Początek trasy upłynął na otwartych przestrzeniach, gdzie popołudniowe słońce łagodnie rozświetlało zielone pola. Chociaż temperatura była niska, ciepło promieni słonecznych dodawało energii. Pierwsze kilometry były idealne by się rozgrzać.
Następnie znalazłem się na szutrach w lesie, gdzie gra światłem i cieniem promieni słonecznych, które przebijały się wysokie drzewa, tworzyły niesamowitą atmosferę. Było cicho i spokojnie – tylko odgłosy przyrody i szum kół na drodze. To miejsce sprawiło, że poczułem się w pełni połączony z naturą.
Końcówka trasy była jak scena z filmu – delikatna mgiełka unosiła się nad polami, a słońce powoli chowało się za horyzontem. Niby nic...pole, mgła, zachodzące słońce, a jednak...
Pokonanie 50 km w takich warunkach to czysta przyjemność. Chociaż chłód mógł być wyzwaniem, odpowiedni ubiór i wysiłek sprawiły, że jazda była komfortowa. Ta trasa była nie tylko treningiem, ale także doskonałą okazją do odprężenia i oderwania się od codziennych obowiązków. Naładowałem baterie, dotleniłem się i zyskałem porcję pozytywnej energii.
Wnioski? Nie ma co czekać na idealne warunki – każda pogoda może być idealna na rower, jeśli masz chęci i odpowiedni sprzęt. Wsiądź na rower, eksploruj nowe trasy i ciesz się chwilą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.