ten rower wybacza i to dużo, ale to wymuszało na mnie coraz to nowe wyzwania w postaci schodów, uskoków, trawersów itp, a to w końcu może okazać się złudne.
Po chwili na placu zjawili się Tedzik i Kiełbik i wszyscy jak dzieci chcieliśmy się karnąć tą zabawką dla dużych chłopców. Nawet moja małżonka Kasia nie oparła się chęci okiełznania tego rączego rumaka. Jednym słowem czysty FUN! Na podsumowanie powiem jeszcze tyle, że dosiadanie tego typu sprzętu również wymaga kondycji i przede wszystkim siły by dzwignąć te sprzęciwo.
Więcej fotek w mojej galerii. ZAPRASZAM!
ja śmigałem też na konie stinky ale na lekko lepszym osprzęcie i w szklarskiej porębie :) było ją gdzie wykorzystać i na zjazdach jest naprawdę fajnie ale najgorzej to "wtargać" to pod górę :)
OdpowiedzUsuńPozdrower !
Olaf ;)
A ja jestem posiadaczem stinkacza z 2007 r. zasada jest prosta,trzeba mieć góry aby w pełni wykorzystać potencjał tych maszyn a do szczęścia brakuje tylko wyciągu bo 20 kilo na 7 calowym skoku i oponie 2.4 cala zmęczy szybko zawodnika :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiają Dobre Sklepy Rowerowe.