Otwarte Mistrzostwa MTB Krosna Odrzańskiego zapamiętam na zawsze. Po pierwsze trasa była dość wymagająca, a po drugie złapałem gumę, a po trzecie okropnie mi się jechało.
Do rzeczy...Trasa usytuowana w centrum miasta, poprzecinana serpentynami oraz z praktycznie z dwoma zjazdami, które raczej nie były wymagające.
Start na asfalcie, a po chwili runda po parku. Jechałem w czubie, ale już na pierwszym kółku czułem się fatalnie, byłem mega wzdęty...a do tego poczułem, że w tylnym kole schodzi mi powietrze. W połowie 2-ej rundy stanąłem by dobić powietrza do koła i to był błąd, bo na 4 kółku historia się powtórzyła...Powietrze znów zeszło. Więc musiałem zmienić dętkę, ale nie miałem pompki, bo mój nabój już zużyłem. Na całe szczęcie zjawił się kolega Adam z ZG i porzyczył pompeczkę, więc w miarę sprawnie udało mi się zmienić koło, aczkolwiek w sumie straciłem ok. 7 min.
Niestety gdy ruszyłem na trasę nie było już mocy...Moc zeszła wraz z powietrzem. Jechałem po prostu swoje, a 8 na kółku dogonił mnie Tedzik- czyli zrobił mi dubla, ale nie przejałem się tym, a wręcz przeciwnie ucieczyłem bo nadjechał gość, który jeździ moim tempem i mogłem trzymać mu koło. I tak przejchałem z Tedzikiem 2 rundy i jezcze jedną sam... Wyścig ukończylem na 48. poz open i 15 M3. z czasem 01:51:36.
Teraz najwżniejsze by dobrze pojechać na własnym terenie- Żarach, ale z doświadczenia wiem, że będzie to najcięższy wyścig sezonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.