Weekend zapowiadał sie rowerowy, jednakże w sobotę po południu zaczęło lać. Miałem zaplanowany trening z
Tedzikiem, ale niestety nie wyszło, więc wsiadłem na rolkę. W niedzielę przed 11:00 zjawił się Zbyszek z Gubina by dołączyć do naszej grupy. Łącznie na starcie treningu zjawiło się 15 osób.Trasę mięliśmy z góry zaplanowaną:
Żary- Rothenburg- Żary. Mając na uwadze, że wiatr był nie miłosierny widziałem, że nie będzie łatwo. Do Przewozu było w miarę spokojnie. Po przekroczeniu Nysy skręciliśy na ścieżkę
Oder-Neiße-Radweg w kierunku Görlitz.
Ścieżka była miejscami mokra i pokryta igliwiem więc tempo zmalało:) Celem jaki mięliśmy osiągnąć było lotnisko w Rothenburgu.Tam chwilę stanęliśmy, by po chwili główną drogą wrócić do Polandi. To był najcięższy odcinek. Non stop pod wiatr. Skręciliśmy na wysokości dobrze znanego mi
Werdeck i tym razem z wiatrem pognaliśmy do Polandii. Ale od Przewozu nie było już tak łatwo. Każde wzniesienie było walką o przetrwanie. I tu duży szacun dla Zdzisława, który dołożył mi do pieca na MTB. SZACUN!!!!I tak w wielkich bólach i cierpieniach dotarłem ze Zbyszkiem do Żar. Odwiedziliśmy w pracy Tedzika i wróciliśmy pod dom. Pożegnałem kolegę i szybko wpadłem do domu. Wciągnąłem przepyszny obiad przygotowany przez zonę i zaraz po udaliśmy się z rodzinką na zwiedzanie poniemieckiej fabryki broni Alfred Nobel AG w Nowogrodzie Bobrzańskim. Igor był wprost zachwycony! I tak minął nam dzionek....
|
Alfred Nobel AG |
|
Alfred Nobel AG |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wkrótce pojawi się na blogu.