Tak, to już siódmy raz odwiedziłem to cudowne miejsce, jak dla mnie idealne dla fana MTB- Singltrek pod Smrkem. Tym razem towarzyszli mi Tedzik oraz Kiełbik no i oczywiście moja rodzinka. Z chłopakami zaliczyliśmy wszystkie znane nam odcinki. Tym razem było mega szybko. Tedzik na sekcjach w dół, w szczególności na czerownym szlaku odjeżdżał nam jak chciał, pomimo, że starałem się trzymać jak najwyższą prędkość w zakrętach:) Było przednio, aczkolwiek momentami bywało gorąco- jeśli chodzi o zakręty:) Na szczęście cali i zdrowi po niespełna 2 h ostrej jazdy wróciliśmy do centrum. Po chwili odpoczynku wyruszyłem z Igorem na niebieski szlak. Na 3 km założyliśmy kesza, a Tedzik musiał nas pożegnać z racji kapcia. Ja, Igor i Kiełbik dojechaliśmy do końca niebieskiego szlaku, który wbrew pozorom nie jest taki płaski. Igor doskonale sobie poradził, chociaż nie ukrywał zmęczenia:) Podsumowując był to wypad, do którego na pewno będę sięgał pamięcią!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.