poniedziałek, 23 listopada 2009

Podsumowanie sezonu 2010

W minioną środę -18.11.2009 już po raz trzeci mój klub zorganizował podsumowanie sezonu z udziałem sponsorów, władz miasta oraz patronów medialnych. O tym co tam się wydarzyło, można przeczytać na stronie portalu zary.info.

A moje podsumowanie będzie krótkie i na temat. Nie było najgorzej, ale mogło być lepiej. Większość treningów wykonałem praktycznie po zmroku, ale czasami nawet udało się wykręcić 100 km.

Szczyt formy na pewno miałem na przełomie czerwca/lipca, wtedy wykonywałem najdłuższe treningi ze wzmożoną intensywnością. W sumie zaliczyłem 13 wyścigów, w tym tylko jeden maraton- w Karpaczu. Jak zwykle najcięższym wyścigiem był dla mnie Żary XC 2009, gdzie bardzo chciałem wygrać. Ale nie wyszło, zająłem 2 miejsce. W tym roku zmieniłem kategorię wiekową na masters. Efektem tego było, że na wspomniane 13 startów, 7 było na pudle-2,3 miejsce. Od stycznia zaczynam treningi...A o planach na sezon 2010 niebawem.

niedziela, 18 października 2009

I Gubin MTB

O tym, że w Gubinie odbędzie się wyścig MTB wiedziałem już rok temu z tajnych źródeł.
Październik to tradycyjnie dla mnie już czas na zakończenie sezonu. W tym roku nasz team zrezygnował z organizacji wyścigu w ŁAZ, który tradycyjnie kończył sezon MTB w regionie. Dlatego też postanowiłem wystartować w I wyścigu MTB Gubin o Puchar burmistrza. Pomimo niezbyt ciekawej pogody- 5’c + deszcz udało nam się zorganizować sporą ekipę: ja, Tofik, MarcinOoZZ, Fast Przemo, Denver, Mlody_pajak oraz Kicia:P.
Po przyjeździe na miejsce imprezy zastaliśmy mały chaos organizacyjny w prowizorycznym biurze zawodów. Jednak patrzyłem na to z przymrużeniem oka, bo po pierwsze nie jest to impreza komercyjna, a po drugie za tym wszystkim można powiedzieć, że stał jeden nastolatek, który miał do dyspozycji niewiasty, które nie miał o takich rzeczach zielonego pojęcia.
Po odebraniu mojego szczęśliwego numerka- 301 pojechałem na objazd rundy, która liczyła ok. 6,00km , ale niestety po ok. 10 minutach jazdy bo tyle miałem na moim „tacho” się zgubiłem i wróciłem na start/mete. Trasę oceniłem na lekką... Trochę pod górkę...troche piachu i that’s it...
Zaplanowany start o godzinie 12 lekko się przesuwał, dlatego też siedzieliśmy w aucie bo nieźle lało...

START opóźnił się o ok. 20 min. Lekko już zmarzłem. Gdy już ruszyliśmy trzymałem się grupy.. Czubek nam odjechał, a ja walczyłem z 3 zawodnikami.
Po pierwszej rundzie stwierdziłem już, że trasa nie jest łatwa... I wiedziałem, że będzie bardzo ciężko...
Trasa piaszysta, z wąskimi singletrackami, i z trzema mocniejszymi podjazdami. Na najwyższym pkt. 107m npm piękna panorama ...

I tak na 3 rundzie moi rywale mi odjechali... Po prostu bateria padła... 3 rundy przejechałem w 1 h, a 2 następne w kolejną...Strasznie osłabłem, nie wiem czy z zimna, czy z braku kondycji... Po prostu marzyłem już by dojechać do mety... Ale nie byłem sam... Na piątej rudzie dogoniłem MarcinOoZZa... Nie myślałem, że można jechać jeszcze wolniej... A jednak... Tyle tylko, że MarcinOoZZ nie znał właściwej ilości okrążeń- myślał, że ma 3 a jednak 5...Marcin jechał tak wolno, że ja jadąc tak jakby zaraz babcia z endoprtezami po wylewie mogła mnie wyprzedzić, minąłem go jak TGV!!!! To lekko podniosło mnie na duchu, że nie jestem sam.....
Do mety dojechałem zmęczony jak nigdy. Nie doceniłem trudności trasy... W sumie 5 miejsce na 10 w M3, open 10. O dziwo w pierwszej dziesiątce było 8 zawodników z kategorii masters I i starsi....
Poniżej link do filmu... Za rok na pewno jeśli czas i zdrowie pozwoli się tam zjawię, by odegrać się na tej trasie i poprawić czas jazdy...Pełne wyniki na stronie organizatora: GUBIN MTB.
I wyścig o puchar burmistrza Gubina 18 października 2009r.

niedziela, 27 września 2009

Łysogórki XC 2009

Z ekipy było nas tylko trzech: ja, Tofik i Złoty. Gdy tylko się zapisaliśmy ruszyliśmy objechać rundę, ktora na prawdę nie jest łatwa, szczególnie atakowanie ostatnie 2 km po stoku... I takim to sposobem ledwo zdarzyliśmy na start.

Po starcie byłem gdzies w połowie stawki, po krótkiej rundzie rozbiegowej przesunąłem sie lekko do przodu. Tofika miałem w zasięgu wzroku, jednak na zdjazach był sporo szybszy i mi uciekł...Jednak gdy zaczęła się wspinaczka pod górę nadrobiłem trochę...W momencie wjechania na łączkę już siedziałem tofikowi na kole i tak wiozłem się do końca rundy prawie. W momencie zbliżania się do konca pierwszej rundy lekko przyspieszyłem i zrobiłem lekką przewagę nad Tofikiem. I tak sytuacja wyglądała do końca wyścigu. Wyścig ukonczyłem na 7 pozycji a Tofik na 8. Hubert nie ukończył zmagań.

Start swój oceniam nawet dobrze, bo po prawie dwutygodniowej walce z przeziębieniem nie było źle.

Po wyścigu rozkoszowaliśmy się z żoną i synkiem piękną pogodą i widokami. Na pewno tam wrócę w przyszłym sezonie.

sobota, 25 lipca 2009

GRAND PRIX MTB Zielonej Góry # 3

Tym razem ścigaliśmy się w Drzonkowie. Trasa płaska z jednym lekkim wzniesieniem. Jednak piach w miarę sprawnie utrudniał jazdę i średnia nie wyniosła tak jak na poprzedniej edycji prawie 30 km/h. Dwie rudny po 16 km nie były najlepszym rozwiązaniem. Ale dałem radę pomimo "opóźnionego" startu. W sumie kolejne 3 miejsce w kategorii.

sobota, 18 lipca 2009

II wyścig o Puchar Prezesa Cyklosportu

18.07.2009 wystartowałem w Bolesławcu w II zawodach o Puchar Prezesa Cyklosportu . Organizatorzy przygotowali urozmaiconą trasę o pętli 4800 m, która zawierała zarówno sztywne podjazdy, szybkie single, zjazdy oraz odcinki płaskie...Jak to ostatnio bywa zająłem 3m.miejsce

niedziela, 21 czerwca 2009

Trening Świeradów Zdrój

W ostatni weekend wybraliśmy się dość sporą ekipą do Świeradowa Zdrój. Wybrałem jako trasę przejazdu kultowe trasy: Stóg Izerski, Orle, Samolot, Kopalnie Stanisława. Na początku pogoda była zachęcająca, poźniej jednak opady popsuły trochę klimat...Ale ogólnie było super. 70 km po malowniczych trasach Izerów to niezapomniane przeżycia.

niedziela, 7 czerwca 2009

Górale na Start Szczawno Zdrój


Bardzo lubię Szczawno więc z miłą chęcią wybrałem się na moją II edycję „górali”. Zaletą wyścigu XC jest to, że przed startem, można się zapoznać z trasą i potem spokojnie jechać...Trasa ułożona na typowe XC, góra-dół, czyli coś co lubię. Nie był to typowy „lang” ( i całe szczęście), ale jak dla mnie i tak wymagająca. Lekko padające deszcze spowodowały, że miejscami na korzeniach było naprawdę gorąco.

Start mojej kategorii z juniorami młodszymi. Runda rozbiegowa koło pijalni wód i atak do parku. Najbardziej męczący był podjazd koło wierzy- w sumie tak jak u nas w lesie. A potem już techniczne ścieżki. Od razu jechałem swoje, mastersów trzech mi odjechało, a ja walczyłem z juniorami... Było ok., młodzież umarła pod koniec wyścigu. W sumie wszystko było do wjechania, ale na 3 rundzie moja ekpia mnie zestresowała i musiałem podbiec po korzeniach.

Z rundy na rundy czułem jak wjeżdżam się w trasę. Powiem szczerze, że upajałaem się tą trasą! Oby więcej takich!

Wynik- hmm, czwarty w swojej kategorii, ale coś w wynikach nei widać więcej zawodników... chociaż na starcie było ich sporo.

Poniżej filmik... z pijalni wód z udziałem mojego syna- IGORA! Jemu również się podobało!!!