poniedziałek, 13 października 2008

II Jesienny Wyścig MTB- ŁAZ XC 2008

II Jesienny Wyścig MTB „ŁAZ XC 2008” przeszedł już do historii. Dla mnie i dla mojego klubu wyścig ten był oficjalnym zakończeniem sezonu. Wiosną zaczynaliśmy sezon, a jesienią kończyliśmy. Pogoda dopisała, frekwencja również.
Tak naprawdę już nie miałem ochoty startować. Praktycznie po ostatniej edycji Grand Prix Zielonej Góry prawie nie jeździłem. Ale do startu zachęciła mnie piękna złota jesień.
Runda taka sama jak na wiosnę, bez zmian. Także wyznacznikiem osiągniętego wyniku nie musiała być lokata zajęta w kategorii czy open, a czas przejazdu.
Tradycyjnie wystartowaliśmy o 12:00. Po pierwszych metrach byłem w czubie. Czułem się nawet dobrze. Do pierwszego podjazdu trzymałem koło nawet Kiełbikowi. Potem doganiali mnie pozostali klubowicze, ale ja jechałem po prostu swoje. Zaletą wyścigu XC jest to, że poznajesz rundę, wiesz co Cię czeka. Są miejsca gdzie widzisz swoich rywali i oceniasz swoją przewagę lub stratę do nich. Pętla w ŁAZ właśnie taka jest. Na najwyższym punkcie trasy- podjazd pod kopalnie- 207m npm. zdawałoby się, że już doganiam swoich rywali, ale zawsze po wjeździe na szczyt uciekali mi. Z rundy na rundę czułem jak tracę moc w nogach ale nie było najgorzej ze mną bo widziałem jak trzech zawodników schodzi z trasy. Ci co mnie wyprzedzili wcześniej, ich po prostu sobie odpuściłem, ale za cel objąłem sobie jednego z zawodników z Żar, nie zrzeszonego w naszym klubie. Praktycznie rzutem na taśmę na ostatnim z minimalnych podjazdów, udało mi się go wyprzedzić, a za mną jak rozjuszony byk podążał Arek Pawłowski który widocznie chciał mnie strasznie wyprzedzić, ale nie udało mu się.

Wyścig pomimo niezbyt dobrego wyniku uważam za udany. Ostatni miesiąc nie był miesiącem treningów i przygotowań, a wręcz przeciwnie... Wynik w normie- 19 open, 10 M2. Trasę pokonałem w czasie 1:27:03, co do zeszłorocznej edycji daje mi o 28 sek. dłużej, ale od wiosny 2008 trasa w ŁAZ ma dodatkowy jeden podjazd względem 2007 roku.
I tak sezon 2008 uważam za zakończony. Był to ostatni mój rok w kategorii elita.
Co będzie w sezonie 2009 po prostu nie wiem? Czy zimą czas pozwoli na dobre treningi? Czy pozostanę w teamie? Wszystko się okaże na wiosnę 2009. Zmian sprzętowych na nowy sezon nie przewiduje, teraz skupię się na małym odpoczynku i czasie dla rodziny- przede wszystkim syna- Igora, chociaż jak to zwykle bywa w okresie zimowym przybywa mi więcej pracy zawodowej.

Niebawem postaram się podsumować miniony sezon startów.

Jako organizator składam podziękowania dla sponsorów:
Urząd Miasta Żary, Panu Edwardowi Skobelskiemu, MPT OAZA Sp. z o.o. Zielona Góra, Bank BGŻ o/Żary, HART SM, sklep BIKESTACJA, współorganizatorom: Państwu Bilińskim, ratownikom SKSR, HKSRD Żary, firmie Spiro - projekt plakatów, Drukarni Chroma.

czwartek, 25 września 2008

ŁAZ XC 2008- Zapowiedź

14.10.2008 odbędzie się III edycja wyścigu w podżarskiej wiosce ŁAZ.
Wyścig odbędzie się na pętli o długości 5km, z punktem 207 m npm, którą zawodnicy pokonają w zależności od kategorii od 1 do 5 razy.

MĘŻCZYŹNI - 5 okrążeń, KOBIETY OPEN i Chłopcy 11-14 lat po 2 okrążenia.

Trasa średnio trudna, wymagająca ogólnego przygotowania kondycyjnego, w przeważającej części leśne dukty, ścieżki, miejscami korzenie oraz piach.

Mój start stoi pod znakiem zapytania...Od dwóch tygodni nie trenowałem z powodu infekcji górnych dróg oddechowych. W sumie do dziś nie czuje się jeszcze w 100% dobrze. Do wyścigu 3 tygodnie, ale na głowie mam jeszcze przeprowadzkę... Zobaczymy...

niedziela, 7 września 2008

GP MTB Zielonej Góry # 5 Finał

Od tego startu zależało czy będę 7 czy 8 w klasyfikacji generalnej całego cyklu Grand Prix MTB w kategorii elita. Opuszczając pierwszą edycję do ostatniego startu sytuacja nadal nie była klarowna, ponieważ do „generalki” brane były pod uwagę cztery najlepsze wyniki z pięciu. Moim przeciwnikiem był Mariusz Ryż, reprezentujący Bikestacje. Z Mariuszem ścigałem się od początku sezonu- w Sulechowie, w Zielonej Górze na 2 i 4 edycji był przede mną. Jednak z moich obliczeń wynikało, by być 7. w elicie wystarczyło bym przyjechał nawet zaraz za Mariuszem na. metę.
Stojąc na starcie czułem na sobie ogromną presję, bo po ostatnim starcie w starcie w Żarach moje ego strasznie spadło. Ale w sumie ciężko pracowałem cały sezon i w szczególności ostatnie dwa tygodnie by być jak najwyżej w klasyfikacji.
Ostatnia, finałowa edycja była bardzo wymagająca, zielonogórzanie przygotowali na prawdę ciężką, selektywną trasę, którą miałem okazję zjeździć w 90% tydzień wcześniej z kolegą z teamu- Adamem Markiewiczem, który mieszka w Zielonej Górze.
Najbardziej męczący dla mnie był odcinek, tzw. ścianka, gdzie na sierpniowej edycji nie udało mi się podjechać ani razu i właśnie tam mój „rywal” Mariusz uciekał mi na poprzedniej edycji. Na treningach skupiłem się na „sile” i to poskutkowało.
Od początku: wyjeżdżając z Żar pogoda nie zapowiadała się najlepiej, lekko padało i nie było za ciepło, ale już po przyjeździe na miejsce wypogodziło się.
Zapisy, małe śniadanko, objazd trasy. Tak jak wcześniej pisałem, tydzień wcześniej zjeździłem trasę w 90%, Trapez- czyli Adam Hreszczyk dołożył w sumie jeden podjazd i fajne końcowe singletracki, które bardzo mi pasowały. Po objedzie trasy- stwierdziłem, że będzie ciężko, rundę zrobiłem w 30 min-7,1 km ale czułem też, że jestem w dobrej dyspozycji.
Od startu jechałem za Mariuszem, bo tak naprawdę to był jedyny rywal na ten dzień. Nikt inny nie mógł mi zagrozić w klasyfikacji jedynie on. Całe pierwsze okrążenie jechałem jak jego cień. W sumie raz chyba się wyprzedziliśmy. Na ściance trzymałem koło. Gdy udało mi się wjechać wiedziałem, że mam szanse na moje małe zwycięstwo. Po minięciu lini mety, wjeżdżając na 2 kólko poczułem się mocniej. Postanowiłem zaatakować do dość wyboistej ścieżce, tuż przed miejscem gdzie stała moja żona Kasia z Igorem, którzy bardzo mocno mnie dopingowali. Atak się udał. Mariusz nie utrzymał koła. W między czasie doszedłem następną grupkę zawodników. W sumie nie pamiętam ile osób wyprzedziłem, ale wiem, że koledzy z ekipy Rant z kategorii M4 jechali razem na klasyfikacje i ich wyprzedziłem. Na 3 rundzie pod ścianke dogoniełm Speedka, który zapodał z buta a ja nadal wjeżdżałem, więc i jego udało mi się wyprzedzić. W sumie na 3 kółku wyprzedził mnie jeden zawodnik, ale był w zasięgu przez większość trasy. Na 4 kółku, bardzo się zmobilizowałem i doszedłem go i wyprzedziłem. Na tej ostaniej rundzie „ścianka” była silniejsza ode mnie i musiałem zejść. Czułem w udach jak prawie łapie mnie skurcz, taki dziwny przed kurczowy stan. Bo zaliczeniu wszystkich podjazdów i singlów pociskałem do mety co sił. Dałem z siebie wszystko- 110%. Taki powinien być każdy wyścig, który daje mnóstwo satysfakcji. W sumie mistrzem nigdy nie będę, ale wiem z kim mogę się ścigać i jak powinienem się czuć na wyścigu, ten wyścig będę długo wspominał. Mariusz wpadł na metę 1 minutę z kawałkiem za mną, co dało mi pewną 7 lokatę w elicie a 13 open wśród mężczyzn w generalce.

Moja drużyna na finałowej edycji wprost zdeklasowała rywali. Zdobyliśmy 498 punktów na 500 możliwych, co dało nam również pewne zwycięstwo w generalce II Grand Prix MTB Zielonej Góry.

poniedziałek, 25 sierpnia 2008

Masakra, masakry...tak można krótko podsumować ten wyścig. Baner który sam zrobiłem- Żary XC 2008- Zmęczenie nie zna granic- trafił do mnie.

Trasa już w suchych warunkach dawała w kość a w deszczu i zimnie spotęgowało się to. Już od startu czub poszedł ostro do przodu... A ja jechałem swoje. Pierwsze okrążenie jeszcze jakoś się jechało, wszystkie podjazdy podjechałem, a zjazdy zjechałem oprócz ostatniego... Na początku drugiej pętli dogoniłem nawet juniorów, ale gdy zaczęły sie zjazdy okazało się, że nie mam tylnego hamulca. Natomiast przednia klamka gdy ją zacisnąłem została w swoim powożeniu, w ogóle nie odbijała... Coś tam mi z przodu obcierało, ale wszystko okazało się już w domu... Przedni hamulec tak obcierał, że kręcąc ręką, koło nie chciało w ogóle się kręcić...
Na trzeciej rundzie dogonił mnie Żmija, potem Strażak i tak kolejni zawodnicy, którzy w sumie nigdy nie byli w stanie nawiązać ze mną walki. W sumie było mi już wszystko jedno który będę. Chciałem już tylko dojechać do mety, a łatwe to nie było zważywszy na nawierzchnię i stan moich hamulców. Tak na prawdę już po 2 pętli chciałem zejść z trasy i udać się na metę, ale w końcu, moja żona- Kasia i Igor stali na "wierzy" i mi kibicowali, więc dla nich musiałem to zrobić.
No cóż nie zawsze można być 6 w elicie- bo tym razem byłem 6 od końca! Sam nie wiem czy to wina mojej dyspozycji, czy po prostu przedniego hamulca, który nie pozwalał swobodnie toczyć się kołu.
Z czasem 3 h 9 min zameldowałem sie na mecie jako 31 open- na pocieszenie dodam, że 20 zawodników nie ukończyło tej pięknej rywalizacji.

Poniżej film z tej masakry:
 

piątek, 15 sierpnia 2008

Żary XC 2008 - ZAPOWIEDŹ

Niedziela 24 sierpnia to termin kolejnego wyścigu typu XC organizowanego przez mój klub- Żary MTB Team. Do dziewietnastej edycji Żary XC 2008 organizatorzy przyłożyli się najbardziej, trasa wyjątkowo ciężka technicznie i wytrzymałościowo. Do pokonania zwodniczy będą mieli 4 pętle po 8 km + dojazdy razem da to około 35 km , czas przejazdu jednej pętli,jaki wykręcił lider Żary MTB Team Łukasz PIHULAK to 23 min. Start i Meta znajdować się będą w Żarach na stadionie Syrena, biuro zawodów otwarte już od godziny 10:00 a sam start rozpocznie się o godzinie 12:00. Organizatorzy na trasie wyścigu zapewniają pełna obsługę medyczną. Zapraszamy wszystkich chętnych do sprawdzenia swojej techniki i wytrzymałości na jednej z najtrudniejszej trasy w województwie lubuskim - więcej informacji na stronie klubowej http://www.zary-mtb.pl

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

GP MTB Zielonej Góry # 4

To mój trzeci start w tym roku w Zielonej Górze. Niestety z przyczyn ode mnie nie zależnych opuściłem I edycje, co miało wpływ na dotychczasową klasyfikacje generalną, ale wszystko wyjaśni się za miesiąc na finałowym wyścigu tak jak to miało miejsce rok temu w moim przypadku.
Dzień przed wyścigiem przeżyłem koszmar przy przygotowywaniu roweru do startu. Nie będę opisywał szczegółów, ale rzecz dotyczyła spadania łańcucha ze środkowej koronki przy przełożeniu 2:1, wiec jak na wyścig MTB miało to znaczenie, ale na całe szczęście udało się wszystko zrobić i sprzęt działał w tym przypadku jak najbardziej poprawnie.

Wyścig mogę uznać za udany, pomimo tego, że miejsce w kategorii zająłem 9, a open takie samo jak na poprzedniej edycji czyli 15, więc nie jest źle! Stawka w pierwszej 20 open jest naprawdę mocna, nie mówiąc już o 10!

Trasa: ciekawa, dość szybka, tym razem jak dla mnie za dużo sztywnych podjazdów, za którymi nie przepadam i właśnie tu moi rywale, którzy byli w zasięgu „koła” okazali się mocniejsi. Runda liczyła ok. 6 km, więc była krótsza niż zawsze, a liczba okrążeń pozostała bez zmian- 4.
Organizacja: powiem szczerze, że TKKF Cyklomaniak na prawdę robi imprezy na wysokim poziomie, przewyższa imprezy organizowane przez mój team. Jedyne zastrzeżenie można mieć do oznakowania trasy- na rundzie brakuje taśm.

Mam nadzieję, że we wrześniu dojadę szczęśliwie do mety. Do finałowej 6 w generalce raczej nie wejdę, ale TOP TEN zaliczę na bank w kategorii elita!

niedziela, 13 lipca 2008

Grand Prix MTB Zielonej Góry # 3- 13.07.2008

Grand Prix MTB Zielonej Góry # 3- 13.07.2008
Team Relay ( sztafeta), wyścig indywidualny ze startu wspólnego.


Szczerze powiem, że ten wyścig będę długo pamiętał. Po pierwsze reprezentowałem klub w sztafecie, po drugie w końcu w wyścigu indywidualnym poczułem, że „jadę”!

W sztafecie klub miał wystawić 5 zawodników. Oto skład naszej drużyny:
- kategoria junior- Michał Jędrzejczak,
- kategoria masters –Leszek Popiel,
- kategoria kobiety- Joanna Nadborska,
- kategoria elita- Krzysztof Woliński, Jacek Żminkowki.
Na pierwszej zmianie pojechał Michał, który wywalczył dla nas świetną drugą pozycję, na drugiej zmianie szła Aśka, która utrzymała wynik, na trzeciej wystartował nasz nowy „nabytek” Leszek, który o dziwo zjawił się pierwszy. Jak później się okazało nieświadomie skrócił przy końcówce trasę... Czwarty jechał Żmija, a ja ostatni. Pierwsze metry były ciężkie, ale później już dawałem rade. Większość 3 kilometrowej rundy pokonałem z blatu. Przyjechałem pierwszy, pewny zwycięstwa, myślę sobie: „ I do my best”, jednak po komunikacie sędziowskim euforia mija. Jesteśmy na 3. pozycji, dołożyli nam 90 sek, za przypadkowe skrócenie trasy Leszka. Konkluzja: gdyby drużyna wystartowała w planowanym składzie, nawet gdyby Leszek pomylił trasę i dostalibyśmy te 90 sek. „kary” Kiełbik, który miałby jechać na zmianie Żmiji dałby rade wykręcić czas zwycięzcy... ale niestety dla niektórych drużyna nie jest ważna tylko własne ambicje i plany. I tu rodzi się pytanie, czy warto poświęcać czas dla tego wszystkiego, by potem się rozczarowywać? Na to pytanie na chwilę obecną nie jestem w stanie odpowiedzieć...

Po zmaganiach drużynowych pogoda się załamała i zaczęło mocniej padać, bo w czasie sztafety tylko lekko kropiło. W sumie mięliśmy sporo czasu na odpoczynek i regeneracje.
Wyścig ze startu wspólnego odbył się punkt 13:30. Ustawiłem się w drugim rzędzie zaraz za czołową 15 open, w której skład nie wchodzę z powodu absencji na I edycji. Start! Ostro do przodu już znajomym duktem ze sztafety. O dziwo „czołówka” nie dociska, więc trzymam się w czubie. Po pierwszych kilometrach stwierdzam, że jedzie mi się znakomicie, a to za sprawą chyba warunków pogodowych ( lekki deszczyk i w miarę ciepło). Pierwsze dwie pętle jadę w towarzystwie moich juniorów oraz Macieja ze Świebodzina. Toczymy bardzo wyrównaną walkę: on mi odchodzi na płaskim, a ja go doganiam na podjazdach. Tym razem trasa była wręcz idealna dla mnie. Nie było, krótkich sztywnych (siłowych) podjazdów, tylko dłuższe i bardziej techniczne podjazdy, co mi odpowiada. Jadąc czułem wewnętrzną moc i wiarę w siebie, że dam radę ukończyć wyścig na przyzwoitej pozycji. Na ostatniej rundzie zaatakowałem, wyprzedzając 3 zawodników przede mną, w tym Macieja. Kończąc wyścig, przekraczając linię mety stwierdziłem, że czasami są takie dni dla których warto ciężko trenować i poświęcać temu czas. Taki start, pomimo niezbyt wygórowanej pozycji ( 6 w elicie) daje dużo satysfakcji i motywacji na kolejne treningi...
Kolejny start również w GP MTB #4 - 3 sierpnia.

poniedziałek, 7 lipca 2008

MTB Sprint- Szklarska Poręba

Niedziela –06.07.2008, start w drugim wyścigu Karkonosze Tour MTB, tym razem w sprinci MTB i wyścigu australijskim.
Start i meta usytuowane były pod wyciągiem. Piękna pogoda, nie za gorąco nie za zimno, w sam raz. Na linii startu zgromadziło się 39 zawodników, w tym najliczniej zgromadzona ekipa z Żar wraz z jedną zawodniczką Joanną, którą spiker bardzo sobie upodobał.

Punkt 11:00 ruszyliśmy na trasę. Start po trawiastym stoku, który mnie lekko przytkał, i potem do góry lolobrygidą. Bulin & Rogoś wywinęli łazana- Rogoś wpadł prawie do burzówki:P. Na „loli” tak mnie przytkało, że nie mogłem dojść Żmiję. Dopiero w połowie podjazdu miałem go w zasięgu. Gdy już byliśmy na drodzę do Michałowic na płaskich odcinkach doszli mnie: Żmija wraz z upadkowiczami: Bulinem i Rogosiem. Nie mogłem ich dojść, chociaż pociskałem z wszelakich zgromadzonych sił w swoich kończynach i płucach. Tak było do momentu gdy było płasko. Gdy zaczął się podjazd zacząłem odrabiać straty do Zmiji, natomiast Bulin i spółka byli nadal poza zasięgiem wzroku. W końcu gdy podjazd się nasilił skasowałem ucieczkę Zmiji zosawiając go w tyle i ujrzałem przed sobą trzy koszulki teamowe. Byli to: Bulin, Rogoś, Pająk. W międzyczasie skasowałem 3 kolesi przede mną i parłem do przodu. Teamowych juniorów doszedłem na jednym z najbardziej kamienistych podjazdów, jednak kosztowało mnie to sporo sił. Skręcając na lolobrygidę w dół puściłem Pająka, wiem, że lubi pociskać na zjazdach ( co zaowocowało późniejszą jego glebą). Na finiszowej pętli, redukując bieg łańcuch coś zaszwankował i w tym momencie wyprzedził mnie Bulin. Więc z klubu byłem 5 na mecie.

W sumie byłem 18 open, co przy bardzo mocnej pierwszej 10 można uznać za dobry. Poza tym w końcu nawiązałem walkę z juniorami, którzy ostatnimi czasy mnie masakrowaliJ



Wyścig autrsalijski: startowałem w 3 grupie, ale niestety nie awansowałem do półfinału. Na 2 rundzie odjęło mi już moc. Do ćwierć finał awansowalii: Bulin, Szeker i Kiełbik. Do finału doszedł jedynie jedynie Kiełbik zajmując piękne 9 miejsce. Klase pokazał Formix, na ostatniej rundzie wprost wystrzelił jak rakieta deklasując drugiego zawodnika- Alebrta Fokta.



Super impreza, tym bardziej, że jak zwykle mogłem miło spędzić czas z moją kochaną rodzinką, która mi dopingowała.

niedziela, 29 czerwca 2008

5. Teichlandradler RTF

minioną sobotę- 28.06.2008 wziąłem udział w Radtourenfahrten, czyli coś zbliżonego zorganizowanej wycieczki w szybkim tempie. Zjawiliśmy się tam na zaproszenie zaprzyjaźnionej grupy Teichlandradler e.V.. Wszyscy orócz nas byli na szosówkach ewentualnie trekingach. Tylko ja, Zdzisiu, Adam, Strażak, Pająk byliśmy na MTB, a Łukasz i Szeker na szosie.
Bardzo ładne miejsce startu, w wiosce Neuendorf. Ciekawa atmosfera i coś innego niż zwykle. Spokojny start, jedziemy w pierwszym rzędzie. Pierwsza górka i atak... Mnie przytyka, spadam parę pozycji, za podjazdem nadrabiam. Na prostej ładuje prawie 50 km/h i nadrobiłem stratę i doszedłem grupę, w której była prawie cała moja ekipa.
Potem tempo lekko się uspokoiło, w granicach 35-40km/h. Na pierwszej pozycji jechał Szeker i Łukasz, ja gdzieś w okolicy 10 z Pająkiem i Adamem. Tak mi sie fajnie jechało, że nei spostrzegłem zjazdu na 45 km, a skręciłem na 120, co za bardzo mi nie pasowało. Musieliśmy zawrócić. Gdy jechaliśmy w przeciwnym kierunku mijaliśmy mnóstwo kolarzy. Od rozjazdu dawaliśmy ostro w trójkę po zmianach, co 30 sekund: ja, Adaś, Pająk. Po jakiś 10 km doszliśmy o dziwo Strażaka. No zaczęła się praca po zmiana w 4. Na 2,8 km przed metą zaatakowałem na małej hopce, jednak zmyliłem drogę za zakrętem i wylądowałem na 4 pozycji. Zaciskając zęby dogoniłem tylko Adasia, i na mete wjechałem za Pająkiem i strażakiem na 3 pozycji. Niestety na takich imprezach nikt nie liczy kolejności na mecie. Ale można uznać to za dobry trening. 51 km w 1:29 h.
Na zakończenie imprezy nasz team dostał pamiątkowy puchar. Na pewno w przyszłości wybiorę się na impreze typu RTF.

środa, 25 czerwca 2008

Żary XC 2008

Kolarstwa Górskiego „Żary MTB Team” zorganizował XVIII Wyścig MTB. Na starcie stanęło ponad 70 kolarzy, w tym ponad 20 najmłodszych adeptów kolarstwa górskiego. Ich rywalizacja cieszyła się sporym zainteresowaniem.
Wyścig rozegrany był na 5,5 km rundzie w Zielonym Lesie. Zawodnicy mieli do pokonania od 2 do 5 okrążeń w zależności od kategorii wiekowej. Trasa pomimo, że nie należała do najtrudniejszych dała się w kość nawet najlepszym zawodnikom. Upał i wszędobylski kurz powodował selekcje na trasie, w szczególności na najdłuższym podjeździe do Wierzy Bismarcka- 227m n.p.m.
Po zaciętej walce wyścig wygrał Piotr Formicki- reprezentujący UKS Formicki Bike ( złoty medalista Mistrzostw Świata w sztafecie w Lugano), drugi był jego teamowy kolega Rafał Ignaczak , trzeci- lider Żary MTB Team- Łukasz Pihulak.
Wśród kobiet, które pokonywały tylko 2 rundy najszybsza była Joanna Nadborska- Żary MTB Team, na drugim miejscu Martyna Cieślak- Żary, Izabela Pokorska- Żary.
W kategorii junior młodszy, którzy ścigali się na dwóch rundach-tradycyjnie wygrał Mateusz Pihulak przed Mateuszem Miedzińskim- obaj Żary MTB Team. W juniorach wygrał Łukasz Pihulak, na 2. pozycji był Jacek Jędrasiewicz- UKS Formicki, 3. Marcin Rogowski- Żary MTB Team. W kategorii elita: 1. Piotr Formicki- UKS Formicki Bike, 2. Rafał Ignaczak- UKS Formicki Bike, 3. Arkadiusz Kiełbasa- Żary MTB Team. W kategorii masters wygrał: Adam Hreszczyk- Cyklomaniak, 2. Artur Radczyc- Zielona Góra, 3. Andrzej Kaczmarek- Sogest. W kategorii masters I: 1. Jacek Domowicz- Cyklosport Bolesławiec, 2. Zdzisław Pihulak, 3. Piotr Gieregowski- Rant Team. W kategorii mastres II- 1. Jerzy Żychowski, 2. Marian Kłos- Rant Team, 3. Tadeusz Szarek- Żary.
Wśród dzieci: 0-4 lat-1. Kuba Węgłowski, 5-7 lat: 1. Jakub Pawlaczyk, 8-10 lat: 1. Jasiu Szarek.
Pełne wyniki oraz zdjęcia na stronie organizatora: www.zary-mtb.pl

Organizatorzy pragną podziękować:
Urząd Miasta Żary, Hart SM, Bank BGŻ oddz. Żary, Drukarni Chroma, Nadleśnictwu Lipinki Łużyckie, Studio Reklamy Spiro, MOSiR, HKSRD Żary, Franciszkowi Łuckiewiczowi, MPT OAZA Zielona Góra, Ratownikom Społecznej Krajowej Sieci Ratunkowej w Żarach

Teraz coś od siebie:
„Ciężko jest zorganizować wyścig i jeszcze dobrze w nim pojechać. Stres organizacyjny robi swoje, a tak na marginesie pogoda czyli spadający żar z nieba dał się we znaki, nie tylko mi chyba- no przecież w końcu to Żary XC!!!
A tak na poważnie, czuję nie dosyt. Na treningach jechałem o wiele, wiele lepiej... a tu wyprzedzili mnie zawodnicy, którzy nawet nigdy nie byli przede mną. Jednym słowem- upał, który przychodzi z dnia na dzień, mi nie służy.
Podsumowując imprezę uważam ją za udaną. Frekwencja zadowalająca, nie za mało, nie za dużo, w sam raz startujących. Teraz tylko zamówić dobrą pogodę na XC w sierpniu i przyłożyć się do treningów, bo w sierpniowej imprezie muszę dać z siebie wszystko, a trasa będzie wymagająca, oj wymagająca”.

Link do filmu z mojej kierownicy: