Nie ma co! Pogoda nas rozpieszcza i przy takich warunkach, aż żal nie jeździć, więc umówiliśmy się o 10:00 na Leśnej. Do składu miał dołączyć Zbyszek z Gubina, jednak poranny deszcz pokrzyżował plany. Gdy wyjeżdżaliśmy z pod bloku przed umówioną godziną wraz z Bartuchem, Maćkiem i Kiełbikem nawet mocno siąpiło. Meteo mówiło, że powinno być dobrze. Gdy dojechaliśmy na miejsce zbiórki dołączył do nas nowy kolega a po chwili Marcinos oraz Pająk. Plan na dziś był taki, by zaliczyć bardziej lajtowe odcinki, niekoniecznie w Zielonym Lesie.
niedziela, 27 października 2013
niedziela, 13 października 2013
Gubin MTB- końca sezonu nie widać
Pogoda wciąż dopisuje więc dziś nie mając kompanów do jazdy w Żarach postanowiłem w końcu wybrać się do kolegi Zbyszka do Gubina. Wyjazd ten był odwlekany dobre kilka lat, bo to Zbyszek raczy mnie częściej odwiedzać niż ja jego, chociaż na początku sezonu mieliśmy przyjemność razem śmigać w okolicach Schlaubetal w Niemczech. U Zbyszka zjawiłem się punktualnie. Po pierwszych obrotach korby temperatura oscylowała w okolicach 10'C na, ale wiedząc, że Zbyszek przygotuje same smaczki ubrałem się dość lekko, przez co na początku nie czułem komfortu termicznego. Od razu ruszyliśmy na stronę niemiecką. Daleko nie mieliśmy, ponieważ Zbyszek mieszka tuż przy Nysie. Początkowy etap trasy był płaski, ale tuż za wioską
Kaltenborn zaczęły się wzgórza Kaltenborner Berge, gdzie poczułem, że nie będzie łatwo. Mnóstwo postępujących po sobie podjazdów o bardzo mocnym nachyleniu.
Kaltenborn zaczęły się wzgórza Kaltenborner Berge, gdzie poczułem, że nie będzie łatwo. Mnóstwo postępujących po sobie podjazdów o bardzo mocnym nachyleniu.
sobota, 12 października 2013
Nie samym rowerem człowiek żyje
poniedziałek, 7 października 2013
Co w rowerze piszczy???
Co w rowerze piszczy? W sumie nic...Ostatni wpis na moim blogu miał miejsce blisko miesiąc temu. Każdy weekend spędzam wraz z chłopakami na treningach. Przepraszam, na wesołych przejażdżkach w Zielonym Lesie. Ostatni start miałem zaplanowany na koniec września, jednak stwierdziłem, że sobie odpuszczę. Nogi już jakby zmęczone i jakoś finansowo nie zbyt stałem, więc stwierdziłem, że pojadę do lasu i się zarżnę na naszej rundzie XCO. Było przednio! A po...oczywiście aktywny wypoczynek z rodzinką na geocache:) Natomiast w zeszłym tygodniu udało nam się z chłopakami nawet wybrać do lasu na nocną jazdę... Było odjazdowo. Wkrótce wrzucę podsumowanie sezonu...A sam jego koniec przyniósł nieoczekiwaną zmianę sprzętu:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)