GNS Boguszów Gorce |
Łysogórki |
Pierwszy start miałem w połowie kwietnia...w I edycji Górali na Start w Boguszowie Gorcach. Jechałem tam z pewną obawą czy sobie poradzę. Trasa była ciekawa i wymagająca, a przenikliwe zimno ostro dało popalić...Własnie tam pięć lat temu doznałem kontuzji, ale tym razem obyło się bez upadków. Boguszów Gorce rozpoczął dla mnie i dla Igora długi i wymagający sezon. Nie będę opisywał każdej imprezy z kolejna, ale napiszę krótko...Najwięcej frajdy dały mi imprezy z cyklu Górale na Start oraz porównywalny z nimi cykl niemieckich imprez MDC XC. Trasy wymagające, ale dające wiele satysfakcji...W szczególności w pamięci zapadła mi runda w Dreźnie. Nasi organizatorzy lokalnych cyklów powinni brać przykład jak robić udaną imprezę. Największym atutem Górali oraz MDC jest to, że mogą tam startować dzieci. W "Góralach" można ścigać się od najmniejszego. Pomimo, że Igor startował w najmłodszej kategorii jego rywale nie byli z przypadku. Już na poziomie pięciolatków wywiązuje się świetna rywalizacja sportowa. Inni organizatorzy nie chcąc być z tyłu również przygotowują trasy dla najmłodszych, choćby na ŁYSOGÓRKACH dzieci mają możliwość ścigania się na kubusiowej pętli. Wspólnie z żoną i synem oraz ekipą trzykrotnie udało nam się wybrać na Singltreck pod Smrkiem w tym roku. Gdy Igor załapał w połowie roku jazdę bez bocznych kółek mięliśmy więcej możliwości. Te urokliwe miejsce przyciąga mnie już drugi rok z rzędu. Wspólnie z Igorem zaliczyliśmy wiele ciekawych wyjazdów w lekki teren...Świetnie mieć takiego partnera do jazdy...
wypad na Singla |
Jeśli chodzi o sprzęt to szosówka spisywała się znakomicie...Mycie, smarowanie i przekładnie łańcucha i na tym kończłyo się serwisowanie. Łącznie na Allezie wykręciłem 4500 km. Z górskim SPECem nie było już tak łatwo. Do wymiany poszła wspomniana tylna przerzutka. Nie mając wyboru tuz przed startem w Dreźnie zamontowałem XT w wersji Shadow. W czerwcu po kilku dobrych latach zmieniłem amora. Udało mi się wyrwać RS SID Team w wersji pod piwoty. Podczas ostatniej jazdy w sezonie obręcz ZTR 355 w tylnym kole skończyła się po prostu- przetrzymała całe dwa sezony. Łącznie na MTB wykręciłem ok. 1500 km.
W przyszłym sezonie w końcu przejdę na tarczę, ale o tym w osobnym poście.
Krótko mówiąc napiszę tak. Wyniki nie były oszałamiające, ale miałem radość z jazdy oraz motywację...i tego życzę sobie i innym w przyszłym sezonie...
O planach na 2013 niebawem...
P.S
Dziękuję mojej rodzince oraz Chłopakom - z Żary MTB Team, e-isnstel.pl, Marek Konwa MTB Racing Team/Żary za wspólne wypady na zawody, treningi, wycieczki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.