Trzymający mróż wraz ze śniegiem był niekończącym się koszmarem. W domu juz nie mogłem patrzeć na trenażer. Pierwsze zawody miały się odbyć na początku kwietnia i stały pod znakiem zapytania. Polscy organizatorzy odwołali sporo imprez rozpoczynających tradycyjnie sezon. Ja wraz z ekpią Żary MTB Team wystartowaliśmy w niemieckim Bautzen w Pucharze Środkowych Niemiec na pierwszej edycji MDC-XC. Pogoda sprzyjała, bo nie padał śnieg:) Było słońce i jakieś +5'C. Runda przygotowana przez organizatorów przypominała raczej wyścig przełajowy niż MTB z racji śniegu. Białe znienawidzone łajno usunięto małym spychaczem, co wraz z błotem tworzyło maź. Warunki były ciężkie, ale runda dość ciekawa. W tym samym dniu mój syn zaliczył pierwszą jazdę na swoim nowym rowerze- to już jego trzeci rower ze stajni SPECIALIZED. Tym razem HOT ROCK 20', poddany małemu tunningowi.
Pierwszy kwartał ścigania nie był zaciekawy. Deszcze nie odpusczały, a temperatura nie była zbyt wysoka. Miałem w planie dwie imprezy w tamtym okresie, ale je odpuściłem. Podczas drugiej mojej edycji MDC w Sebnitz przeżyliśmy aramgedon, ale impreza odbyła się i nawet przeżyłem. Wyścigi z serii Pucharu Środkowych Niemiec zawsze stały na wysokim poziomie organizacyjnym, ale w czerwcu szyki trochę pomieszała im nawałnica.
Ogólnie mój sezon to same starty z których byłem zadowolony. Na 12. wyścigów- 10 z nich to XC, co podkreśla moją miłość do tej konkurencji. Nie będę opisywał każdej imprezy z osobna, bo to mija się z celem, ale muszę wspomnieć, że w połowie czerwca na mojej ulubionej serii "Górale na Start" po upadku doznałem kontuzji kolana. Na całe szczęście udało mi się po dwoch tygodniach wrócić do treningu. W Dreźnie natomiast zatrzepałem się na trzeciej rundzie na dropie i zaliczyłem klasyczne OTB, łamiąc przy okazji kierownicę:) Reszta startów w XC przebiegła bez zakłóceń. Nie byłbym sobą gdybym nie nadmienił, że klasyfikacji generalnej Górali na Start w kat. Masters I wyjeździłem II miejsce, co bardzo mnie zmobilizowało.
finał GNS- Wałbrzych |
W międzyczasie po pracy oraz w wolne weekendy wspólnie z synem i żoną zataczaliśmy coraz większe pętle. Igor z dnia na dzień lepiej sobie radził z rowerem. I tak latem pokonanie 15- 17 km w lekkim terenie nie sprawiało mu już problemu. Bardzo szybko opnował zmianę biegów i hamowanie za pomocą dłoni. Obawiałem się, że zmiana z hamulca nożnego na "ręczne" może zaowocować glebą, ale na całe szczęście się myliłem.
Igor na MP dla dzieci |
Jeśli chodzi o ekpię to najczęściej trenowałem z Maćkiem, Tedzikiem oraz sam. Na zawody najczęściej wyjeżdżałem z Maćkiem i Tedzikiem jeśli choodzi o mój team. Towarzyszyli nam najczęsciej Pihule( Silesia Rybnik/LKS Trasa Zielona Góra -oraz chłopcy z BodyiCoach Cycling Team- Kiełbik, Marcinos.
Końcówka sezonu również przyniosła zmiany. Ostatni start zaliczyłem 8 września w Obiszowie. Później pogoda lekko sie popsuła, dlatego też odpuściłem finałową eydcję Łysogórek. Październik okazał się bardzo ładny, a w pierwszym jego weekendzie nabyłem nowy rower. Zakupu w ogóle nie planowałem, a wszystko to było bardzo spontaniczne. Mój wysłużony SPECIALIZED S-WORKS 2005, na kórym przejechałem dokładnie 117 wyścigów i 35.000 km został zastąpiony przez Specialized Stumpumper Expert Carbon 29. W pierwszym tygodniu jego dosiadania codziennie byłem w lesie. Po prostu nie mogłem się nacieszyć nową maszyną. Rundki były krótkie, lecz treściwe. I tak w każdy weekend kręciłem z chłopakami na MTB po okolicznych lasach dla czystej przyjemności. Pełna specyfikacja roweru w dziale ROWER niebawem.
Co przyniesie przyszły sezon? Nie wiem. To się wszystko okaże. Jak zawsze będę robił wszystko by dalej kręcić, szukać ciekawych doznań i jak najwięcej przyjemności z jazdy. Zapewne będę chciał wystartować w tych samych imprezach co w tym sezonie, bo miejscówki są godne uwagi i wszystkim je polecam.
Wszystkie moje wyniki z 2013 można znaleźdź tu- [...]
Relacje z imprez tu [...]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.