Pomimo tego, że sezon praktycznie się skończył, cały czas myślę o klubie, o jego przyszłej egzystencji i mojej prezesury.
Po sezonie 2008 jakoś w duchu stwierdziłem, że czar klubu prysł. Chodzi o to, że się wypaliłem, jako prezes czyli organizator całego tego zamieszania... Dlaczego? Nie wiem... Po prostu mam wrażenie jakbym robił coś utopijnego, nie mam wsparcia, a wszelkie próby zmobilizowania pozostałych członków jakoś nie wychodzą. Nasz klub jest stowarzyszeniem, a działalność stowarzyszenia opiera się na społecznej pracy jego członków, a niestety nie tylko zarządu.
Nie wiem, może po prostu od razu źle postąpiłem robiąc większość rzeczy sam. Do każdej najmniejszej pracy muszę namawiać lub przekonywać poważnymi argumentami słownymi.
Dziwi mnie obojętność ludzi na sprawy klubowe, być może ja mam tylko wizję, czegoś co po prostu nie może się spełnić?
Może nie chęć czynów dla klubu wynika z głęboko zakorzenionej nie chęci do pracy społecznej, co stwierdził mój dobry przyjaciel...Dobrze to wszystko ujęła Jaonna Fabisiak z fundacji "Świat na tak": "Słusznie mówi się, że najlepiej więzi społeczne buduje jakieś zadanie, jakiś cel społeczny. To dla członków Klubu jest bardzo ważne. Niepotrzebne są pieniądze. Bez pieniędzy można zrobić dużo. Natomiast jeśli nie postawimy zadań, jeśli nie będzie nas łączyła praca, to nie zbudujemy Klubu. Wierzcie mi. Nawet gdybyśmy mieli piękny lokal, pieniądze, komputer, telefon, a nie podejmiemy pracy i trudnego zadania – nie będzie Klubu. Klub będzie, jeśli będą wyzwania, praca i służba. A wtedy, w ślad za tym pójdzie lokal, pieniądze. Wygramy wszystko, jeśli połączy nas praca. Przegracie wszystko, jeśli pracy nie będzie, a będziecie szukali tego, co podobno szczęścia nie daje". I tak właśnie się chyba stało... Przyszły pieniądze, a pracy nie było i jak dla mnie wszystko legło w gruzach.
Szkoda mi jedynie tego co zrobiłem wspólnie z klubem. Bo skłamię jeśli powiem, że cały klub to moja zasługa.... Nie, to co osiągnęliśmy wspólnie... Ja tylko stałem jakieś 6 lat na czele tego wszystkiego. Można powiedzieć, że jako amatorska grupa jesteśmy bardzo dobrze rozpoznawalni medialnie.
To czy pozostanę w klubie, czy po prostu przyjmę postawę bierną zależy od samych klubowiczów... Ale kiedy podejmę decyzję...sam nie wiem. Mam pomysł na własny strój... Startów w przyszłym sezonie będzie bardzo mało, jak nie w ogóle.. Nie będzie Grand Prix MTB Zielonej Góry, no i XC w Żarach bo mowa o angażowaniu dotyczyła głownie naszych wyścigów. A i praca zawodowa oraz ojcostwo powoduje , że czasu na rower mam bardzo mało.
wtorek, 2 grudnia 2008
piątek, 28 listopada 2008
Zakończenie sezonu 2008- Faraon.
Dnia 21 listopada w żarskim Faraonie odbyło się spotkanie ze sponsorami, na którym wręczone zostały nagrody dla wszystkich sponsorów, osób które wspierały działalność klubu w sezonie 2008. Sponsorzy nie zapomnieli o nas wręczając nagrody za osiągnięcia w sporcie jak i dla tych którzy działali dla klubu. Moją osobę docenił Pan Edward Skobelski, były starosta, który od początku wspomaga nasz klub. Pan prezes otrzymal honorowe czlonkowstwo naszego klubu.
poniedziałek, 10 listopada 2008
Podsumowanie sezonu 2008- mojego klubu
Sezon 2008 był dla Klubu Kolarstwa Górskiego Żary MTB Team wyjątkowo pracowity i obfitujący w wiele sukcesów. Żarski klub ścigał się w imprezach zagranicznych, krajowych oraz regionalnych zarówno w maratonach jak i w wyścigach „cross country”. Zawodnicy reprezentowali klub przez 8 miesięcy na 52 imprezach rowerowych, zaczynając 24 lutego w Sulechowie, a kończąc 25 października w Poznaniu. Team zakończył sezon mając na koncie 361 startów wszystkich klubowiczów.
Najlepszymi wynikami może się pochwalić rodzina Pihulaków. Lider- Łukasz Pihulak to zwycięzca m.in. klasyfikacji generalnej Powerade MTB Maraton – kategoria junior, dystans mega, 2 miejsce w kat. Junior - Salzkammergut Trophy- Austria. Wystartował w 30 wyścigach z czego wygrał 13, 7 razy był 2, raz 3. Młodszy brat- Mateusz (12 lat) zajął 3 miejsce w kategorii junior klasyfikacji generalnej Powerade MTB Maraton na dystansie mini, a tata- Zdzisław to 3 zawodnik klasyfikacji generalnej Powerade MTB Maraton w kategorii M4( 41-50 lat).
Dobre wyniki klubu to nie tylko rodzina Pihulaków. Wojciech Bochenek- drugi najlepszy junior stanął 7 razy na najwyższym stopniu podium. W kategorii junior w regionalnym cyklu Grand Prix MTB Zielonej Góry zajął 1 miejsce w kategorii junior w klasyfikacji generalnej. Ponadto żarscy juniorzy zdominowali tą imprezę w generalce: Michał JĘDRZEJCZAK - 2 miejsce, Marcin ROGOWSKI - 3 miejsce. Mateusz WIELGO - 4 miejsce, Damian RECZUCH - 6 miejsce. Jedyna kobieta w klubie- Joanna Nadborska w tym cyklu zajęła 2. miejsce w klasyfikacji generalnej oraz wygrała w najstarszym polskim maratonie MTB odbywającym się podczas XIII Bike Festival na dystansie picollo. W rywalizacji starszych zawodników świetną dyspozycją dysponował Arkadiusz Kiełbasa, który był 5 w klasyfikacji generalnej Grand Prix MTB Zielonej Góry w kategorii elita. Krzysztof Woliński –w tej kategorii był 7, a Jacek Żminkowski 10. W mastersach Tomasz Makowski był 9. w generalce, a w Mistrzostwach Polski Strażaków w Maratonie MTB został v-ce Mistrzem Polski.
Do najważniejszych sukcesów drużynowych można zaliczyć: I miejsce w klasyfikacji generalnej Grand Prix MTB Zielonej Góry oraz V miejsce drużynowo w klasyfikacji generalnej Skandia MTB Maraton.
Warto również wspomnieć o wyścigach organizowanych przez klub. W tym sezonie, podobnie jak rok temu odbyły się 4 imprezy. Wyścig organizowany w Łaz pod żarami był identyczny w kwietniu jak i w październiku tak aby każdy mógł porównać swoje wyniki. Najcięższą próbą okazał się jak zwykle wyścig w Zielonym Lesie. Edycja sierpniowa ze względu na trasę i warunki pogodowe na pewno przejdzie do historii. Na starcie każdej edycji stawało regularnie ponad 70 zawodników, w tym takie sławy polskiego kolarstwa górskiego i przełajowego jak Piotr Formicki czy Marek Konwa.
Jako prezes klubu uważam mijający sezon za bardzo udany, w którym większość z nas poprawiała swoje wyniki poprzez ciężkie treningi, w końcu sam Marco Pantani powiedział, że : Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem. Dziękujemy wszystkim, sympatykom, sponsorom i kibicom, za zaangażowanie i pomoc rozwijaniu naszego klubu i miłości do tego pięknego sportu.
Najlepszymi wynikami może się pochwalić rodzina Pihulaków. Lider- Łukasz Pihulak to zwycięzca m.in. klasyfikacji generalnej Powerade MTB Maraton – kategoria junior, dystans mega, 2 miejsce w kat. Junior - Salzkammergut Trophy- Austria. Wystartował w 30 wyścigach z czego wygrał 13, 7 razy był 2, raz 3. Młodszy brat- Mateusz (12 lat) zajął 3 miejsce w kategorii junior klasyfikacji generalnej Powerade MTB Maraton na dystansie mini, a tata- Zdzisław to 3 zawodnik klasyfikacji generalnej Powerade MTB Maraton w kategorii M4( 41-50 lat).
Dobre wyniki klubu to nie tylko rodzina Pihulaków. Wojciech Bochenek- drugi najlepszy junior stanął 7 razy na najwyższym stopniu podium. W kategorii junior w regionalnym cyklu Grand Prix MTB Zielonej Góry zajął 1 miejsce w kategorii junior w klasyfikacji generalnej. Ponadto żarscy juniorzy zdominowali tą imprezę w generalce: Michał JĘDRZEJCZAK - 2 miejsce, Marcin ROGOWSKI - 3 miejsce. Mateusz WIELGO - 4 miejsce, Damian RECZUCH - 6 miejsce. Jedyna kobieta w klubie- Joanna Nadborska w tym cyklu zajęła 2. miejsce w klasyfikacji generalnej oraz wygrała w najstarszym polskim maratonie MTB odbywającym się podczas XIII Bike Festival na dystansie picollo. W rywalizacji starszych zawodników świetną dyspozycją dysponował Arkadiusz Kiełbasa, który był 5 w klasyfikacji generalnej Grand Prix MTB Zielonej Góry w kategorii elita. Krzysztof Woliński –w tej kategorii był 7, a Jacek Żminkowski 10. W mastersach Tomasz Makowski był 9. w generalce, a w Mistrzostwach Polski Strażaków w Maratonie MTB został v-ce Mistrzem Polski.
Do najważniejszych sukcesów drużynowych można zaliczyć: I miejsce w klasyfikacji generalnej Grand Prix MTB Zielonej Góry oraz V miejsce drużynowo w klasyfikacji generalnej Skandia MTB Maraton.
Warto również wspomnieć o wyścigach organizowanych przez klub. W tym sezonie, podobnie jak rok temu odbyły się 4 imprezy. Wyścig organizowany w Łaz pod żarami był identyczny w kwietniu jak i w październiku tak aby każdy mógł porównać swoje wyniki. Najcięższą próbą okazał się jak zwykle wyścig w Zielonym Lesie. Edycja sierpniowa ze względu na trasę i warunki pogodowe na pewno przejdzie do historii. Na starcie każdej edycji stawało regularnie ponad 70 zawodników, w tym takie sławy polskiego kolarstwa górskiego i przełajowego jak Piotr Formicki czy Marek Konwa.
Jako prezes klubu uważam mijający sezon za bardzo udany, w którym większość z nas poprawiała swoje wyniki poprzez ciężkie treningi, w końcu sam Marco Pantani powiedział, że : Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem. Dziękujemy wszystkim, sympatykom, sponsorom i kibicom, za zaangażowanie i pomoc rozwijaniu naszego klubu i miłości do tego pięknego sportu.
poniedziałek, 13 października 2008
II Jesienny Wyścig MTB- ŁAZ XC 2008
II Jesienny Wyścig MTB „ŁAZ XC 2008” przeszedł już do historii. Dla mnie i dla mojego klubu wyścig ten był oficjalnym zakończeniem sezonu. Wiosną zaczynaliśmy sezon, a jesienią kończyliśmy. Pogoda dopisała, frekwencja również.
Tak naprawdę już nie miałem ochoty startować. Praktycznie po ostatniej edycji Grand Prix Zielonej Góry prawie nie jeździłem. Ale do startu zachęciła mnie piękna złota jesień.
Runda taka sama jak na wiosnę, bez zmian. Także wyznacznikiem osiągniętego wyniku nie musiała być lokata zajęta w kategorii czy open, a czas przejazdu.
Tradycyjnie wystartowaliśmy o 12:00. Po pierwszych metrach byłem w czubie. Czułem się nawet dobrze. Do pierwszego podjazdu trzymałem koło nawet Kiełbikowi. Potem doganiali mnie pozostali klubowicze, ale ja jechałem po prostu swoje. Zaletą wyścigu XC jest to, że poznajesz rundę, wiesz co Cię czeka. Są miejsca gdzie widzisz swoich rywali i oceniasz swoją przewagę lub stratę do nich. Pętla w ŁAZ właśnie taka jest. Na najwyższym punkcie trasy- podjazd pod kopalnie- 207m npm. zdawałoby się, że już doganiam swoich rywali, ale zawsze po wjeździe na szczyt uciekali mi. Z rundy na rundę czułem jak tracę moc w nogach ale nie było najgorzej ze mną bo widziałem jak trzech zawodników schodzi z trasy. Ci co mnie wyprzedzili wcześniej, ich po prostu sobie odpuściłem, ale za cel objąłem sobie jednego z zawodników z Żar, nie zrzeszonego w naszym klubie. Praktycznie rzutem na taśmę na ostatnim z minimalnych podjazdów, udało mi się go wyprzedzić, a za mną jak rozjuszony byk podążał Arek Pawłowski który widocznie chciał mnie strasznie wyprzedzić, ale nie udało mu się.
Wyścig pomimo niezbyt dobrego wyniku uważam za udany. Ostatni miesiąc nie był miesiącem treningów i przygotowań, a wręcz przeciwnie... Wynik w normie- 19 open, 10 M2. Trasę pokonałem w czasie 1:27:03, co do zeszłorocznej edycji daje mi o 28 sek. dłużej, ale od wiosny 2008 trasa w ŁAZ ma dodatkowy jeden podjazd względem 2007 roku.
I tak sezon 2008 uważam za zakończony. Był to ostatni mój rok w kategorii elita.
Co będzie w sezonie 2009 po prostu nie wiem? Czy zimą czas pozwoli na dobre treningi? Czy pozostanę w teamie? Wszystko się okaże na wiosnę 2009. Zmian sprzętowych na nowy sezon nie przewiduje, teraz skupię się na małym odpoczynku i czasie dla rodziny- przede wszystkim syna- Igora, chociaż jak to zwykle bywa w okresie zimowym przybywa mi więcej pracy zawodowej.
Niebawem postaram się podsumować miniony sezon startów.
Jako organizator składam podziękowania dla sponsorów:
Urząd Miasta Żary, Panu Edwardowi Skobelskiemu, MPT OAZA Sp. z o.o. Zielona Góra, Bank BGŻ o/Żary, HART SM, sklep BIKESTACJA, współorganizatorom: Państwu Bilińskim, ratownikom SKSR, HKSRD Żary, firmie Spiro - projekt plakatów, Drukarni Chroma.
Tak naprawdę już nie miałem ochoty startować. Praktycznie po ostatniej edycji Grand Prix Zielonej Góry prawie nie jeździłem. Ale do startu zachęciła mnie piękna złota jesień.
Runda taka sama jak na wiosnę, bez zmian. Także wyznacznikiem osiągniętego wyniku nie musiała być lokata zajęta w kategorii czy open, a czas przejazdu.
Tradycyjnie wystartowaliśmy o 12:00. Po pierwszych metrach byłem w czubie. Czułem się nawet dobrze. Do pierwszego podjazdu trzymałem koło nawet Kiełbikowi. Potem doganiali mnie pozostali klubowicze, ale ja jechałem po prostu swoje. Zaletą wyścigu XC jest to, że poznajesz rundę, wiesz co Cię czeka. Są miejsca gdzie widzisz swoich rywali i oceniasz swoją przewagę lub stratę do nich. Pętla w ŁAZ właśnie taka jest. Na najwyższym punkcie trasy- podjazd pod kopalnie- 207m npm. zdawałoby się, że już doganiam swoich rywali, ale zawsze po wjeździe na szczyt uciekali mi. Z rundy na rundę czułem jak tracę moc w nogach ale nie było najgorzej ze mną bo widziałem jak trzech zawodników schodzi z trasy. Ci co mnie wyprzedzili wcześniej, ich po prostu sobie odpuściłem, ale za cel objąłem sobie jednego z zawodników z Żar, nie zrzeszonego w naszym klubie. Praktycznie rzutem na taśmę na ostatnim z minimalnych podjazdów, udało mi się go wyprzedzić, a za mną jak rozjuszony byk podążał Arek Pawłowski który widocznie chciał mnie strasznie wyprzedzić, ale nie udało mu się.
Wyścig pomimo niezbyt dobrego wyniku uważam za udany. Ostatni miesiąc nie był miesiącem treningów i przygotowań, a wręcz przeciwnie... Wynik w normie- 19 open, 10 M2. Trasę pokonałem w czasie 1:27:03, co do zeszłorocznej edycji daje mi o 28 sek. dłużej, ale od wiosny 2008 trasa w ŁAZ ma dodatkowy jeden podjazd względem 2007 roku.
I tak sezon 2008 uważam za zakończony. Był to ostatni mój rok w kategorii elita.
Co będzie w sezonie 2009 po prostu nie wiem? Czy zimą czas pozwoli na dobre treningi? Czy pozostanę w teamie? Wszystko się okaże na wiosnę 2009. Zmian sprzętowych na nowy sezon nie przewiduje, teraz skupię się na małym odpoczynku i czasie dla rodziny- przede wszystkim syna- Igora, chociaż jak to zwykle bywa w okresie zimowym przybywa mi więcej pracy zawodowej.
Niebawem postaram się podsumować miniony sezon startów.
Jako organizator składam podziękowania dla sponsorów:
Urząd Miasta Żary, Panu Edwardowi Skobelskiemu, MPT OAZA Sp. z o.o. Zielona Góra, Bank BGŻ o/Żary, HART SM, sklep BIKESTACJA, współorganizatorom: Państwu Bilińskim, ratownikom SKSR, HKSRD Żary, firmie Spiro - projekt plakatów, Drukarni Chroma.
czwartek, 25 września 2008
ŁAZ XC 2008- Zapowiedź
14.10.2008 odbędzie się III edycja wyścigu w podżarskiej wiosce ŁAZ.
Wyścig odbędzie się na pętli o długości 5km, z punktem 207 m npm, którą zawodnicy pokonają w zależności od kategorii od 1 do 5 razy.
MĘŻCZYŹNI - 5 okrążeń, KOBIETY OPEN i Chłopcy 11-14 lat po 2 okrążenia.
Trasa średnio trudna, wymagająca ogólnego przygotowania kondycyjnego, w przeważającej części leśne dukty, ścieżki, miejscami korzenie oraz piach.
Mój start stoi pod znakiem zapytania...Od dwóch tygodni nie trenowałem z powodu infekcji górnych dróg oddechowych. W sumie do dziś nie czuje się jeszcze w 100% dobrze. Do wyścigu 3 tygodnie, ale na głowie mam jeszcze przeprowadzkę... Zobaczymy...
Wyścig odbędzie się na pętli o długości 5km, z punktem 207 m npm, którą zawodnicy pokonają w zależności od kategorii od 1 do 5 razy.
MĘŻCZYŹNI - 5 okrążeń, KOBIETY OPEN i Chłopcy 11-14 lat po 2 okrążenia.
Trasa średnio trudna, wymagająca ogólnego przygotowania kondycyjnego, w przeważającej części leśne dukty, ścieżki, miejscami korzenie oraz piach.
Mój start stoi pod znakiem zapytania...Od dwóch tygodni nie trenowałem z powodu infekcji górnych dróg oddechowych. W sumie do dziś nie czuje się jeszcze w 100% dobrze. Do wyścigu 3 tygodnie, ale na głowie mam jeszcze przeprowadzkę... Zobaczymy...
niedziela, 7 września 2008
GP MTB Zielonej Góry # 5 Finał
Od tego startu zależało czy będę 7 czy 8 w klasyfikacji generalnej całego cyklu Grand Prix MTB w kategorii elita. Opuszczając pierwszą edycję do ostatniego startu sytuacja nadal nie była klarowna, ponieważ do „generalki” brane były pod uwagę cztery najlepsze wyniki z pięciu. Moim przeciwnikiem był Mariusz Ryż, reprezentujący Bikestacje. Z Mariuszem ścigałem się od początku sezonu- w Sulechowie, w Zielonej Górze na 2 i 4 edycji był przede mną. Jednak z moich obliczeń wynikało, by być 7. w elicie wystarczyło bym przyjechał nawet zaraz za Mariuszem na. metę.
Stojąc na starcie czułem na sobie ogromną presję, bo po ostatnim starcie w starcie w Żarach moje ego strasznie spadło. Ale w sumie ciężko pracowałem cały sezon i w szczególności ostatnie dwa tygodnie by być jak najwyżej w klasyfikacji.
Ostatnia, finałowa edycja była bardzo wymagająca, zielonogórzanie przygotowali na prawdę ciężką, selektywną trasę, którą miałem okazję zjeździć w 90% tydzień wcześniej z kolegą z teamu- Adamem Markiewiczem, który mieszka w Zielonej Górze.
Najbardziej męczący dla mnie był odcinek, tzw. ścianka, gdzie na sierpniowej edycji nie udało mi się podjechać ani razu i właśnie tam mój „rywal” Mariusz uciekał mi na poprzedniej edycji. Na treningach skupiłem się na „sile” i to poskutkowało.
Od początku: wyjeżdżając z Żar pogoda nie zapowiadała się najlepiej, lekko padało i nie było za ciepło, ale już po przyjeździe na miejsce wypogodziło się.
Zapisy, małe śniadanko, objazd trasy. Tak jak wcześniej pisałem, tydzień wcześniej zjeździłem trasę w 90%, Trapez- czyli Adam Hreszczyk dołożył w sumie jeden podjazd i fajne końcowe singletracki, które bardzo mi pasowały. Po objedzie trasy- stwierdziłem, że będzie ciężko, rundę zrobiłem w 30 min-7,1 km ale czułem też, że jestem w dobrej dyspozycji.
Od startu jechałem za Mariuszem, bo tak naprawdę to był jedyny rywal na ten dzień. Nikt inny nie mógł mi zagrozić w klasyfikacji jedynie on. Całe pierwsze okrążenie jechałem jak jego cień. W sumie raz chyba się wyprzedziliśmy. Na ściance trzymałem koło. Gdy udało mi się wjechać wiedziałem, że mam szanse na moje małe zwycięstwo. Po minięciu lini mety, wjeżdżając na 2 kólko poczułem się mocniej. Postanowiłem zaatakować do dość wyboistej ścieżce, tuż przed miejscem gdzie stała moja żona Kasia z Igorem, którzy bardzo mocno mnie dopingowali. Atak się udał. Mariusz nie utrzymał koła. W między czasie doszedłem następną grupkę zawodników. W sumie nie pamiętam ile osób wyprzedziłem, ale wiem, że koledzy z ekipy Rant z kategorii M4 jechali razem na klasyfikacje i ich wyprzedziłem. Na 3 rundzie pod ścianke dogoniełm Speedka, który zapodał z buta a ja nadal wjeżdżałem, więc i jego udało mi się wyprzedzić. W sumie na 3 kółku wyprzedził mnie jeden zawodnik, ale był w zasięgu przez większość trasy. Na 4 kółku, bardzo się zmobilizowałem i doszedłem go i wyprzedziłem. Na tej ostaniej rundzie „ścianka” była silniejsza ode mnie i musiałem zejść. Czułem w udach jak prawie łapie mnie skurcz, taki dziwny przed kurczowy stan. Bo zaliczeniu wszystkich podjazdów i singlów pociskałem do mety co sił. Dałem z siebie wszystko- 110%. Taki powinien być każdy wyścig, który daje mnóstwo satysfakcji. W sumie mistrzem nigdy nie będę, ale wiem z kim mogę się ścigać i jak powinienem się czuć na wyścigu, ten wyścig będę długo wspominał. Mariusz wpadł na metę 1 minutę z kawałkiem za mną, co dało mi pewną 7 lokatę w elicie a 13 open wśród mężczyzn w generalce.
Moja drużyna na finałowej edycji wprost zdeklasowała rywali. Zdobyliśmy 498 punktów na 500 możliwych, co dało nam również pewne zwycięstwo w generalce II Grand Prix MTB Zielonej Góry.
Stojąc na starcie czułem na sobie ogromną presję, bo po ostatnim starcie w starcie w Żarach moje ego strasznie spadło. Ale w sumie ciężko pracowałem cały sezon i w szczególności ostatnie dwa tygodnie by być jak najwyżej w klasyfikacji.
Ostatnia, finałowa edycja była bardzo wymagająca, zielonogórzanie przygotowali na prawdę ciężką, selektywną trasę, którą miałem okazję zjeździć w 90% tydzień wcześniej z kolegą z teamu- Adamem Markiewiczem, który mieszka w Zielonej Górze.
Najbardziej męczący dla mnie był odcinek, tzw. ścianka, gdzie na sierpniowej edycji nie udało mi się podjechać ani razu i właśnie tam mój „rywal” Mariusz uciekał mi na poprzedniej edycji. Na treningach skupiłem się na „sile” i to poskutkowało.
Od początku: wyjeżdżając z Żar pogoda nie zapowiadała się najlepiej, lekko padało i nie było za ciepło, ale już po przyjeździe na miejsce wypogodziło się.
Zapisy, małe śniadanko, objazd trasy. Tak jak wcześniej pisałem, tydzień wcześniej zjeździłem trasę w 90%, Trapez- czyli Adam Hreszczyk dołożył w sumie jeden podjazd i fajne końcowe singletracki, które bardzo mi pasowały. Po objedzie trasy- stwierdziłem, że będzie ciężko, rundę zrobiłem w 30 min-7,1 km ale czułem też, że jestem w dobrej dyspozycji.
Od startu jechałem za Mariuszem, bo tak naprawdę to był jedyny rywal na ten dzień. Nikt inny nie mógł mi zagrozić w klasyfikacji jedynie on. Całe pierwsze okrążenie jechałem jak jego cień. W sumie raz chyba się wyprzedziliśmy. Na ściance trzymałem koło. Gdy udało mi się wjechać wiedziałem, że mam szanse na moje małe zwycięstwo. Po minięciu lini mety, wjeżdżając na 2 kólko poczułem się mocniej. Postanowiłem zaatakować do dość wyboistej ścieżce, tuż przed miejscem gdzie stała moja żona Kasia z Igorem, którzy bardzo mocno mnie dopingowali. Atak się udał. Mariusz nie utrzymał koła. W między czasie doszedłem następną grupkę zawodników. W sumie nie pamiętam ile osób wyprzedziłem, ale wiem, że koledzy z ekipy Rant z kategorii M4 jechali razem na klasyfikacje i ich wyprzedziłem. Na 3 rundzie pod ścianke dogoniełm Speedka, który zapodał z buta a ja nadal wjeżdżałem, więc i jego udało mi się wyprzedzić. W sumie na 3 kółku wyprzedził mnie jeden zawodnik, ale był w zasięgu przez większość trasy. Na 4 kółku, bardzo się zmobilizowałem i doszedłem go i wyprzedziłem. Na tej ostaniej rundzie „ścianka” była silniejsza ode mnie i musiałem zejść. Czułem w udach jak prawie łapie mnie skurcz, taki dziwny przed kurczowy stan. Bo zaliczeniu wszystkich podjazdów i singlów pociskałem do mety co sił. Dałem z siebie wszystko- 110%. Taki powinien być każdy wyścig, który daje mnóstwo satysfakcji. W sumie mistrzem nigdy nie będę, ale wiem z kim mogę się ścigać i jak powinienem się czuć na wyścigu, ten wyścig będę długo wspominał. Mariusz wpadł na metę 1 minutę z kawałkiem za mną, co dało mi pewną 7 lokatę w elicie a 13 open wśród mężczyzn w generalce.
Moja drużyna na finałowej edycji wprost zdeklasowała rywali. Zdobyliśmy 498 punktów na 500 możliwych, co dało nam również pewne zwycięstwo w generalce II Grand Prix MTB Zielonej Góry.
poniedziałek, 25 sierpnia 2008
Masakra, masakry...tak można krótko podsumować ten wyścig. Baner który sam zrobiłem- Żary XC 2008- Zmęczenie nie zna granic- trafił do mnie.
Trasa już w suchych warunkach dawała w kość a w deszczu i zimnie spotęgowało się to. Już od startu czub poszedł ostro do przodu... A ja jechałem swoje. Pierwsze okrążenie jeszcze jakoś się jechało, wszystkie podjazdy podjechałem, a zjazdy zjechałem oprócz ostatniego... Na początku drugiej pętli dogoniłem nawet juniorów, ale gdy zaczęły sie zjazdy okazało się, że nie mam tylnego hamulca. Natomiast przednia klamka gdy ją zacisnąłem została w swoim powożeniu, w ogóle nie odbijała... Coś tam mi z przodu obcierało, ale wszystko okazało się już w domu... Przedni hamulec tak obcierał, że kręcąc ręką, koło nie chciało w ogóle się kręcić...
Na trzeciej rundzie dogonił mnie Żmija, potem Strażak i tak kolejni zawodnicy, którzy w sumie nigdy nie byli w stanie nawiązać ze mną walki. W sumie było mi już wszystko jedno który będę. Chciałem już tylko dojechać do mety, a łatwe to nie było zważywszy na nawierzchnię i stan moich hamulców. Tak na prawdę już po 2 pętli chciałem zejść z trasy i udać się na metę, ale w końcu, moja żona- Kasia i Igor stali na "wierzy" i mi kibicowali, więc dla nich musiałem to zrobić.
No cóż nie zawsze można być 6 w elicie- bo tym razem byłem 6 od końca! Sam nie wiem czy to wina mojej dyspozycji, czy po prostu przedniego hamulca, który nie pozwalał swobodnie toczyć się kołu.
Z czasem 3 h 9 min zameldowałem sie na mecie jako 31 open- na pocieszenie dodam, że 20 zawodników nie ukończyło tej pięknej rywalizacji.
Poniżej film z tej masakry:
Trasa już w suchych warunkach dawała w kość a w deszczu i zimnie spotęgowało się to. Już od startu czub poszedł ostro do przodu... A ja jechałem swoje. Pierwsze okrążenie jeszcze jakoś się jechało, wszystkie podjazdy podjechałem, a zjazdy zjechałem oprócz ostatniego... Na początku drugiej pętli dogoniłem nawet juniorów, ale gdy zaczęły sie zjazdy okazało się, że nie mam tylnego hamulca. Natomiast przednia klamka gdy ją zacisnąłem została w swoim powożeniu, w ogóle nie odbijała... Coś tam mi z przodu obcierało, ale wszystko okazało się już w domu... Przedni hamulec tak obcierał, że kręcąc ręką, koło nie chciało w ogóle się kręcić...
Na trzeciej rundzie dogonił mnie Żmija, potem Strażak i tak kolejni zawodnicy, którzy w sumie nigdy nie byli w stanie nawiązać ze mną walki. W sumie było mi już wszystko jedno który będę. Chciałem już tylko dojechać do mety, a łatwe to nie było zważywszy na nawierzchnię i stan moich hamulców. Tak na prawdę już po 2 pętli chciałem zejść z trasy i udać się na metę, ale w końcu, moja żona- Kasia i Igor stali na "wierzy" i mi kibicowali, więc dla nich musiałem to zrobić.
No cóż nie zawsze można być 6 w elicie- bo tym razem byłem 6 od końca! Sam nie wiem czy to wina mojej dyspozycji, czy po prostu przedniego hamulca, który nie pozwalał swobodnie toczyć się kołu.
Z czasem 3 h 9 min zameldowałem sie na mecie jako 31 open- na pocieszenie dodam, że 20 zawodników nie ukończyło tej pięknej rywalizacji.
Poniżej film z tej masakry:
piątek, 15 sierpnia 2008
Żary XC 2008 - ZAPOWIEDŹ
Niedziela 24 sierpnia to termin kolejnego wyścigu typu XC organizowanego przez mój klub- Żary MTB Team. Do dziewietnastej edycji Żary XC 2008 organizatorzy przyłożyli się najbardziej, trasa wyjątkowo ciężka technicznie i wytrzymałościowo. Do pokonania zwodniczy będą mieli 4 pętle po 8 km + dojazdy razem da to około 35 km , czas przejazdu jednej pętli,jaki wykręcił lider Żary MTB Team Łukasz PIHULAK to 23 min. Start i Meta znajdować się będą w Żarach na stadionie Syrena, biuro zawodów otwarte już od godziny 10:00 a sam start rozpocznie się o godzinie 12:00. Organizatorzy na trasie wyścigu zapewniają pełna obsługę medyczną. Zapraszamy wszystkich chętnych do sprawdzenia swojej techniki i wytrzymałości na jednej z najtrudniejszej trasy w województwie lubuskim - więcej informacji na stronie klubowej http://www.zary-mtb.pl
poniedziałek, 4 sierpnia 2008
GP MTB Zielonej Góry # 4
To mój trzeci start w tym roku w Zielonej Górze. Niestety z przyczyn ode mnie nie zależnych opuściłem I edycje, co miało wpływ na dotychczasową klasyfikacje generalną, ale wszystko wyjaśni się za miesiąc na finałowym wyścigu tak jak to miało miejsce rok temu w moim przypadku.
Dzień przed wyścigiem przeżyłem koszmar przy przygotowywaniu roweru do startu. Nie będę opisywał szczegółów, ale rzecz dotyczyła spadania łańcucha ze środkowej koronki przy przełożeniu 2:1, wiec jak na wyścig MTB miało to znaczenie, ale na całe szczęście udało się wszystko zrobić i sprzęt działał w tym przypadku jak najbardziej poprawnie.
Wyścig mogę uznać za udany, pomimo tego, że miejsce w kategorii zająłem 9, a open takie samo jak na poprzedniej edycji czyli 15, więc nie jest źle! Stawka w pierwszej 20 open jest naprawdę mocna, nie mówiąc już o 10!
Trasa: ciekawa, dość szybka, tym razem jak dla mnie za dużo sztywnych podjazdów, za którymi nie przepadam i właśnie tu moi rywale, którzy byli w zasięgu „koła” okazali się mocniejsi. Runda liczyła ok. 6 km, więc była krótsza niż zawsze, a liczba okrążeń pozostała bez zmian- 4.
Organizacja: powiem szczerze, że TKKF Cyklomaniak na prawdę robi imprezy na wysokim poziomie, przewyższa imprezy organizowane przez mój team. Jedyne zastrzeżenie można mieć do oznakowania trasy- na rundzie brakuje taśm.
Mam nadzieję, że we wrześniu dojadę szczęśliwie do mety. Do finałowej 6 w generalce raczej nie wejdę, ale TOP TEN zaliczę na bank w kategorii elita!
Dzień przed wyścigiem przeżyłem koszmar przy przygotowywaniu roweru do startu. Nie będę opisywał szczegółów, ale rzecz dotyczyła spadania łańcucha ze środkowej koronki przy przełożeniu 2:1, wiec jak na wyścig MTB miało to znaczenie, ale na całe szczęście udało się wszystko zrobić i sprzęt działał w tym przypadku jak najbardziej poprawnie.
Wyścig mogę uznać za udany, pomimo tego, że miejsce w kategorii zająłem 9, a open takie samo jak na poprzedniej edycji czyli 15, więc nie jest źle! Stawka w pierwszej 20 open jest naprawdę mocna, nie mówiąc już o 10!
Trasa: ciekawa, dość szybka, tym razem jak dla mnie za dużo sztywnych podjazdów, za którymi nie przepadam i właśnie tu moi rywale, którzy byli w zasięgu „koła” okazali się mocniejsi. Runda liczyła ok. 6 km, więc była krótsza niż zawsze, a liczba okrążeń pozostała bez zmian- 4.
Organizacja: powiem szczerze, że TKKF Cyklomaniak na prawdę robi imprezy na wysokim poziomie, przewyższa imprezy organizowane przez mój team. Jedyne zastrzeżenie można mieć do oznakowania trasy- na rundzie brakuje taśm.
Mam nadzieję, że we wrześniu dojadę szczęśliwie do mety. Do finałowej 6 w generalce raczej nie wejdę, ale TOP TEN zaliczę na bank w kategorii elita!
niedziela, 13 lipca 2008
Grand Prix MTB Zielonej Góry # 3- 13.07.2008
Grand Prix MTB Zielonej Góry # 3- 13.07.2008
Team Relay ( sztafeta), wyścig indywidualny ze startu wspólnego.
Szczerze powiem, że ten wyścig będę długo pamiętał. Po pierwsze reprezentowałem klub w sztafecie, po drugie w końcu w wyścigu indywidualnym poczułem, że „jadę”!
W sztafecie klub miał wystawić 5 zawodników. Oto skład naszej drużyny:
- kategoria junior- Michał Jędrzejczak,
- kategoria masters –Leszek Popiel,
- kategoria kobiety- Joanna Nadborska,
- kategoria elita- Krzysztof Woliński, Jacek Żminkowki.
Na pierwszej zmianie pojechał Michał, który wywalczył dla nas świetną drugą pozycję, na drugiej zmianie szła Aśka, która utrzymała wynik, na trzeciej wystartował nasz nowy „nabytek” Leszek, który o dziwo zjawił się pierwszy. Jak później się okazało nieświadomie skrócił przy końcówce trasę... Czwarty jechał Żmija, a ja ostatni. Pierwsze metry były ciężkie, ale później już dawałem rade. Większość 3 kilometrowej rundy pokonałem z blatu. Przyjechałem pierwszy, pewny zwycięstwa, myślę sobie: „ I do my best”, jednak po komunikacie sędziowskim euforia mija. Jesteśmy na 3. pozycji, dołożyli nam 90 sek, za przypadkowe skrócenie trasy Leszka. Konkluzja: gdyby drużyna wystartowała w planowanym składzie, nawet gdyby Leszek pomylił trasę i dostalibyśmy te 90 sek. „kary” Kiełbik, który miałby jechać na zmianie Żmiji dałby rade wykręcić czas zwycięzcy... ale niestety dla niektórych drużyna nie jest ważna tylko własne ambicje i plany. I tu rodzi się pytanie, czy warto poświęcać czas dla tego wszystkiego, by potem się rozczarowywać? Na to pytanie na chwilę obecną nie jestem w stanie odpowiedzieć...
Po zmaganiach drużynowych pogoda się załamała i zaczęło mocniej padać, bo w czasie sztafety tylko lekko kropiło. W sumie mięliśmy sporo czasu na odpoczynek i regeneracje.
Wyścig ze startu wspólnego odbył się punkt 13:30. Ustawiłem się w drugim rzędzie zaraz za czołową 15 open, w której skład nie wchodzę z powodu absencji na I edycji. Start! Ostro do przodu już znajomym duktem ze sztafety. O dziwo „czołówka” nie dociska, więc trzymam się w czubie. Po pierwszych kilometrach stwierdzam, że jedzie mi się znakomicie, a to za sprawą chyba warunków pogodowych ( lekki deszczyk i w miarę ciepło). Pierwsze dwie pętle jadę w towarzystwie moich juniorów oraz Macieja ze Świebodzina. Toczymy bardzo wyrównaną walkę: on mi odchodzi na płaskim, a ja go doganiam na podjazdach. Tym razem trasa była wręcz idealna dla mnie. Nie było, krótkich sztywnych (siłowych) podjazdów, tylko dłuższe i bardziej techniczne podjazdy, co mi odpowiada. Jadąc czułem wewnętrzną moc i wiarę w siebie, że dam radę ukończyć wyścig na przyzwoitej pozycji. Na ostatniej rundzie zaatakowałem, wyprzedzając 3 zawodników przede mną, w tym Macieja. Kończąc wyścig, przekraczając linię mety stwierdziłem, że czasami są takie dni dla których warto ciężko trenować i poświęcać temu czas. Taki start, pomimo niezbyt wygórowanej pozycji ( 6 w elicie) daje dużo satysfakcji i motywacji na kolejne treningi...
Kolejny start również w GP MTB #4 - 3 sierpnia.
Team Relay ( sztafeta), wyścig indywidualny ze startu wspólnego.
Szczerze powiem, że ten wyścig będę długo pamiętał. Po pierwsze reprezentowałem klub w sztafecie, po drugie w końcu w wyścigu indywidualnym poczułem, że „jadę”!
W sztafecie klub miał wystawić 5 zawodników. Oto skład naszej drużyny:
- kategoria junior- Michał Jędrzejczak,
- kategoria masters –Leszek Popiel,
- kategoria kobiety- Joanna Nadborska,
- kategoria elita- Krzysztof Woliński, Jacek Żminkowki.
Na pierwszej zmianie pojechał Michał, który wywalczył dla nas świetną drugą pozycję, na drugiej zmianie szła Aśka, która utrzymała wynik, na trzeciej wystartował nasz nowy „nabytek” Leszek, który o dziwo zjawił się pierwszy. Jak później się okazało nieświadomie skrócił przy końcówce trasę... Czwarty jechał Żmija, a ja ostatni. Pierwsze metry były ciężkie, ale później już dawałem rade. Większość 3 kilometrowej rundy pokonałem z blatu. Przyjechałem pierwszy, pewny zwycięstwa, myślę sobie: „ I do my best”, jednak po komunikacie sędziowskim euforia mija. Jesteśmy na 3. pozycji, dołożyli nam 90 sek, za przypadkowe skrócenie trasy Leszka. Konkluzja: gdyby drużyna wystartowała w planowanym składzie, nawet gdyby Leszek pomylił trasę i dostalibyśmy te 90 sek. „kary” Kiełbik, który miałby jechać na zmianie Żmiji dałby rade wykręcić czas zwycięzcy... ale niestety dla niektórych drużyna nie jest ważna tylko własne ambicje i plany. I tu rodzi się pytanie, czy warto poświęcać czas dla tego wszystkiego, by potem się rozczarowywać? Na to pytanie na chwilę obecną nie jestem w stanie odpowiedzieć...
Po zmaganiach drużynowych pogoda się załamała i zaczęło mocniej padać, bo w czasie sztafety tylko lekko kropiło. W sumie mięliśmy sporo czasu na odpoczynek i regeneracje.
Wyścig ze startu wspólnego odbył się punkt 13:30. Ustawiłem się w drugim rzędzie zaraz za czołową 15 open, w której skład nie wchodzę z powodu absencji na I edycji. Start! Ostro do przodu już znajomym duktem ze sztafety. O dziwo „czołówka” nie dociska, więc trzymam się w czubie. Po pierwszych kilometrach stwierdzam, że jedzie mi się znakomicie, a to za sprawą chyba warunków pogodowych ( lekki deszczyk i w miarę ciepło). Pierwsze dwie pętle jadę w towarzystwie moich juniorów oraz Macieja ze Świebodzina. Toczymy bardzo wyrównaną walkę: on mi odchodzi na płaskim, a ja go doganiam na podjazdach. Tym razem trasa była wręcz idealna dla mnie. Nie było, krótkich sztywnych (siłowych) podjazdów, tylko dłuższe i bardziej techniczne podjazdy, co mi odpowiada. Jadąc czułem wewnętrzną moc i wiarę w siebie, że dam radę ukończyć wyścig na przyzwoitej pozycji. Na ostatniej rundzie zaatakowałem, wyprzedzając 3 zawodników przede mną, w tym Macieja. Kończąc wyścig, przekraczając linię mety stwierdziłem, że czasami są takie dni dla których warto ciężko trenować i poświęcać temu czas. Taki start, pomimo niezbyt wygórowanej pozycji ( 6 w elicie) daje dużo satysfakcji i motywacji na kolejne treningi...
Kolejny start również w GP MTB #4 - 3 sierpnia.
poniedziałek, 7 lipca 2008
MTB Sprint- Szklarska Poręba
Niedziela –06.07.2008, start w drugim wyścigu Karkonosze Tour MTB, tym razem w sprinci MTB i wyścigu australijskim.
Start i meta usytuowane były pod wyciągiem. Piękna pogoda, nie za gorąco nie za zimno, w sam raz. Na linii startu zgromadziło się 39 zawodników, w tym najliczniej zgromadzona ekipa z Żar wraz z jedną zawodniczką Joanną, którą spiker bardzo sobie upodobał.
Punkt 11:00 ruszyliśmy na trasę. Start po trawiastym stoku, który mnie lekko przytkał, i potem do góry lolobrygidą. Bulin & Rogoś wywinęli łazana- Rogoś wpadł prawie do burzówki:P. Na „loli” tak mnie przytkało, że nie mogłem dojść Żmiję. Dopiero w połowie podjazdu miałem go w zasięgu. Gdy już byliśmy na drodzę do Michałowic na płaskich odcinkach doszli mnie: Żmija wraz z upadkowiczami: Bulinem i Rogosiem. Nie mogłem ich dojść, chociaż pociskałem z wszelakich zgromadzonych sił w swoich kończynach i płucach. Tak było do momentu gdy było płasko. Gdy zaczął się podjazd zacząłem odrabiać straty do Zmiji, natomiast Bulin i spółka byli nadal poza zasięgiem wzroku. W końcu gdy podjazd się nasilił skasowałem ucieczkę Zmiji zosawiając go w tyle i ujrzałem przed sobą trzy koszulki teamowe. Byli to: Bulin, Rogoś, Pająk. W międzyczasie skasowałem 3 kolesi przede mną i parłem do przodu. Teamowych juniorów doszedłem na jednym z najbardziej kamienistych podjazdów, jednak kosztowało mnie to sporo sił. Skręcając na lolobrygidę w dół puściłem Pająka, wiem, że lubi pociskać na zjazdach ( co zaowocowało późniejszą jego glebą). Na finiszowej pętli, redukując bieg łańcuch coś zaszwankował i w tym momencie wyprzedził mnie Bulin. Więc z klubu byłem 5 na mecie.
W sumie byłem 18 open, co przy bardzo mocnej pierwszej 10 można uznać za dobry. Poza tym w końcu nawiązałem walkę z juniorami, którzy ostatnimi czasy mnie masakrowaliJ
Wyścig autrsalijski: startowałem w 3 grupie, ale niestety nie awansowałem do półfinału. Na 2 rundzie odjęło mi już moc. Do ćwierć finał awansowalii: Bulin, Szeker i Kiełbik. Do finału doszedł jedynie jedynie Kiełbik zajmując piękne 9 miejsce. Klase pokazał Formix, na ostatniej rundzie wprost wystrzelił jak rakieta deklasując drugiego zawodnika- Alebrta Fokta.
Super impreza, tym bardziej, że jak zwykle mogłem miło spędzić czas z moją kochaną rodzinką, która mi dopingowała.
Start i meta usytuowane były pod wyciągiem. Piękna pogoda, nie za gorąco nie za zimno, w sam raz. Na linii startu zgromadziło się 39 zawodników, w tym najliczniej zgromadzona ekipa z Żar wraz z jedną zawodniczką Joanną, którą spiker bardzo sobie upodobał.
Punkt 11:00 ruszyliśmy na trasę. Start po trawiastym stoku, który mnie lekko przytkał, i potem do góry lolobrygidą. Bulin & Rogoś wywinęli łazana- Rogoś wpadł prawie do burzówki:P. Na „loli” tak mnie przytkało, że nie mogłem dojść Żmiję. Dopiero w połowie podjazdu miałem go w zasięgu. Gdy już byliśmy na drodzę do Michałowic na płaskich odcinkach doszli mnie: Żmija wraz z upadkowiczami: Bulinem i Rogosiem. Nie mogłem ich dojść, chociaż pociskałem z wszelakich zgromadzonych sił w swoich kończynach i płucach. Tak było do momentu gdy było płasko. Gdy zaczął się podjazd zacząłem odrabiać straty do Zmiji, natomiast Bulin i spółka byli nadal poza zasięgiem wzroku. W końcu gdy podjazd się nasilił skasowałem ucieczkę Zmiji zosawiając go w tyle i ujrzałem przed sobą trzy koszulki teamowe. Byli to: Bulin, Rogoś, Pająk. W międzyczasie skasowałem 3 kolesi przede mną i parłem do przodu. Teamowych juniorów doszedłem na jednym z najbardziej kamienistych podjazdów, jednak kosztowało mnie to sporo sił. Skręcając na lolobrygidę w dół puściłem Pająka, wiem, że lubi pociskać na zjazdach ( co zaowocowało późniejszą jego glebą). Na finiszowej pętli, redukując bieg łańcuch coś zaszwankował i w tym momencie wyprzedził mnie Bulin. Więc z klubu byłem 5 na mecie.
W sumie byłem 18 open, co przy bardzo mocnej pierwszej 10 można uznać za dobry. Poza tym w końcu nawiązałem walkę z juniorami, którzy ostatnimi czasy mnie masakrowaliJ
Wyścig autrsalijski: startowałem w 3 grupie, ale niestety nie awansowałem do półfinału. Na 2 rundzie odjęło mi już moc. Do ćwierć finał awansowalii: Bulin, Szeker i Kiełbik. Do finału doszedł jedynie jedynie Kiełbik zajmując piękne 9 miejsce. Klase pokazał Formix, na ostatniej rundzie wprost wystrzelił jak rakieta deklasując drugiego zawodnika- Alebrta Fokta.
Super impreza, tym bardziej, że jak zwykle mogłem miło spędzić czas z moją kochaną rodzinką, która mi dopingowała.
niedziela, 29 czerwca 2008
5. Teichlandradler RTF
minioną sobotę- 28.06.2008 wziąłem udział w Radtourenfahrten, czyli coś zbliżonego zorganizowanej wycieczki w szybkim tempie. Zjawiliśmy się tam na zaproszenie zaprzyjaźnionej grupy Teichlandradler e.V.. Wszyscy orócz nas byli na szosówkach ewentualnie trekingach. Tylko ja, Zdzisiu, Adam, Strażak, Pająk byliśmy na MTB, a Łukasz i Szeker na szosie.
Bardzo ładne miejsce startu, w wiosce Neuendorf. Ciekawa atmosfera i coś innego niż zwykle. Spokojny start, jedziemy w pierwszym rzędzie. Pierwsza górka i atak... Mnie przytyka, spadam parę pozycji, za podjazdem nadrabiam. Na prostej ładuje prawie 50 km/h i nadrobiłem stratę i doszedłem grupę, w której była prawie cała moja ekipa.
Potem tempo lekko się uspokoiło, w granicach 35-40km/h. Na pierwszej pozycji jechał Szeker i Łukasz, ja gdzieś w okolicy 10 z Pająkiem i Adamem. Tak mi sie fajnie jechało, że nei spostrzegłem zjazdu na 45 km, a skręciłem na 120, co za bardzo mi nie pasowało. Musieliśmy zawrócić. Gdy jechaliśmy w przeciwnym kierunku mijaliśmy mnóstwo kolarzy. Od rozjazdu dawaliśmy ostro w trójkę po zmianach, co 30 sekund: ja, Adaś, Pająk. Po jakiś 10 km doszliśmy o dziwo Strażaka. No zaczęła się praca po zmiana w 4. Na 2,8 km przed metą zaatakowałem na małej hopce, jednak zmyliłem drogę za zakrętem i wylądowałem na 4 pozycji. Zaciskając zęby dogoniłem tylko Adasia, i na mete wjechałem za Pająkiem i strażakiem na 3 pozycji. Niestety na takich imprezach nikt nie liczy kolejności na mecie. Ale można uznać to za dobry trening. 51 km w 1:29 h.
Na zakończenie imprezy nasz team dostał pamiątkowy puchar. Na pewno w przyszłości wybiorę się na impreze typu RTF.
Bardzo ładne miejsce startu, w wiosce Neuendorf. Ciekawa atmosfera i coś innego niż zwykle. Spokojny start, jedziemy w pierwszym rzędzie. Pierwsza górka i atak... Mnie przytyka, spadam parę pozycji, za podjazdem nadrabiam. Na prostej ładuje prawie 50 km/h i nadrobiłem stratę i doszedłem grupę, w której była prawie cała moja ekipa.
Potem tempo lekko się uspokoiło, w granicach 35-40km/h. Na pierwszej pozycji jechał Szeker i Łukasz, ja gdzieś w okolicy 10 z Pająkiem i Adamem. Tak mi sie fajnie jechało, że nei spostrzegłem zjazdu na 45 km, a skręciłem na 120, co za bardzo mi nie pasowało. Musieliśmy zawrócić. Gdy jechaliśmy w przeciwnym kierunku mijaliśmy mnóstwo kolarzy. Od rozjazdu dawaliśmy ostro w trójkę po zmianach, co 30 sekund: ja, Adaś, Pająk. Po jakiś 10 km doszliśmy o dziwo Strażaka. No zaczęła się praca po zmiana w 4. Na 2,8 km przed metą zaatakowałem na małej hopce, jednak zmyliłem drogę za zakrętem i wylądowałem na 4 pozycji. Zaciskając zęby dogoniłem tylko Adasia, i na mete wjechałem za Pająkiem i strażakiem na 3 pozycji. Niestety na takich imprezach nikt nie liczy kolejności na mecie. Ale można uznać to za dobry trening. 51 km w 1:29 h.
Na zakończenie imprezy nasz team dostał pamiątkowy puchar. Na pewno w przyszłości wybiorę się na impreze typu RTF.
środa, 25 czerwca 2008
Żary XC 2008
Kolarstwa Górskiego „Żary MTB Team” zorganizował XVIII Wyścig MTB. Na starcie stanęło ponad 70 kolarzy, w tym ponad 20 najmłodszych adeptów kolarstwa górskiego. Ich rywalizacja cieszyła się sporym zainteresowaniem.
Wyścig rozegrany był na 5,5 km rundzie w Zielonym Lesie. Zawodnicy mieli do pokonania od 2 do 5 okrążeń w zależności od kategorii wiekowej. Trasa pomimo, że nie należała do najtrudniejszych dała się w kość nawet najlepszym zawodnikom. Upał i wszędobylski kurz powodował selekcje na trasie, w szczególności na najdłuższym podjeździe do Wierzy Bismarcka- 227m n.p.m.
Po zaciętej walce wyścig wygrał Piotr Formicki- reprezentujący UKS Formicki Bike ( złoty medalista Mistrzostw Świata w sztafecie w Lugano), drugi był jego teamowy kolega Rafał Ignaczak , trzeci- lider Żary MTB Team- Łukasz Pihulak.
Wśród kobiet, które pokonywały tylko 2 rundy najszybsza była Joanna Nadborska- Żary MTB Team, na drugim miejscu Martyna Cieślak- Żary, Izabela Pokorska- Żary.
W kategorii junior młodszy, którzy ścigali się na dwóch rundach-tradycyjnie wygrał Mateusz Pihulak przed Mateuszem Miedzińskim- obaj Żary MTB Team. W juniorach wygrał Łukasz Pihulak, na 2. pozycji był Jacek Jędrasiewicz- UKS Formicki, 3. Marcin Rogowski- Żary MTB Team. W kategorii elita: 1. Piotr Formicki- UKS Formicki Bike, 2. Rafał Ignaczak- UKS Formicki Bike, 3. Arkadiusz Kiełbasa- Żary MTB Team. W kategorii masters wygrał: Adam Hreszczyk- Cyklomaniak, 2. Artur Radczyc- Zielona Góra, 3. Andrzej Kaczmarek- Sogest. W kategorii masters I: 1. Jacek Domowicz- Cyklosport Bolesławiec, 2. Zdzisław Pihulak, 3. Piotr Gieregowski- Rant Team. W kategorii mastres II- 1. Jerzy Żychowski, 2. Marian Kłos- Rant Team, 3. Tadeusz Szarek- Żary.
Wśród dzieci: 0-4 lat-1. Kuba Węgłowski, 5-7 lat: 1. Jakub Pawlaczyk, 8-10 lat: 1. Jasiu Szarek.
Pełne wyniki oraz zdjęcia na stronie organizatora: www.zary-mtb.pl
Organizatorzy pragną podziękować:
Urząd Miasta Żary, Hart SM, Bank BGŻ oddz. Żary, Drukarni Chroma, Nadleśnictwu Lipinki Łużyckie, Studio Reklamy Spiro, MOSiR, HKSRD Żary, Franciszkowi Łuckiewiczowi, MPT OAZA Zielona Góra, Ratownikom Społecznej Krajowej Sieci Ratunkowej w Żarach
Teraz coś od siebie:
„Ciężko jest zorganizować wyścig i jeszcze dobrze w nim pojechać. Stres organizacyjny robi swoje, a tak na marginesie pogoda czyli spadający żar z nieba dał się we znaki, nie tylko mi chyba- no przecież w końcu to Żary XC!!!
A tak na poważnie, czuję nie dosyt. Na treningach jechałem o wiele, wiele lepiej... a tu wyprzedzili mnie zawodnicy, którzy nawet nigdy nie byli przede mną. Jednym słowem- upał, który przychodzi z dnia na dzień, mi nie służy.
Podsumowując imprezę uważam ją za udaną. Frekwencja zadowalająca, nie za mało, nie za dużo, w sam raz startujących. Teraz tylko zamówić dobrą pogodę na XC w sierpniu i przyłożyć się do treningów, bo w sierpniowej imprezie muszę dać z siebie wszystko, a trasa będzie wymagająca, oj wymagająca”.
Link do filmu z mojej kierownicy:
Wyścig rozegrany był na 5,5 km rundzie w Zielonym Lesie. Zawodnicy mieli do pokonania od 2 do 5 okrążeń w zależności od kategorii wiekowej. Trasa pomimo, że nie należała do najtrudniejszych dała się w kość nawet najlepszym zawodnikom. Upał i wszędobylski kurz powodował selekcje na trasie, w szczególności na najdłuższym podjeździe do Wierzy Bismarcka- 227m n.p.m.
Po zaciętej walce wyścig wygrał Piotr Formicki- reprezentujący UKS Formicki Bike ( złoty medalista Mistrzostw Świata w sztafecie w Lugano), drugi był jego teamowy kolega Rafał Ignaczak , trzeci- lider Żary MTB Team- Łukasz Pihulak.
Wśród kobiet, które pokonywały tylko 2 rundy najszybsza była Joanna Nadborska- Żary MTB Team, na drugim miejscu Martyna Cieślak- Żary, Izabela Pokorska- Żary.
W kategorii junior młodszy, którzy ścigali się na dwóch rundach-tradycyjnie wygrał Mateusz Pihulak przed Mateuszem Miedzińskim- obaj Żary MTB Team. W juniorach wygrał Łukasz Pihulak, na 2. pozycji był Jacek Jędrasiewicz- UKS Formicki, 3. Marcin Rogowski- Żary MTB Team. W kategorii elita: 1. Piotr Formicki- UKS Formicki Bike, 2. Rafał Ignaczak- UKS Formicki Bike, 3. Arkadiusz Kiełbasa- Żary MTB Team. W kategorii masters wygrał: Adam Hreszczyk- Cyklomaniak, 2. Artur Radczyc- Zielona Góra, 3. Andrzej Kaczmarek- Sogest. W kategorii masters I: 1. Jacek Domowicz- Cyklosport Bolesławiec, 2. Zdzisław Pihulak, 3. Piotr Gieregowski- Rant Team. W kategorii mastres II- 1. Jerzy Żychowski, 2. Marian Kłos- Rant Team, 3. Tadeusz Szarek- Żary.
Wśród dzieci: 0-4 lat-1. Kuba Węgłowski, 5-7 lat: 1. Jakub Pawlaczyk, 8-10 lat: 1. Jasiu Szarek.
Pełne wyniki oraz zdjęcia na stronie organizatora: www.zary-mtb.pl
Organizatorzy pragną podziękować:
Urząd Miasta Żary, Hart SM, Bank BGŻ oddz. Żary, Drukarni Chroma, Nadleśnictwu Lipinki Łużyckie, Studio Reklamy Spiro, MOSiR, HKSRD Żary, Franciszkowi Łuckiewiczowi, MPT OAZA Zielona Góra, Ratownikom Społecznej Krajowej Sieci Ratunkowej w Żarach
Teraz coś od siebie:
„Ciężko jest zorganizować wyścig i jeszcze dobrze w nim pojechać. Stres organizacyjny robi swoje, a tak na marginesie pogoda czyli spadający żar z nieba dał się we znaki, nie tylko mi chyba- no przecież w końcu to Żary XC!!!
A tak na poważnie, czuję nie dosyt. Na treningach jechałem o wiele, wiele lepiej... a tu wyprzedzili mnie zawodnicy, którzy nawet nigdy nie byli przede mną. Jednym słowem- upał, który przychodzi z dnia na dzień, mi nie służy.
Podsumowując imprezę uważam ją za udaną. Frekwencja zadowalająca, nie za mało, nie za dużo, w sam raz startujących. Teraz tylko zamówić dobrą pogodę na XC w sierpniu i przyłożyć się do treningów, bo w sierpniowej imprezie muszę dać z siebie wszystko, a trasa będzie wymagająca, oj wymagająca”.
Link do filmu z mojej kierownicy:
środa, 18 czerwca 2008
Mistrzostwa Świata MTB 2008- Val di Sole - Włochy
W dobie wszechobecnej piłki nożnej i miernej postawy naszych futbolistów warto zwrócić uwagę na znakomity występ naszej kadry MTB na Mistrzostwach Świata we Włoszech.
W konkurencji sztafeta XC w składzie: Marcin Karczyński (elita), Marek Konwa (junior), Maja Włoszczowska (elita) i Darek Batek (młodzieżowiec) nasza drużyna zajęła czwarte miejsce!!!
Wygrała Francja, przed Włochami i Szwajcarią. Podopiecznym trenera Andrzeja Piątka zabrakło do medalu tylko 25 sekund.
Szkoda, że jak zwykle czwartoligowe mecze i klilmaty sportowych emocji z browarem w ręku nie są tym zainteresowane? Może warto by w oknach wywiesić w niedziele - w dniu indywidualnego startu elity kobiet i mężczyzn- rowery???
Eh, ja nie dam rady, będę się ścigał w Żarach, na własnym podwórku. Dam z siebie wszystko, bedę walczył- o swoje "złoto"!
Miejmy nadzieje, że jakś medal nasza kadra jak i ja zdobedziemy w najblizszą niedziele!!!
W konkurencji sztafeta XC w składzie: Marcin Karczyński (elita), Marek Konwa (junior), Maja Włoszczowska (elita) i Darek Batek (młodzieżowiec) nasza drużyna zajęła czwarte miejsce!!!
Wygrała Francja, przed Włochami i Szwajcarią. Podopiecznym trenera Andrzeja Piątka zabrakło do medalu tylko 25 sekund.
Szkoda, że jak zwykle czwartoligowe mecze i klilmaty sportowych emocji z browarem w ręku nie są tym zainteresowane? Może warto by w oknach wywiesić w niedziele - w dniu indywidualnego startu elity kobiet i mężczyzn- rowery???
Eh, ja nie dam rady, będę się ścigał w Żarach, na własnym podwórku. Dam z siebie wszystko, bedę walczył- o swoje "złoto"!
Miejmy nadzieje, że jakś medal nasza kadra jak i ja zdobedziemy w najblizszą niedziele!!!
niedziela, 15 czerwca 2008
Zapowiedź- Żary XC 2008
Już w najbliższą niedziele- 22.06.2008 mój TEAM organizuje XVIII Wyścig MTB Żary XC 2008. Klasyczna trasa XC, z dość wymagającą trasą w Zielonym Lesie. Do pokonania będzie 5 rund po 5,5 km każda. W sumie jest co jechać... Start i meta na stadionie SYRENA w Żarach. Szczegóły na stronie klubu: www.zary-mtb.pl .
P.S.
Miejmy nadzieje, że stan zagrożenia pożarowego zostanie odwołany i będzie można przeprowadzić wyścig.
ZAPRASZAM!
P.S.
Miejmy nadzieje, że stan zagrożenia pożarowego zostanie odwołany i będzie można przeprowadzić wyścig.
ZAPRASZAM!
wtorek, 3 czerwca 2008
I Grand Prix MTB Zielonej Góry # 2 Wtorek 03.06.2008
Upał, duchota i kurz. Tak najłatwiej streścić ten wyścig. Nie lubię ścigania w upale, ale powiem szczerze, że w sumie zadowolony byłem z wyniku, w szczególności z I.T.T.-indywidualnej jazdy na czas. Pobiłem zeszłoroczny czas o 40 sek. więc jest dobrze. Ale trzeba przyznać, że poziom imprezy bardzo sie podniósł i żeby wbić się w pierwszą 20 open trzeba się nieźle napocić !
Trasa tym razem była dość ciekawa, szybka. Jedynie denerwował mnie piach, ale takie są uroki Wzgórz Piastowskich.
wtorek, 20 maja 2008
IV Wyścig MTB o Puchar Burmistrza Sulechowa
Pomimo niezbyt górskiej trasy lubie starty w zaprzyjaźnionym Sulechowie. Tym razem na starcie była troszke mniejsza frekfencja, aczkolwiek mnie osobiście to nie przeszkadza.
Start z lekkim poślizgiem po godzinie 12:00. Runda honorowa po mieście i atak po znajomych ścieżkach do lasu.
Start z lekkim poślizgiem po godzinie 12:00. Runda honorowa po mieście i atak po znajomych ścieżkach do lasu.
piątek, 16 maja 2008
Zapowiedź startu- MTB Sulechów
W najbliższą niedziele- 18.05.2008 będę ścigał się w Sulechowie, na dość znanych trasach. Takie XC+, wyścig na rundach o długości 40 km, może być ciężko.
Wkrótce relacja.
Zapraszam. Więcej na stronie organizatora: www.sugro.glt.pl
Wkrótce relacja.
Zapraszam. Więcej na stronie organizatora: www.sugro.glt.pl
poniedziałek, 5 maja 2008
Skandia MTB Maraton- Szczawno Zdrój 03.05.2008
Każdy start to już rutyna. Niestety nie odczuwam przed startem uczucia euforii i pod denerwowania tak jak to było jeszcze kilka lat temu. Ale za to skupiam się na tym by iść maksymalnie do przodu.
Podobnie jak rok temu wybrałem dystans MINI- 25 km. Pewnie niektórych to rozbawi, ale taki dystans po prostu mi odpowiada. Życie pisze swoje scenariusze i tylko raz w tygodniu mam trening ok. 3h, więc na dystansie MEGA było by mi bardzo ciężko. Ale co ja się będę tłumaczył, jeżdżę taki dystans jaki mi pasuje i tyle.
Start- dosłownie kilka sekund po starcie pierwszych dwóch dystansów: MEGA i GIGA. Po chwili jechałem na 3 pozycji ( jeśli chodzi o Żary MTB Team). Ruszyłem dość spokojnie, kontrolując tempo. Gdy doszliśmy zawodników z pozostałych dystansów zrobiło się ciasno i tu zacząłem wyprzedzać „swoich zawodników”. Mój plan był prosty. Być pierwszym na mecie z ekipy Żary MTB Team.
Na rundzie rozbiegowej byłem drugi, tuż za Młodym Pająkiem, który w efektownym stylu pyknął mnie na zjeździe z góry Parkowej. Gdy po asfaltowym odcinku wjechaliśmy w teren zacząłem odrabiać do niego stratę i o dziwo doszedłem też Kiełbika który atakował GIGA. I tak nieźle pomykaliśmy aż do momentu kiedy zaliczyłem małą glebę na podjeździe. Nie wiem jak to mi wyszło, ale znalazłem się na ziemi. Gdy dojechałem do rozjazdu na MINI musiałem się zatrzymać i wyprostować kiere bo podczas upadku się przestawiła. Tym sposobem Młody Pająk znalazł się bliżej mnie, ale nadal byłem na pozycji lidera ( klubu).
Po rozjeździe trasa stała się dość uciążliwa, szczególnie błoto na polu i potężnie głębokie koleiny. Na kamienistych zjazdach odpuszczałem, by nie przytrafiła się przygoda z przed roku...
Gdy wjechaliśmy na zajebiaszczą łąkę odwróciłem się i ujrzałem lokomotywę Szekera z Bartuchem. Po ich sylwetkach można było wyczuć jedno: chcą mnie dojść na wszelką cenę. W tym momencie zwarłem swoje wszystkie siły i pomknąłem do mety. Zostało mi jakieś 5 km. Przede mną było dwóch kolesi z team podgórzyn, którym odpuściłem, mając nadzieje „zrobić” ich na rundzie XC. Niestety rozczarowałem się, bo rundy w tym roku nie było. Takim sposobem zająłem 22 miejsce open i 12 w elicie.
Film z przebiegu trasy moim okiem pod adresem:
Podobnie jak rok temu wybrałem dystans MINI- 25 km. Pewnie niektórych to rozbawi, ale taki dystans po prostu mi odpowiada. Życie pisze swoje scenariusze i tylko raz w tygodniu mam trening ok. 3h, więc na dystansie MEGA było by mi bardzo ciężko. Ale co ja się będę tłumaczył, jeżdżę taki dystans jaki mi pasuje i tyle.
Start- dosłownie kilka sekund po starcie pierwszych dwóch dystansów: MEGA i GIGA. Po chwili jechałem na 3 pozycji ( jeśli chodzi o Żary MTB Team). Ruszyłem dość spokojnie, kontrolując tempo. Gdy doszliśmy zawodników z pozostałych dystansów zrobiło się ciasno i tu zacząłem wyprzedzać „swoich zawodników”. Mój plan był prosty. Być pierwszym na mecie z ekipy Żary MTB Team.
Na rundzie rozbiegowej byłem drugi, tuż za Młodym Pająkiem, który w efektownym stylu pyknął mnie na zjeździe z góry Parkowej. Gdy po asfaltowym odcinku wjechaliśmy w teren zacząłem odrabiać do niego stratę i o dziwo doszedłem też Kiełbika który atakował GIGA. I tak nieźle pomykaliśmy aż do momentu kiedy zaliczyłem małą glebę na podjeździe. Nie wiem jak to mi wyszło, ale znalazłem się na ziemi. Gdy dojechałem do rozjazdu na MINI musiałem się zatrzymać i wyprostować kiere bo podczas upadku się przestawiła. Tym sposobem Młody Pająk znalazł się bliżej mnie, ale nadal byłem na pozycji lidera ( klubu).
Po rozjeździe trasa stała się dość uciążliwa, szczególnie błoto na polu i potężnie głębokie koleiny. Na kamienistych zjazdach odpuszczałem, by nie przytrafiła się przygoda z przed roku...
Gdy wjechaliśmy na zajebiaszczą łąkę odwróciłem się i ujrzałem lokomotywę Szekera z Bartuchem. Po ich sylwetkach można było wyczuć jedno: chcą mnie dojść na wszelką cenę. W tym momencie zwarłem swoje wszystkie siły i pomknąłem do mety. Zostało mi jakieś 5 km. Przede mną było dwóch kolesi z team podgórzyn, którym odpuściłem, mając nadzieje „zrobić” ich na rundzie XC. Niestety rozczarowałem się, bo rundy w tym roku nie było. Takim sposobem zająłem 22 miejsce open i 12 w elicie.
Film z przebiegu trasy moim okiem pod adresem:
wtorek, 29 kwietnia 2008
Zapowiedź startu
W najbliższą sobotę- 03.05.2008 wystartuje na Skandia MTB Maraton w Szczawnie Zdrój. Klub bedę reprezentował na dystansie MINI. Mój cel to 15 open, utrzymanie zeszłorocznego wyniku.
Na ostatnich treningach noga podje, więc powinno być dobrze.
Na ostatnich treningach noga podje, więc powinno być dobrze.
środa, 16 kwietnia 2008
ŁAZ XC 2008
Jak zwykle na „własnych” imprezach przed startem mam największe obawy. Niby coś „tam” trenowałem, ale tak do końca nie czułem się na siłach. I tak jak przewidywałem nie wykonałem planu.
Praktycznie cały tydzień przed imprezą padały deszcze więc wiedziałem już co mnie czeka na trasie. Wcale mnie nie zraziły takie warunki, a wręcz przeciwnie. Uwielbiam jeździć w błocie, w najbardziej gdy już nie pada. I właśnie tym się charakteryzowała trasa na ŁAZ XC 2008- nawet lekkie trawiaste podjazdy sprawiały trudności.
Start- po wszystkich obowiązkach organizatora imprezy na 40 minut przed startem zacząłem się rozgrzewać na trenarzerze. I teraz właśnie nie wiem czy mi to w ogóle służy. Ponieważ po 100 m od startu poczułem, że nogi mam jak kłody. Od razu jechałem na drugiej pozycji po pierwszym podjeździe spadłem na 5.Na końcówce pierwszej rundy wypadłem z trasy i spadłem na 7 pozycje, a przed sobą miałem tylko w zasięgu wzroku zawodnika z S&K Ambra MTB Team i Wojtka z mojego teamu.
Dopiero po pierwszej rundzie jakoś lepiej mi się jechało. Powoli odrabiałem dystans do dwóch wspomnianych wcześniej zawodników. Na końcówce III rundy jechałem 6 open i byłem blisko Wojtka. Niestety na IV rundzie zjeżdżając trochę za wolno wpadłem w największą dziure i wykonałem klasyczne OTB, w wyniku czego przestawiła mi się kierownica. I w tym momencie straciłem 6 pozycje open i 3 w elicie. Zanim wszystko zrobiłem 2 zawodników, którzy byli moim celem uciekła mi. V- ostatnia runda dała się najbardziej we znaki. Osłabłem strasznie. Wyszedł tu brak ogólnej wytrzymałości. Na ostatnim z podjazdów usłyszałem głos Żółtego... Na 100 m do mety wezbrałem wszystkie siły i zafiniszowałem, nie pozostawiając złudzeń koledze z teamu. Przyznam szczerze. Byłem wykończony.
Podsumowując mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z przebiegu wyścigu jako organizator oraz zawodnik.
Pełne wyniki oraz fotki i film z trasy na mojej klubowej stronie:
http://www.zary-mtb.pl/
Praktycznie cały tydzień przed imprezą padały deszcze więc wiedziałem już co mnie czeka na trasie. Wcale mnie nie zraziły takie warunki, a wręcz przeciwnie. Uwielbiam jeździć w błocie, w najbardziej gdy już nie pada. I właśnie tym się charakteryzowała trasa na ŁAZ XC 2008- nawet lekkie trawiaste podjazdy sprawiały trudności.
Dopiero po pierwszej rundzie jakoś lepiej mi się jechało. Powoli odrabiałem dystans do dwóch wspomnianych wcześniej zawodników. Na końcówce III rundy jechałem 6 open i byłem blisko Wojtka. Niestety na IV rundzie zjeżdżając trochę za wolno wpadłem w największą dziure i wykonałem klasyczne OTB, w wyniku czego przestawiła mi się kierownica. I w tym momencie straciłem 6 pozycje open i 3 w elicie. Zanim wszystko zrobiłem 2 zawodników, którzy byli moim celem uciekła mi. V- ostatnia runda dała się najbardziej we znaki. Osłabłem strasznie. Wyszedł tu brak ogólnej wytrzymałości. Na ostatnim z podjazdów usłyszałem głos Żółtego... Na 100 m do mety wezbrałem wszystkie siły i zafiniszowałem, nie pozostawiając złudzeń koledze z teamu. Przyznam szczerze. Byłem wykończony.
Podsumowując mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z przebiegu wyścigu jako organizator oraz zawodnik.
Pełne wyniki oraz fotki i film z trasy na mojej klubowej stronie:
http://www.zary-mtb.pl/
sobota, 29 marca 2008
Zaktualizowany kalendarz startów
Niedawno przedstawiałem planowany kalendarz startów, jednak uległ on zmianie. Niestety nie wystartuję w pierwszej edycji GP Zielonej Góry oraz dowiedziałem się, że cykl wyscigów na Łysej Górze został odwołany. Ale za to postanowiłem zjawić się na starcie Skandia MTB Maraton w Szczawnie i Jeleniej Górze.
Oto planowany kalendarz startów:
LP. DATA: NAZWA/MIEJSCOWOŚĆ/TYP:
1. 24.02.2008 Sulechów MTB –II Zimowy Wyścig Sulechów/XC
2. 13.04.2008 V wiosenny wyścig MTB ŁAZ XC 2008/ŁAZ/XC
3. 03.05.2008 Skandia MTB Maraton/Szczawno Zdrój/Maraton
4. 11.05.2008 Grand Prix Zielonej Góry/Zielona Góra/XC
5. 18.05.2008 IV Wyścig MTB/Sulechów/XC
6. 01.06.2008 Grand Prix Zielonej Góry/Zielona Góra/XC
7. 07.06.2008 VI Wyścig Rowerowy/Różanki/Maraton
8. 22.06.2008 Kunice XC 2008 Żary/Kunice/XC
9. 13.07.2008 Grand Prix Zielonej Góry/Zielona Góra/XC
10. 03.08.2008 Grand Prix Zielonej Góry/Zielona Góra/XC
11. 17.08.2008 Skandia MTB Maraton/Jelenia Góra/Maraton
12. 24.08.2008 XVII wyścig Żary XC 2008/Żary/XC
13. 07.09.2008 Grand Prix Zielonej Góry/Zielona Góra/XC
14. 05.10.2008 III Jesienny wyścig MTB- ŁAZ XC 2008/Żary/Łaz/XC
Oto planowany kalendarz startów:
LP. DATA: NAZWA/MIEJSCOWOŚĆ/TYP:
1. 24.02.2008 Sulechów MTB –II Zimowy Wyścig Sulechów/XC
2. 13.04.2008 V wiosenny wyścig MTB ŁAZ XC 2008/ŁAZ/XC
3. 03.05.2008 Skandia MTB Maraton/Szczawno Zdrój/Maraton
4. 11.05.2008 Grand Prix Zielonej Góry/Zielona Góra/XC
5. 18.05.2008 IV Wyścig MTB/Sulechów/XC
6. 01.06.2008 Grand Prix Zielonej Góry/Zielona Góra/XC
7. 07.06.2008 VI Wyścig Rowerowy/Różanki/Maraton
8. 22.06.2008 Kunice XC 2008 Żary/Kunice/XC
9. 13.07.2008 Grand Prix Zielonej Góry/Zielona Góra/XC
10. 03.08.2008 Grand Prix Zielonej Góry/Zielona Góra/XC
11. 17.08.2008 Skandia MTB Maraton/Jelenia Góra/Maraton
12. 24.08.2008 XVII wyścig Żary XC 2008/Żary/XC
13. 07.09.2008 Grand Prix Zielonej Góry/Zielona Góra/XC
14. 05.10.2008 III Jesienny wyścig MTB- ŁAZ XC 2008/Żary/Łaz/XC
sobota, 22 marca 2008
ŁAZ XC 2008- Zapowiedź
Dwa lata temu jednogłośnie zrezygnowaliśmy z wyścigu otwierającego sezon, który od trzech lat miał miejsce w pod żarskim SIODLE na rzecz wyścigu w Łaz, koło Żar. Pierwsza edycja tego wyścigu miała miejsce na jesień 2006 i doskonale się przyjęła. Trasa nie jest zbyt wymagająca technicznie i kondycyjnie więc nadaje się doskonale na rozpoczęcie i zakończenie sezonu - 13.04.2008, 05.10.2008.
Regulamin na stronie mojego klubu.
Regulamin na stronie mojego klubu.
sobota, 1 marca 2008
Shadow
Sezon tuż, tuż a ja nadal mam nie złożony rower. Jakiś czas temu podawałem specyfikację bika na sezon 2008. Jednak zaszło parę zmian. W sezonie 2008 za zmianę przełożeń z tyłu będzie odpowiadała nowa przerzutka. Po ośmiu latach dobrej współpracy z XTR model 952 GS zastąpiłem najnowszym cackiem ze stajni Shimano. Pomimo kilku niezbyt przychylnych komentarzach jakie słyszałem na jej temat oraz SRAMowskiem trendzie w moim klubie będę jeździł na XTR Shadow z karbonowym wózkiem. Waga realna to 179 g, czyli 31 gram mniej niż model poprzedni. Zapewne ta anoreksja nie będzie miała wpływu na moje osiągi i jak znam życię nie wyczuję różnicy w działaniu, no chyba, że rzeczywiście shadow okaże się pomyłką. Niedługo sam się o tym przekonam.
czwartek, 28 lutego 2008
Sulechów Winter Edtion 2008
Dwa lata temu było mroźno i śniegowo, a w ubiegłą niedziele wprost wiosennie. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że można by nazwać ten wyścig wiosennym, a nie zimowym. Po pierwsze pogoda iście wiosenna - 15'C, a po drugie frekwencja.
Do rzeczy. Powiem szczerze, że oczekiwałem od siebie lepszej postawy. Niestety założonego planu nie wykonałem. Moja lokata jak dla mnie jest żałosna- 11 w M2 i 23 open. No cóż, od razu Rzymu nie zbudowano, trzeba trenować, trenować i jeszcze raz trenować. Ten start był przede wszystkim po to by wyciągnąć odpowiednie wnioski z dotychczasowych przygotowań.
Jeśli chodzi o sam wyścig to wszystko było w porządku do momentu zjazdu na metę. Po ostatniej rundzie zaraz gdy skręciłem na dojazd do mety poczułem totalną NIEMOC. Była to cena jaką zapłaciłem za bardzo mocny i szybki start. Tu wyszedł brak wytrzymałości.
Trasa jak to w Sulechowie bywa- ciekawa, lubię te odcinki.
Organizacja- tak samo słaba i jak mój start. Kończąc czwartą rundę kazano mi jechać jeszcze jedną, ale nie dałem się wrobić np. tak jak juniorzy, którym nagle z 4 pętli wyścig skrócili do 2. Malkontentem nie jestem. Po prostu lubię tam się ścigać i tyle. W maju wracam się odegrać.
Do rzeczy. Powiem szczerze, że oczekiwałem od siebie lepszej postawy. Niestety założonego planu nie wykonałem. Moja lokata jak dla mnie jest żałosna- 11 w M2 i 23 open. No cóż, od razu Rzymu nie zbudowano, trzeba trenować, trenować i jeszcze raz trenować. Ten start był przede wszystkim po to by wyciągnąć odpowiednie wnioski z dotychczasowych przygotowań.
Jeśli chodzi o sam wyścig to wszystko było w porządku do momentu zjazdu na metę. Po ostatniej rundzie zaraz gdy skręciłem na dojazd do mety poczułem totalną NIEMOC. Była to cena jaką zapłaciłem za bardzo mocny i szybki start. Tu wyszedł brak wytrzymałości.
Trasa jak to w Sulechowie bywa- ciekawa, lubię te odcinki.
Organizacja- tak samo słaba i jak mój start. Kończąc czwartą rundę kazano mi jechać jeszcze jedną, ale nie dałem się wrobić np. tak jak juniorzy, którym nagle z 4 pętli wyścig skrócili do 2. Malkontentem nie jestem. Po prostu lubię tam się ścigać i tyle. W maju wracam się odegrać.
piątek, 15 lutego 2008
Pierwszy start w sezonie 2008.
Podobnie jak w 2006 roku pierwszym wyścigiem w nowym sezonie będzie Zimowy Wyścig w zaprzyjaźnionym Sulechowie.
Dwa lata temu było trochę śniegu i sporo lodu, no i gleb co nie miara. Mam nadzieję, że w tym roku nie będę glebił.
Start potraktuje rozpoznawczo. Chcę zobaczyć na czym stoję w obecnej chwili. Jak na razie nie jest źle z moimi treningami, ale ostatnio musiałem zmniejszyć ich objętość z powodu bólu biodra. Dawno już mi nie dokuczało...
Zapowiada się mocna stawka na starcie. Moje założenie: 10 miejsce w elicie, a i dodam, że wystartuje na rowerze treningowym.
Do zobaczenia na starcie.
Dwa lata temu było trochę śniegu i sporo lodu, no i gleb co nie miara. Mam nadzieję, że w tym roku nie będę glebił.
Start potraktuje rozpoznawczo. Chcę zobaczyć na czym stoję w obecnej chwili. Jak na razie nie jest źle z moimi treningami, ale ostatnio musiałem zmniejszyć ich objętość z powodu bólu biodra. Dawno już mi nie dokuczało...
Zapowiada się mocna stawka na starcie. Moje założenie: 10 miejsce w elicie, a i dodam, że wystartuje na rowerze treningowym.
Do zobaczenia na starcie.
piątek, 1 lutego 2008
środa, 16 stycznia 2008
Planowany kalendarz starów w sezonie 2008
PLANOWANY KALENDARZ STARTÓW NA ROK 2008
LP. DATA: NAZWA: MIEJSCOWOŚĆ: TYP:
1. 24.02.2008 Sulechów MTB – II Zimowy Wyścig Sulechów XC
2. 13.04.2008 Piekło Przytoku Zielona Góra Szosa
3. 27.04.2008 V wiosenny wyścig MTB- ŁAZ XC 2008 Żary/Łaz XC
4. 11.05.2008 Grand Prix Zielonej Góry # 1 Zielona Góra XC
5. 18.05.2008 IV Wyścig Rowerowy o Puchar Burmistrza Sulechowa Sulechów XC
6. 25.05.2008 Łysogórki XC # 1 Łysogórki XC
7. 01.06.2008 Grand Prix Zielonej Góry # 2 Zielona Góra XC
8. 22.06.2008 Kunice XC 2008 Żary/Kunice XC
9. 29.06.2008 Łysogórki XC # 2 Łysogórki XC
10. 13.07.2008 Grand Prix Zielonej Góry # 3 Zielona Góra XC
11. 27.07.2008 Łysogórki XC # 3 Łysogórki XC
12. 03.08.2008 Grand Prix Zielonej Góry # 4 Zielona Góra XC
13. 24.08.2008 XVII wyścig Żary XC 2008 Żary XC
14. 31.08.2008 Łysogórki XC # 4 Łysogórki XC
15. 07.09.2008 Grand Prix Zielonej Góry # 5 Zielona Góra XC
16. 28.09.2008 Łysogórki XC # 5 Łysogórki XC
17. 05.10.2008 III Jesienny wyścig MTB- ŁAZ XC 2008 Żary/Łaz XC
Oto planowany kalendarz moich startów w sezonie 2008. Jak zauważyliście nie ma w nich ani jednego maratonu. Dlaczego? Otóż wyścigi, które trwają ponad 2 h są po prostu nie dla mnie. Praca i obowiązki domowe powodują, że nie mam czasu trenować dłużej niż 2 h (to jest maksimum jakie mogę przeznaczyć na trening), a poza tym nie ukrywam, że takie XC, w których się ścigam-
żarskie imprezy, GP Zielonej Góry, wyścigi w Sulechowie oraz Łysogórki najbardziej mi pasują. Czas ścigania to od 1h do max 2h. Trasy o zróżnicowanym poziomie trudności- Żary XC 2008, Łysogórki- jako najcięższe, Łaz XC, Sulechów oraz całe Grand Prix MTB Zielonej Góry jako łatwiejsze.
Sezon zacznę czysto treningowo: II Wyścig Zimowy w Sulechowie, a potem Piekło Przytoku wzorowane na Pris- RubaixJ
W sezonie 2008 priorytetem będzie jak co roku wyścig w sierpniu- Żary XC 2008. Na tej imprezie chce pokazać się z jak najlepszej strony. Niestety w ubiegłym sezonie zabrakło siły z powodu słabej formy ( kontuzja), a w roku 2006 miałem tam jeden z lepszych startów- nie chodzi o wynik, lecz o satysfakcje z jazdy.
Podobnie jak rok temu będę walczył w klasyfikacji generalnej Grand Prix MTB Zielonej Góry. W roku 2008 organizatorzy przewidzieli tylko 5 edycji. Na pewno ciężką próbą będzie indywidualna jazda na czas. To będzie wyzwanie, bo w 2007 roku po prostu dałem ciała.
Nie będzie łatwo utrzymać wynik, a tym bardziej go poprawić.
Łysogórki- ten wyścig ma tylko 15 km… ale nieźle daje w kość… Polecam go wszystkim fanom XC.
W kalendarzu nie ująłem wyścigu w Różankach oraz maratonu w Lesznie, który miło wspominam. Jeśli czas pozwoli, a organizatorzy będą robili te wyścigi na pewno się pojawię.
Teraz nie pozostało nic innego jak trenować… tylko kiedy?!?
Pozdrawiam.
LP. DATA: NAZWA: MIEJSCOWOŚĆ: TYP:
1. 24.02.2008 Sulechów MTB – II Zimowy Wyścig Sulechów XC
2. 13.04.2008 Piekło Przytoku Zielona Góra Szosa
3. 27.04.2008 V wiosenny wyścig MTB- ŁAZ XC 2008 Żary/Łaz XC
4. 11.05.2008 Grand Prix Zielonej Góry # 1 Zielona Góra XC
5. 18.05.2008 IV Wyścig Rowerowy o Puchar Burmistrza Sulechowa Sulechów XC
6. 25.05.2008 Łysogórki XC # 1 Łysogórki XC
7. 01.06.2008 Grand Prix Zielonej Góry # 2 Zielona Góra XC
8. 22.06.2008 Kunice XC 2008 Żary/Kunice XC
9. 29.06.2008 Łysogórki XC # 2 Łysogórki XC
10. 13.07.2008 Grand Prix Zielonej Góry # 3 Zielona Góra XC
11. 27.07.2008 Łysogórki XC # 3 Łysogórki XC
12. 03.08.2008 Grand Prix Zielonej Góry # 4 Zielona Góra XC
13. 24.08.2008 XVII wyścig Żary XC 2008 Żary XC
14. 31.08.2008 Łysogórki XC # 4 Łysogórki XC
15. 07.09.2008 Grand Prix Zielonej Góry # 5 Zielona Góra XC
16. 28.09.2008 Łysogórki XC # 5 Łysogórki XC
17. 05.10.2008 III Jesienny wyścig MTB- ŁAZ XC 2008 Żary/Łaz XC
Oto planowany kalendarz moich startów w sezonie 2008. Jak zauważyliście nie ma w nich ani jednego maratonu. Dlaczego? Otóż wyścigi, które trwają ponad 2 h są po prostu nie dla mnie. Praca i obowiązki domowe powodują, że nie mam czasu trenować dłużej niż 2 h (to jest maksimum jakie mogę przeznaczyć na trening), a poza tym nie ukrywam, że takie XC, w których się ścigam-
żarskie imprezy, GP Zielonej Góry, wyścigi w Sulechowie oraz Łysogórki najbardziej mi pasują. Czas ścigania to od 1h do max 2h. Trasy o zróżnicowanym poziomie trudności- Żary XC 2008, Łysogórki- jako najcięższe, Łaz XC, Sulechów oraz całe Grand Prix MTB Zielonej Góry jako łatwiejsze.
Sezon zacznę czysto treningowo: II Wyścig Zimowy w Sulechowie, a potem Piekło Przytoku wzorowane na Pris- RubaixJ
W sezonie 2008 priorytetem będzie jak co roku wyścig w sierpniu- Żary XC 2008. Na tej imprezie chce pokazać się z jak najlepszej strony. Niestety w ubiegłym sezonie zabrakło siły z powodu słabej formy ( kontuzja), a w roku 2006 miałem tam jeden z lepszych startów- nie chodzi o wynik, lecz o satysfakcje z jazdy.
Podobnie jak rok temu będę walczył w klasyfikacji generalnej Grand Prix MTB Zielonej Góry. W roku 2008 organizatorzy przewidzieli tylko 5 edycji. Na pewno ciężką próbą będzie indywidualna jazda na czas. To będzie wyzwanie, bo w 2007 roku po prostu dałem ciała.
Nie będzie łatwo utrzymać wynik, a tym bardziej go poprawić.
Łysogórki- ten wyścig ma tylko 15 km… ale nieźle daje w kość… Polecam go wszystkim fanom XC.
W kalendarzu nie ująłem wyścigu w Różankach oraz maratonu w Lesznie, który miło wspominam. Jeśli czas pozwoli, a organizatorzy będą robili te wyścigi na pewno się pojawię.
Teraz nie pozostało nic innego jak trenować… tylko kiedy?!?
Pozdrawiam.
sobota, 12 stycznia 2008
Pierwsze treningi w sezonie 2008
Pierwszy dzień Nowego Roku 2008 rozpocząłem delikatnym treningiem w lesie, a dokładniej na trasie sierpniowego XC. Skupiałem się na technicznym aspekcie trasy.
A treaz budowanie bazy... Niestety obowiązki w domu oraz praca powodują, że nie za bardzo mam kiedy, Jutro pierwszy trening na szosie, bo pogoda jest dość sprzyjająca. A nie długo pierwszy wyścig sezonu: Sulechów XC Winter Edition'08.
A treaz budowanie bazy... Niestety obowiązki w domu oraz praca powodują, że nie za bardzo mam kiedy, Jutro pierwszy trening na szosie, bo pogoda jest dość sprzyjająca. A nie długo pierwszy wyścig sezonu: Sulechów XC Winter Edition'08.
Subskrybuj:
Posty (Atom)