minioną sobotę- 28.06.2008 wziąłem udział w Radtourenfahrten, czyli coś zbliżonego zorganizowanej wycieczki w szybkim tempie. Zjawiliśmy się tam na zaproszenie zaprzyjaźnionej grupy Teichlandradler e.V.. Wszyscy orócz nas byli na szosówkach ewentualnie trekingach. Tylko ja, Zdzisiu, Adam, Strażak, Pająk byliśmy na MTB, a Łukasz i Szeker na szosie.
Bardzo ładne miejsce startu, w wiosce Neuendorf. Ciekawa atmosfera i coś innego niż zwykle. Spokojny start, jedziemy w pierwszym rzędzie. Pierwsza górka i atak... Mnie przytyka, spadam parę pozycji, za podjazdem nadrabiam. Na prostej ładuje prawie 50 km/h i nadrobiłem stratę i doszedłem grupę, w której była prawie cała moja ekipa.
Potem tempo lekko się uspokoiło, w granicach 35-40km/h. Na pierwszej pozycji jechał Szeker i Łukasz, ja gdzieś w okolicy 10 z Pająkiem i Adamem. Tak mi sie fajnie jechało, że nei spostrzegłem zjazdu na 45 km, a skręciłem na 120, co za bardzo mi nie pasowało. Musieliśmy zawrócić. Gdy jechaliśmy w przeciwnym kierunku mijaliśmy mnóstwo kolarzy. Od rozjazdu dawaliśmy ostro w trójkę po zmianach, co 30 sekund: ja, Adaś, Pająk. Po jakiś 10 km doszliśmy o dziwo Strażaka. No zaczęła się praca po zmiana w 4. Na 2,8 km przed metą zaatakowałem na małej hopce, jednak zmyliłem drogę za zakrętem i wylądowałem na 4 pozycji. Zaciskając zęby dogoniłem tylko Adasia, i na mete wjechałem za Pająkiem i strażakiem na 3 pozycji. Niestety na takich imprezach nikt nie liczy kolejności na mecie. Ale można uznać to za dobry trening. 51 km w 1:29 h.
Na zakończenie imprezy nasz team dostał pamiątkowy puchar. Na pewno w przyszłości wybiorę się na impreze typu RTF.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.