W ostatnią niedziele października korzystając z wolnego czasu i świetnej pogody jak na tę porę roku wybrałem się do lasu. 10:00 basen Leśna. O dziwo pojawiło się sporo ludzi zarówno z klubu jak ex klubowicze. Początek trasy prowadził tradycyjnie pod wierzę Bismarcka. Zahaczyliśmy mostek, podjazd po trawę a następnie agrafki pod wieżę Bismarcka, by zaliczyć zjazd na wieżą tylko dla orłów.
Tamtejsze rejony są na prawdę techniczne, ale Tedzik, który odkrył wraz z ekipą istny Puchar Świata poprowadził nas nowymi ścieżkami. Zjazd "facedestroyerem" już nie jest taki straszny. Wszystkie te odcinki zostały połączone w bardzo ciekawą pętlę. Myślę, że gdyby odbył się tu wyścig XC zostałby ogłoszony na prawdę trudnym wyścigiem, który zebrałyby żniwo w postaci wielu DNF! Zawodnicy na co dzień startujący w Grand Prix Lubuskim mogli by się poczuć zaskoczeni poziomem trudności żarskich tras. Najważniejsze to nie poddawać się i próbować, tak jak ja to robiłem dziś, nie mogąc zjechać, tzn. płynnie, wszedłem z powrotem na górę i zjechałem jeszcze raz i w 98% na kołach:)
Po tych wszystkich "oesach" udaliśmy się do zapomnianego ŁAZowa. Smuci mnie fakt, że wielu naszych zawodników i nie tylko zapomina o tej świetnej miejscówce, gdzie miały miejsce świetne wyścigi organizowane z powodzeniem przez nasz klub. No i wyszło nam ok. 2 h świetniej jazdy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.